W tę samą stronę recenzja

Nina i Adrian nie przepadają za sobą. Ich pierwsze spotkanie zakończyło się kłótnią i obydwoje mieli nadzieję, że już nigdy się nie spotkają. Życie napisało dla nich jednak zupełnie inny scenariusz. Kiedy muszą przez kilka dni dzielić ten sam adres i wspólnymi siłami pomóc najbliższej im osobie, że zdumieniem odkrywają, jak wiele ich łączy. Na ich relację wpływa również atmosfera pełnego uroku, ale i tajemnic dworku, w którym przyszło spędzić im czas. Adrian jest żonaty, a Nina ma chłopaka. Oboje są szczęśliwi, więc czy warto cokolwiek zmieniać? A może tylko im się tak wydaje? .
Jestem oczarowana tą książka. Okładka jest klimatyczna i wprowadza nas powoli w letni nastrój, bo kolory są żywe i wszystko razem współgra. Autorka sprawiła, że czytając ją mówiłam do siebie, przeżywałam każde rozterki bohaterów, śmiałam się i płakałam, żeby na koniec poczuć rozczarowanie. Przecież to nie mogło się tak skończyć, nie w tej chwili, w tak ważnym momencie.! Plusem jest to, że wyczytałam, że to pierwszy tom, więc mogę się spodziewać kontynuacji. A nawet muszę, bo przecież chcę wiedzieć jak to się skończy! Roztapiałam się w słowach autorki, dosłownie. Wzruszenie przeplatało się z humorem i to nie takim sztucznym, z którym możemy spotkać się w niektórych książkach. To było takie realne i prawdziwe. Pomimo tego, że autorka wykreowała tylu bohaterów, wszystko miało niewyobrażalną spójność, taki ład, całokształt lekkości i spokoju. Podsumowując to niezwykle ciepła powieść o przyjaźni, dla której czasem warto rzucić wszystko, bo nie wiadomo czy na przykład jutro nie zabraknie osoby na której nam zależy. Oraz, że gdy ma się przy sobie bliskie i kochające osoby, łatwiej nam przejść przez trudności, które rzuca nam pod nogi los. Polecam z całego serduszka tą pozycję, nie zawiedziecie się, ani nie będziecie się nudzić, bo zapadnie wam w pamięci jeżeli na to pozwolicie. A szczerze uważam, że naprawdę warto czekać na kolejny tom. Bo pytania same się nasuwają na język. Za egzemplarz dziękuję @czwartastrona .