24 lipca 1904 roku na pokład statku “Kroonland”, płynącego z Antwerpii do Nowego Jorku, wsiada piękna kobieta w cudownej, białej sukni wieczorowej. Nie ma przy sobie żadnych bagaży ani pieniędzy. Jej pojawienie się powoduje też mały skandal obyczajowy, gdyż podróżuje zupełnie sama i na gapę, co damie nie przystoi. Wśród pasażerów budzi wielkie zainteresowanie, które łatwo przerodzić się może w miłość lub zazdrość. I czy to obecność tajemniczej kobiety, czy to nietypowe warunki podróży i pustka oceanu – część pasażerów zupełnie inaczej spojrzy na swoje życie.
„Dama w bieli” oparta jest na prawdziwej historii – 3 sierpnia 1904 r. „New York Times” opublikował artykuł o kobiecie w białej sukni balowej, która przypłynęła do Nowego Jorku na gapę. Artykuł wspomina jeszcze, że umiała śpiewać i grać na fortepianie. Kim była? Nie wiadomo, ale notka ta zainspirowała Dörthe Binkert do napisania książki, która przedstawia fikcyjną, ale możliwą wersję wydarzeń. Swoją bohaterką uczyniła Walentynę, kobietę nieszczęśliwą w małżeństwie i pogrążoną w żałobie, która pod wpływem impulsu postanawia wyrwać się ze przygniatającego ją smutku i zmienić swoje życie. Wsiadając na pokład statku na gapę wiele ryzykuje – zdana jest na łaskę kapitana i uprzejmość pasażerów, nie wie co czeka ją w Nowym Jorku i nie wie, czy może liczyć na znajomych, których prosi o pomoc.
Choć Walentyna większość czasu spędza w kajucie i niewiele o sobie mówi, przewraca życie innych pasażerów do góry nogami. Statecznego pana zmusza do refleksji nad jego egzystencją, matkę czworga dzieci pobudza do szczerości i powiedzenia prawdy o jej małżeństwie. Burzy też spokój rodzeństwa Witherspoon. Thomas przez swoją pracę dużo podróżuje, nie ma więc czasu na założenie rodziny. Jego życiową towarzyską staje się więc siostra Victoria. Kiedy jednak Thomas zakochuje się od pierwszego wejrzenia w Walentynie, zdaje sobie nagle sprawę z tego, że nadopiekuńcza siostra stoi mu na drodze i celowo odwodzi od innych kobiet. Sama Victoria czuje się odpowiedzialna za brata, gdyż od maleńkości zastępowała mu zmarłą matkę i jest tak uzależniona od przebywania z Thomasem, jak od pewnego leku.
Jednak dominującą postacią tej książki jest Henri Sougvinac, rzeźbiarz podróżujący do Ameryki na wystawę swoich dzieł. Henri jest rozdarty pomiędzy dawną ukochaną Lisette, która go zostawiła, wzbudzającą jego fascynację Walentyną a jeszcze jedną pasażerką statku, podróżującą z innym mężczyzną Billy. Henri dzieli się historią swoich relacji z kobietami powoli, kawałek po kawałku przyznając się do popełnionych błędów. I powoli, ale jednak, zaczyna się zastanawiać nad konsekwencjami swoich wyborów. Henri jest też czujnym obserwatorem życia statku, prezentującym swoje uwagi o innych – dzięki niemu poznajemy szereg różnorodnych postaci. Oczywiście ich losy nie zajmują zbyt wiele miejsca, są jednak ciekawym uzupełnieniem dla głównych wątków.
W narrację właściwą wplecione są wypowiedzi załogi i pasażerów, przepytywanych przez dziennikarzy, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o damie w białej sukni. Swoimi spostrzeżeniami dzielą się zarówno prości pracownicy statku, oficerowie, jak i pasażerowie pierwszej klasy. Ale że niewiele wiedzą o Walentynie, snują czasem bardziej ogólne rozważania nad swoim życiem, dzielą się poglądami na wychowanie dzieci czy rolę kobiet w społeczeństwie. To ciekawy zabieg, szkoda więc, że wykorzystany jest tylko w pierwszej części książki, a potem dopiero na samym końcu jako podsumowanie.
„Dama w bieli” jest bardzo sympatyczną i przyjemną lekturą, choć miejscami może troszeczkę za słodką i melancholijną. Za to na pochwałę zasługuje zakończenie, które nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania ani nie jest happy endem – jest po prostu świetnie zbalansowane i daje nadzieję tak bohaterom, jak i czytelnikom. Dobra lektura dla tych, którzy chcieliby zmienić coś w swoim życiu, ale brak im odwagi.