Starość jest trudna i bolesna. Do takich wniosków dochodzę gdy patrzę na starszych ludzi mijanych na ulicy, czy choćby na moją babcię. Starość jest tym trudniejsza jeśli dodatkowo dokuczają i męczą przeróżne choroby, a przecież nie ma prawie żadnej starszej osoby, która na coś by się nie uskarżała.
By nie tkwić bezczynnie w oczekiwaniu na śmierć, osiemdziesięcioletni John i Ella wyruszają w podróż, ostatnią podróż. Podróż do przyszłości, która ma dla nich tylko jeden scenariusz ale również podróż do przeszłości. Jadą słynną Route 66.
Ona jest zdominowana przez ból, przez niechęć do lekarzy, którzy testują na niej medykamenty a i tak ostatecznie odeślą by umarła w domu. Jest zdominowana przez lęk o to, że albo ona albo jej mąż w pewnym momencie pozostaną sami, bez tej drugiej połówki. Musi walczyć nie tylko ze swoimi słabościami ale również zmagać się z męczącymi zanikami pamięci u Johna, który często jej nie poznawał i nie był świadom tego, co się dzieje.
Oboje razem mogą się „pochwalić” bogatą kolekcją chorób. Ona: rak piersi z przerzutami, zaawansowane nadciśnienie, zator tętnicy szyjnej, niewydolność nerki i udar. On Alzheimer, zdziecinniałość i nieoczekiwane wybuchu agresji.
Podróż w ich stanie to naprawdę zły pomysł ale jedyny, jaki im pozostał. Na tym etapie życia jedyne, co im zostaje to wielkie pragnienie wolności, to chęć robienia niemądrych i głupiutkich rzeczy, których musieli sobie odmawiać ze względu na wiek. Teraz nic już ich nie ogranicza.
Narratorką jest Ella, która ze szczegółami opisuje ich podróż, opisuje swoje z Johnem życie i prezentuje swoje o nim przemyślenia. Obserwujemy jak godzi się ze swoją starością, ze swoimi chorobami, ze śmiercią. Ella w swojej opowieści przeplata wydarzenia z drogi, z historią ich chorób, z przeszłością ich rodziny i przyjaciół, z opowieściami z miejsc, które po drodze mijają. Bo taką trasę już nie raz w swoim życiu pokonywali. Teraz to sobie przypominają głównie za sprawą slajdów, które co kilka dni puszczają sobie na kempingu. Slajdów z podróży…
Ella opowiada bardzo humorystycznie, z dystansem. Narracja pełna jest jej krótkich wtrąceń dotyczących starości i choroby, niby śmiesznych ale jednak pełnych sarkazmu i tak naprawdę smutnych.
Ale nie jest to powieść tylko przepełniona smutkiem. Jest przede wszystkim pełna radości. Radości z pięknie przeżytego życia. Radości z bycia razem od zawsze i również teraz w trudnej starości. Ta piękna podróż w przeszłość jest dla nich rozliczeniem z życiem, pełnym melancholii ale i uśmiechu.
Powieść ma też drugie znaczenie, symboliczne. Choćby fakt, że u schyłku życia John i Ella podróżują Route 66. Drogą kiedyś tak wspaniałą sławną, a teraz chylącą się ku upadkowi, w dużej mierze nieczynną, zniszczoną, zastępowaną innymi drogami. Miasteczka w jej pobliżu są prawie wymarłe, a bary w większości pozamykane lub ledwie funkcjonujące.
Polecam! I czekam na ekranizację, która już w toku podobno.
I kilka cytatów. Może być długo.
„Zapomnieliśmy, jak żyć powoli. Człowiek się zastanawia, czy coś w nas wie, że życie minie szybciej, niż moglibyśmy to sobie wyobrazić. Biegamy więc w kółko jak kurczaki, którym za chwilę utną głowy.”
„Czemu nasz świat musi niszczyć wszystko, co do niego nie pasuje? Ciągle nie potrafimy zrozumieć, że to jest właśnie najistotniejszym powodem, dla którego się kocha.”
„Nieważne, gdzie się obracasz, jeżeli tylko tu – kładzie ręce na piersi – czujesz, że jesteśmy w domu. Czasem nie wiadomo, czemu się gdzieś zostaje, po prostu tak jest, i już. Bo tam właśnie jest nasz dom.”
„Przeżywamy śmierć rodziców, rodzeństwa, małżonka, ale nikt nie jest przygotowany na śmierć przyjaciela. Za każdym razem, gdy przeglądamy notes z adresami, przypomina sięgam: jej już nie ma, jego już nie ma, obojga już nie ma. Skreślone imiona, nazwiska, numery i adresy. Strona za stroną obwieszcza: odeszli, odeszli, odeszli. Poczucie straty, jakie nas ogarnia, nie dotyczy jedynie osoby. Oznacza śmierć młodości, radości, przyjacielskich pogawędek przy zbyt wielu kieliszkach, długich weekendów, wspólnych porażek i zwycięstw, zazdrości, sekretów, których nie można było nikomu zdradzić, wspomnień, które mogą dzielić tylko dwie osoby.”