Od pierwszego tomu ten cykl bardzo przypadł mi do gustu i dlatego dawkuję siebie go w czasie, a co za tym idzie sprawdzam na ile - po miesiącach przerwy - zapadli mi w pamięci bohaterowie i wydarzenia z ich życia prywatnego, które tutaj mają swoją kontynuację. Tak, na pewno należy czytać tę serię kryminalną z zachowaniem kolejności, żeby nie pozbawić się sensu pewnych wydarzeń oraz samego podejścia do sprawy głównych bohaterów. Poza tym zauważamy, jak sytuacje prywatne oddziałują na tok myślenia policjantów, co wnoszą do śledztwa, a co ewidentnie usypia ich czujność. Podoba mi się to, iż prowadzący śledztwo nie są przedstawiani jako superbohaterowie, ani degeneracji totalnie załamujący się pod wpływem przeżyć.
Spodobało mi się długie wejście do akcji właściwej. Zanim dojdzie do morderstwa na promie poznajemy relacje miedzy młodymi uczestnikami wyprawy oraz zostaje wstępnie nakreślona sytuacja w pewnym domu, zanim i tu, na lądzie, dochodzi do tragedii. A dalej możemy się tylko domyślać, jak potoczyła się droga zakończona kolejnym zgonem.
Mozolne prowadzone kontrola osób z promu w poszukiwaniu jednego z poszukiwanych oraz sprawdzanie poszlak w sprawie morderstwa kobiety z dzieckiem, daje akcji dwutorowość i niewiele wytchnienia czytelnikowi. Nasze zaangażowanie będzie nagrodzone poprzez wcześniejsze, niż to potwierdza tekst, odkrycie faktów. Gerhardsen sygnalizuje, co mogło się zdarzyć, nieco krążąc w temacie kto mógł wyrządzić krzywdę, jednak robi to w dość subtelny sposób, dając czytelnikowi możliwość pójścia wspólnymi tropami snując przy tym własne hipotezy. I za dostarczanie takiej możliwości cenię sobie kryminały autorki.
Trzeba przyznać, że można się poczuć oszołomionym, bo przecież jest tu nagromadzonych kilka rodzajów przestępstw oraz wątków dotyczących wydarzeń w prywatnym życiu policjantów, a mimo to nie odczuwałam przesady. Wręcz przeciwnie. Rozpracowywane śledztwa, kolejni podejrzani oraz dalszy ciąg wydarzeń z Petrą Westman w roli głównej oraz rzucenie konkretnego światła na to, co dzieje się w życiu jej kolegi, Jensa Sandensa, daje mocną kompilację tego, co mogłoby dziać się w każdym innym miejscu, mając przy tym wymiar wiarygodnych poczynań środowiska policyjnego. Zazwyczaj tak jest, że gdy bada się wątki dotyczące np morderstwa wychodzą na jaw inne drobne przestępstwa osób podejrzanych lub nawet przypadkowo trafiających na listę zainteresowania śledczych. Również w "Najmroczniejszej ciemności" jedno zdarzenie prowadzi do zlokalizowania innych nieprawidłowości, choćby tych dziejących się w ramach stosunków rodzinnych. Zatem wychodzimy od wypadku ulicznego oraz morderstwa, co zdaje się nadawać całości prosty tor i z góry wyznaczony kierunek, w którym się to wszystko potoczy. A jednak. Z dwóch równoległych linii oznaczających dwa samodzielne śledztwa zaczynają powoli odchodzić rozgałęzienia, gdzie trafiamy na przemoc seksualną, uprawianie nierządu, alkoholizm i zaniedbywanie małoletnich, kazirodztwo, przemoc domową. Jest to naprawdę sprytnie etapami wplatane w treść bez uszczerbku dla głównych wątków, a przy tym podpowiada, jakie motywy przyświecają ludzkim postępkom oraz wyjaśnia perfidne zagrywki przestępców.
To czego brakuje wielu powieściom kryminalnym to pełnokrwiste postaci, bohaterowie, którzy rzeczywiście żyją, są autentyczni w swym postępowaniu. To takie persony nadają rytm fabule, tworząc zarazem szkielet opowieści i będąc legarem podnoszącym treść na wyższy poziom. I tak, bardzo chciałoby się, żeby drugi tom dał wszelkie odpowiedzi na brutalną rzeczywistość, z jaką musi dalej zmagać się Petra czy wyjaśnienia, jak głęboko Conny zabrnie w spełnianiu swoich fantazji i co dalej z córką Jensa. Ale myśląc przyszłościowo, aż się człowiek pali, żeby zacząć swój romans z kolejną częścią serii.