„Przestraszył się. Pierwszy raz w życiu aż tak. Zwierzęcy strach, nagle spięcie nerwów, jakby prąd go poraził. Zabolało, bardzo. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Spadał, spadał i spadał. Coraz głębiej, ciemniej, mniej tlenu. Coraz trudniej było złapać oddech, myśli z mozołem przebijały się przez mrok”.
„Przewina” to trzecia część z cyklu Sprawy Soni Kranz. Historia otoczona jest gęstą atmosferą niepewności, pełna niedopowiedzeń, świetnie zbudowanego napięcia, prawdopodobnych motywów, oraz koncentruje się na życiu prywatnym głównej bohaterki, tworząc doskonały psychologiczny kryminał. Całość w scenerii tajemniczego dolnego Śląska.
Sonia uczestniczy w dziwnej rozgrywce, w dodatku wszystkie tropy prowadzą do przeszłości. Fakt może nie ma tutaj zaskakującej szybkiej akcji, krwawych morderstw, za to mamy ciekawy i intrygujący wątek kryminalny śmierci jednego z kuracjuszy ośrodka dla uzależnionych, a sprawa, którą prowadzi, Sonia Kranz trzeba składać z drobnych gestów, słów, poszlak, wydarzeń z przeszłości to, jak układanka z drobnych kawałków, które powoli zaczynają się układać w jedną spójną całość. Ta historia tak się zapętla, że czytelnik w pewnym momencie nie wie, jak rozgryźć tę kryminalną zagadkę, ponieważ nic nie jest tu oczywiste,
a powiem, że nie spodziewałam się takiego rozstrzygnięcia. To wszystko powoduje, że czytelnik zostaje wkręcony w niecodzienne tajemnicze śledztwo. Akcja powieści toczy się niepospiesznie, wymaga zaangażowania i łączenia maleńkich punkcików, by odkryć wszystkie karty, które skrywa. Agnieszka Jeż mądrze sałata wszystkie wątki ze sobą, ukazując ludzkie emocje i odgrzebując, dawne tajemnice tworząc wielopłaszczyznową opowieść, gęstą od domysłów i przewiny.
Autorka ma lekki i przyjemnie pióro, dzięki czemu książkę czyta się bardzo dobrze.
Bohaterzy świetnie nakreśleni, wyraziści. Autorka świetnie skupia się na pokazaniu emocji i problemów głównej bohaterki Soni, dzięki czemu staje się autentyczna.
Sonia Kranz jest świetną komisarz, ma policyjnego nosa, za to w prywatnym życiu czuje się niepełnowartościowa, bezradna i zmaga się ze swoim demonami.
„Dlaczego nie dostrzegła tego wcześniej? Dlaczego inne rzeczy odciągnęły jej uwagę? Bo były bardziej prawdopodobne? Bo łatwo się tam łączyło kropki? „Łącz kropki”, mówiła matka. Jakby wszystko w życiu miało, być proste, a to właśnie było trudne. Tak chol€rnie trudne, że nie chciało się o tym mówić, myśleć, wracać do tego. To jednak było i bolało, ciągle i ciągle”.
Sonia Kranz przeżywając przyjazd swojej matki, nie może spać, więc wybiera się na bardzo wczesny spacer ze swoim psem. Przechodzi koło dawnego sanatorium, gdzie jest światkiem dziwnych zdarzeń, które ją zaciekawiają. Potem policja dostaje zgłoszenie śmierci Tadeusza Cichosza w ośrodku uzależnień w Kowalowej. Rusza śledztwo, ale sprawa okazuje się niezwykle podejrzana, nic się nie zgadza, nic nie jest oczywiste.
Każdy z podopiecznych Ostoi siedzi na tykającej bombie, ponieważ okazuje się, że więcej niż jedna osoba miałaby powód, żeby pozbawić Tadeusza Cichosza życia, otwierając również ścieżkę do przeszłości i wydarzeń, które mogą mieć duży wpływ na prowadzone śledztwo.
W dodatku dochodzenie splata się z prywatnym życiem Soni.
-Co wydarzyło się w Ostoi?
-Kto chciał zabić Tadeusza Cichosza?
-Czy Tadeusz Cichosz popełnił samobójstwo?
-Ile osób jest zamieszanych i winnych w tej sprawie?
-Czy Soni Kranz uda się rozwikłać sprawę tajemniczej śmierci?
-Czy można umrzeć dwa razy?
-Kto w Ostoi przewinił i czy wszyscy poniosą za to karę?
-Co odkryje Sonia Kranz?
Polecam.