Lubicie thrillery, w których akcja nie zwalnia nawet na moment, a cała fabuła trzyma w napięciu i sprawia, że po zakończonej lekturze pozostawia w Was wiele emocji? W takim razie zdecydowanie musicie sięgnąć po najnowszą książkę Joanny Opiat – Bojarskiej, która ma dzisiaj swoją premierę.
„Winny” to książka, do której z pewnością jeszcze wrócę. Jest to również książka, dzięki której poznałam twórczość kolejnej autorki. I chociaż była to moja pierwsza przygoda z Panią Joanną, to definitywnie nie ostatnia i będę sięgać po kolejne tytuły z przekonaniem, że nie poczuję rozczarowania.
Tym razem zacznę od minusów, bo tych jest niewiele. Właściwie to tylko jeden. W pewnym momencie zrobiło się trochę przewidywalnie, w skutek czego kolejne strony jedynie potwierdzały moje przypuszczenia. Lubię, gdy w książce tego typu, tajemniczy klimat jest utrzymany do samego końca, a autor wodzi czytelnika za nos i sprawia, że wraz z końcem okazuje się, że żadne ze snutych podejrzeń nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Niestety tutaj mi tego zabrakło, ale w żaden sposób nie wpływa to na ogólną ocenę, bo i tak całość wyszła doskonale.
Jeśli chodzi o plusy to cóż… Można by ich wymienić wiele. Niektóre prawdopodobnie zmusiłyby mnie do tego, by zdradzić część fabuły, a tego robić nie chcę. Pewne jest jednak to, że bardzo łatwo jest się wczuć w emocje bohaterów. Zwłaszcza w te od Marcina, który jest tu główną postacią. Klimat tej książki, również idealnie dopełnia całą treść. Jest mrok, tajemnica, wiele sekretów i momenty, w których nieprzewidywalność była istotnym elementem treści. Co ciekawe, początek książki był dość luźny i nie zapowiadał tego, że wraz z kolejnymi stronami zacznie się dziać tak wiele, a oderwanie się od lektury okaże się sporym wyczynem. Autorka zdołała w tym wszystkim zawrzeć wiele realizmu, co również cenię sobie w książkach. Istotne jest również to, że tutaj wiele scen jest urywanych, by wzbudzić w nas jeszcze większą ciekawość. W pewnych momentach łatwo złapać się na tym, że ta ciekawość rośnie, a nie zostaje zaspokojona, co jedynie zachęca do dalszego czytania, w nadziei na to, że lada moment pojawi się wyjaśnienie, którego oczekujemy.
„Winny” pokazuje również, że autorka nie boi się poruszać strasznych i trudnych tematów, które wiele osób wolałoby pominąć. To zaś prowadzi do tego, że otrzymujemy w tej książce istotny wątek skupiający się wokół problemu społecznego, a gdzieś w tym wszystkim jest zawarty bardzo istotny przekaz.
Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Właściwie to nie sądziłam, że spodoba mi się aż tak, bo zauważyłam, że w przypadku kryminałów i thrillerów pod tym względem jestem trochę wybredna i często jest mi się ciężko wkręcić w lekturę do tego stopnia, żeby wręcz płynąć przez całą fabułę.
Najbardziej podoba mi się jednak to, że otrzymałam puzzle, które musiałam sobie poukładać w jedną całość, by zrozumieć, co się tak naprawdę wydarzyło. No i jest jeszcze zakończenie… Te mnie zaskoczyło. Poruszyło i sprawiło, że wciąż się nad nim zastanawiam, bo… Liczyłam na coś innego. Otrzymałam jednak mocny finał, zapadający w pamięć i chociaż nie był taki, jakiego oczekiwałam, to nie mogę powiedzieć, że mnie rozczarował. Wprost przeciwnie, w pewnym sensie okazał się być tą idealną kropką nad i.
Reasumując, polecam gorąco, bo jest to książka warta uwagi, realistyczna, ze świetnie wykreowanymi bohaterami i wciągająca od pierwszej strony, by potrzymać w napięciu do samego końca i jeszcze dłużej, nawet wtedy, kiedy książka ta wróci na regał.