Przyszła do mnie książka.
Bałam się, że to będzie bolało.
Bałam się, że ta książka mnie zmiażdży.
Czy tak rzeczywiście było?
Państwo 1 - Damian Jackowiak.
"Tak ubrana prosiłaś się o to" - czytam i zgrzytam zębami.
"W tym pani wyszła z domu? A mąż co na to? Wygląda na to, że pani sama się o to prosiła".
Mam ochotę walnąć ich obu, tak jak Emilia. Czuję wkurw. Podwójny...bo to wcale nie jest tylko fikcja literacka na potrzeby Państwa.
Państwo, w którym musisz pilnować własnych słów.
Ściany mają uszy.
Kobiety mają być grzeczne, ciche, posłuszne. Samotne kobiety nie mogą jeździć windą. A bloki mają i po 30 pięter. Zresztą, bardzo dużo nie mogą.
Wiele rzeczy jest niewiarygodnych, a jednocześnie...nie trudno pomyśleć, że mogłyby być prawdziwe.
Czy właśnie dotąd zmierzamy?
Nie możecie mieć dzieci? Spokojnie proszę pana, to zapewne wina żony.
I masz w sobie takie grrr, jeszcze trochę, jeszcze chwila i chcę kopać, uderzać i gryźć, bo słowa i tak nic by nie dały, bo oni wiedzą lepiej.
Przeklinam w myślach.
Kobiety obwiniane za porażki mężczyzn.
Bezduszni ludzie. Ignoranci.
Niektóre sceny są tak realne, tak żywe... Widzę ją, widzę jej strach, czuję go, słyszę krzyk. I widzę ich, którzy nie mają prawa, a jednak... I widzę tych, którzy odwracają głowy.
Znów jestem zła, ale nie tylko zła. Tak, czuję ten niepokój w sobie, czuję jak szybciej bije mi serce. Jakbym to była ja, jakbym była nią. Przeraża mnie ten świat.
To historia w dużej mierze przejmująca i smutna.
Momentami tak bardzo uderza...rozpierdala, niszczy, miażdży,
I ciarki i łzy w oczach i nawet nie wiem co to są za łzy, bo to co się wydarzyło jest złe, ale dobre, może to ulga? Duma? Można być dumnym z kogoś przy czymś takim?
Tym razem te łzy nie płynęły, zaszkliły mi się oczy, ale łzy nie płynęły. Tym razem było więcej złości. Na Państwo, tych ludzi, ten świat. I przerażenie...bo ta przedstawiona przez autora wizja wcale nie jest tak daleka od naszej rzeczywistości...
Czy to przestroga?
Naprawdę, bierzcie i czytajcie to wszyscy...
Ale wiecie co jeszcze? Kobiety są siłą.
O ile rzadko zaznaczam coś w książkach, biorąc do rąk Państwo 1, wzięłam i znaczniki, bo wiedziałam... Wiedziałam. I się nie pomyliłam, zaznaczyłam naprawdę sporo fragmentów! Mądre, przejmujące, dające do myślenia, bolesne, prawdziwe. A czasem po prostu takie Damianowe zagmatwane zadania, które sprawiały, że w tym wszystkim również się uśmiechnęłam.
Mimo trudnego tematu, książkę czytało mi się dobrze. Krótkie rozdziały też robiły swoje. Głównym minusem były...literówki ;) Może nie było tragedii, nie irytowały mnie jeszcze jakoś szczególnie, ale jednak kilkanaście ich naliczyłam.
To książka, którą naprawdę polecam bardzo!