Są książki, w które wchodzisz cały. Przenikasz w treść, stajesz się z nimi jednością. I choć świadomość podpowiada ci, że to złe, że się zniszczysz, że to cię wyczerpie, to brniesz. Nie inaczej jest z „Państwem1” Damiana Jackowiaka. Ta powieść osadza się w tobie, wnika w ciebie i znajduje sobie miejsce na zawsze, zostaje z tobą. Ukorzenia się i po skończeniu lektury będziesz zupełnie innym człowiekiem. Ta powieść burzy umysł, zmienia psychikę i dewastuje wnętrze. Dlaczego? Bo jest prawdziwa i autentyczna. Bo pisało ją życie z całą brutalnością, jaką ma w ofercie.
Ważne, żeby myśleć o tym, co siedzi w głowie, jakie się w niej pojawiają myśli bez rozdzielenia na te dobre i złe. Bo to, co skrywa głowa jest nie dość, że nami, to i wpływa na rzeczywistość wokół. To, co jest w głowie kreuje nasze otoczenie, dom, bliskich, naszą codzienność. To w głowie jest wszystko, a bohaterowie „Państwa1” nie zawsze zastanawiają się nad tym, co w nich tkwi. Tak, myślą o sobie, a w kontekście wygodnego egoizmu samotności. To państwo dba o obywateli, to od niego wszystko zależy. Duży rządzi małymi. Jednak... jest Pani S., która ma świadomość brutalnej rzeczywistości małżeńskiej, w jakiej się znalazła. Przed ślubem nie kochała, ani nie była kochana po. Ślub nic nie zmienił. I choć gdzieś w trzewiach czuła, że wystarczyłoby przesunąć jeden element w tym domowym obrazie, by wszystko się zmieniło, to nie robi nic. Płacze w ciszy i wyciera mokre policzki, gdy nikt nie widzi. Udaje silną, choć to tylko gra. Pozory.
Pozory bohaterów. Kobieta spotyka mężczyznę, „(...) budzi się nadzieja. Mnożą marzenia. Rodzi się zawód. Kruszą iluzje. Płyną łzy”. Bo życie, czy z kimś obok, czy bez nikogo, zawsze jest niespełnieniem, a jednocześnie spełnieniem po brzegi. W tej sprzeczności – o czym pisze Damian Jackowiak – zawiera się cała prawda o życiu. Że spełni się wszystko i nie spełni się nic. Że choć wiesz, czego szukasz, to możesz tego nigdy nie znaleźć.
Każdy dzień to walka o stworzenie czegoś, czego się bohaterom „Państwa1” odmawia. Jak podnieść małżeństwo z upadku? Jak znaleźć miłość? Czy państwo... dba o każdego?
Bohaterowie powieści to ogrodnicy własnych ogródków. „Nie patrzą, gdy patrzeć powinni, i patrzą, gdy nie powinni, tak samo jest z reakcją”. I pytasz sam siebie – czy na wszystko jest już za późno? Czy każdy dostaje życie, na jakie sobie zasłużył?... Emilia została zgwałcona, Pani S. i Pan S. - małżeństwo, które łączy papier i wzajemna obojętność.
W tym państwie nie można mówić, co się chce, ani czego się pragnie.
W tym państwie milczysz, płaczesz bezgłośnie, powtarzalność zapewnia był, a każdy dzień samotności nakłada się na siebie. Świat jest smutny, zamknięty w widoku z okna mieszkania, które nie zawsze jest twoje. Tymczasowość, strach, ból – wspólny mianownik, lepiszcze wszystkich bohaterów powieści. Damian Jackowiak nie koloruje brutalności ludzkiej egzystencji. Tu nadzieję zdusiła desperacja i ślepa bierność. O lepszym świecie można śnić, ale być – co podkreśla autor – tu i teraz. Masz miernoto to, na co zasługujesz. Krzyk nic nie zmieni, bo choć ściany w mieszkaniach są cienkie, to nikt nie zareaguje. Cztery ściany mają uszy i są to uszy urzędników.
Jaki świat, takie Państwo.
Jakie Państwo, tacy jego obywatele.
Wszyscy nienawidzą tego świata. Państwo trzyma „za mordy”.
Krótkie zdania. Poszatkowany tekst.
Prawda.
Łzy.
Damian Jackowiak napisał książkę, której nie odłożysz. Nie dasz rady. „Państwo1” przylepia się do rąk, wnika w umysł, zmienia duszę czytającego. Każdą stronę wypełnia ból, łzy, poniżanie i samotność. Autor stawia przed tobą lustro i blokując twoją głowę karze ci w nie patrzeć. Możesz je rozbić, ale ono i tak nie wypadnie z ram. Patrz – szepcze – to twój teatr zwany życiem. Ten robak, to ty. Jesteś nikim w kolejnym w pokoleniu zer.
Ta powieść ma taką siłę i moc, że trudno się po niej otrząsnąć. Trudno zachować obojętność. Nie da się, po prostu nie da... To ponad ciebie. Personalizujesz się z każdym bohaterem. Płaczesz wraz z Panią S., ze zgwałconą Emilką czekasz na miłość lub siedzisz przy stoliku z Bruno.
Czekanie...
Niesamowita powieść.
Wybitna.
Dla mnie wspaniała. Jedyna. Najpiękniejsza.
Mocna.
Smutna, pełna żalu, słonych, gorzkich łez i niemocy.
Wypełnia mnie bezsilność.
Jestem syta.
#agaKUSIczyta