Panna z serii Gołoborze Aleksandry Seligi wpisuje się w ostatnio popularny gatunek fantastyki słowiańskiej. Powieść doskonale opisuje wierzenia i zwyczaje ludów zamieszkujących okolice Łysicy w Górach Świętokrzyskich, początki ich chrystianizacji, a jednocześnie dostarcza wyjątkowych emocji.
Główną bohaterką tomu Panna jest Nawojka, którą babka przygotowuje do pełnienia funkcji kapłanki starych obrzędów. Dziewczyna poznaje działanie ziół i magicznych zaklęć, by w odpowiednim czasie otrzymać całą moc swojej poprzedniczki. Od teraz jej najważniejszym zadaniem będzie zachowanie pamięci o bogach i kultywowanie dawnych obrzędów ku ich czci. Czeka ją niełatwe życie, bo choć mieszkańcy wioski przychodzą do niej po pomoc, kiedy mają problemy zdrowotne albo trudny poród, to jednocześnie oskarżają o wszelkie niepowodzenia, jakich doświadczają. Kiedy przychodzi nieurodzaj albo pada bydło – winna jest wiedźma. Również nieudane próby ratowania życia rodzących lub osób dotkniętych udarem są powodem rzucania oskarżeń.
Nawojka doświadcza tego rodzaju traktowania bardzo często. Jednakże jest świadoma swojej misji, dlatego nie zraża się ludzkim gadaniem. Tym niemniej to nie jedyne wyzwania, z jakimi musi się mierzyć. Jej brat, Sieciech, przyjął chrześcijaństwo i od tej pory stał się największym przeciwnikiem sposobu życia, jaki wybrała siostra. Poza tym wiedźma, jako wybranka bogów, mająca do wykonania inne zadania niż zwykła kobieta, musi walczyć z namiętnością wobec Wojciecha. Wkrótce okazuje się, że wszyscy obracają się przeciwko niej – brat, mnisi, mieszkańcy wioski, a nawet bogowie.
Panna jest powieścią bogatą w opisy słowiańskich obrzędów. Autorka z pewnością dogłębnie poznała panujące w czasach przedchrześcijańskich zwyczaje i oddała ich żywiołowość i tajemniczość. Akcja rozpoczyna się w Noc Kupały, podczas której palono ogniska, wróżono i tańczono, by zapewnić sobie zdrowie i urodzaj. To święto radości i miłości. Ostatnie sceny powieści dzieją się podczas obrzędów jesiennych, święta plonów, równie mitycznych i magicznych.
Pomiędzy tymi świętami mieszkańcy nie zapominali o domowikach, którym należy dostarczyć pożywienie, by zapewnić sobie pomyślność, południcach osłabiających pracujących w pełnym skwarze chłopów i innych demonach zamieszkujących okoliczne lasy.
Sieciecha prześladowała myśl, że jest dzieckiem dziwożony. Miłochna, niechciana żona Wojciecha, nie wybaczyła mu obojętności małżeńskiej i powróciła jako mamuna, by przynieść mu zgubę.
Do świata słowiańskich bogów i demonów wdzierają się benedyktyńscy mnisi, którzy chcą krzewić chrześcijaństwo. Choć głoszą, że Bóg jest miłością, ich pojawienie się wywołuje strach, bo żądają danin tak wysokich, że mieszkańcy obawiają się, że zabraknie im żywności. Ponadto narzucają swoją wiarę siłą i wytrwale śledzą przejawy pogańskich wierzeń, by bezwzględnie likwidować ich wyznawców. Ci, którzy próbują zachęcać do dobrowolnego przyjęcia chrześcijaństwa, są zagłuszani przez zwolenników brutalnych metod.
W powieści Panna to, co realne, miesza się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi w taki sposób, że czytelnik nie wątpi w prawdziwość żadnych z nich. Bogowie rozmawiają z wiedźmami i przekazują im swoją wolę, a demony napadają na wędrowców w lasach oraz przychodzą do domostw. Pod wpływem magicznych ziół i rytuałów ludzie robią to, co każą im czarownice. Święte źródła dodają mocy, a ciemne jaskinie są przejściami do innych światów.
Z drugiej strony Nawojka twierdzi, że jej magia nie jest niczym nadprzyrodzonym, tylko wiedzą o rytmie przyrody i właściwościach ziół. A jednak ożywia zmarłych, którzy sieją potem postrach w wiosce i sprowadzają śmierć jej mieszkańców, co jednak przeczy prawom natury. Taka dwoistość pozwala całkowicie zanurzyć się czytelnikowi w świecie słowiańskich wierzeń.
Jestem ogromną fanką powieści, w których przedchrześcijańscy bogowie ożywają, a ludzie oddają im cześć podczas corocznych rytuałów. W tych obrzędach jest radość życia oraz szacunek do przyrody i zmarłych. Polubiłam też Nawojkę, która jest silną, ale skazaną na samotność kobietą. Zawsze kieruje się dobrem bogów, dlatego zdarza się jej działać przeciwko ludziom. Jej moc jest tajemnicza i niepokojąca, ale nie chroni przed okrucieństwem chrześcijan.
Autorka oparła powieść na rzetelnych informacjach o słowiańskich wierzeniach. Jednocześnie potrafiła świetnie zbudować nastrój pozazmysłowej tajemniczości. Szczegółowo opisała rytuały, przesądy i mity Słowian. Wydarzenia nadnaturalne umiejętnie wplotła w codzienność mieszkańców wioski.
Z bohaterami książki przeżyłam emocjonujące i magiczne chwile, dlatego z czystym sumieniem polecam tę lekturę wszystkim wielbicielom słowiańskiej fantastyki.