1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę państwa młodych zbudzi krzyk i głośna gra na koto.
No i fajnie. "Honjin Murders" to bardzo klasyczna, spokojnie tocząca się historia, w której autor dużo czasu spędza na opisywaniu tego i tamtego oraz przedstawianiu takiej a nie innej osoby - sam pan detektyw pojawia się dopiero, ja wiem, na ok. 90 stronie (a czytelnik nietypowo spędza dużo czasu z policją i czyta, jak to kolekcjonują dowody, więc kiedy wkracza nasza gwiazda, to nie ma się poczucia, że to totalne kołki). Sama historia jest wyłożona w formie relacji "piszę jak było" - narrator to pisarz powieści detektywistycznych (który lata po morderstwie przeprowadza się do tej okolicy i wszyscy biegną na wyścigi, żeby mu tę sensację opowiedzieć), stąd gratka dla fanów gatunków w postaci licznych wtrętów nawiązujących do klasyków kryminału (okej, czy ktoś mi powie, że A. A. Milne napisał w 1922 świetnie przyjęty kryminał, który tak się Brytyjczkom spodobał, że do 48 było z 23 edycji, czy mam się tego dowiedzieć samodzielnie przy czytaniu japońskiego whodunnit z lat 40).
Sama zagadka (podtyp "morderstwo w zamkniętym pokoju") jest jak najbardziej w porządku, dużo tu umiejętnie wplecionych zmyłek i detali gmatwających sprawę, jakkolwiek nie mam przekonania do samego motywu zbrodni. Jednak samo wytłumaczenie "jak" jest logiczne, a losowe wydarzenia wiarygodne. Co było miłą niespodzianką, bo już mi się mentalnie szykowało na "no takie były czasy” - wydana w 1948 roku książka, której akcja dzieje się w latach 30 na japońskiej wsi ma dokładnie 0 (słownie: zero) durnych komentarzy na temat małżeństwa i kobiet jako takich, czy to o ich rzekomych cechach wynikających z ich rzekomej natury, czy ich roli w społeczeństwie (współczesne anime mogłoby się czegoś nauczyć).
Słowem - dobrze spędzony czas. Może i sama intryga mnie jakoś szczególnie nie porwała, ale podobało mi się tempo, opisy i detale oraz gorzki epilog historii o arystokratycznej rodzinie, na którą nie ma już miejsca w gwałtownych zmianach XX wieku. Dla miłośników niespiesznego rozwiązywania intryg z dużym naciskiem na tło, ja chętnie sięgnę po kolejne części.