Porzuceni recenzja

Maciej Kaźmierczak napisał mroczny thriller, który od pierwszych stron przeraża i szokuje. Książka jest pełna brutalnych opisów, które podkręcają drastyczne sceny i działają na wyobraźnię.

Podczas jednego ze spacerów, pies Tomasza zaczyna zachowywać się nietypowo. Wykopuje truchło psa, pod którym pogrzebane są zwłoki małego chłopca. Świadkiem tego zdarzenia jest Malwina, dawna wychowanka domu dziecka, a obecnie jego pracownica. Na miejscu zdarzenia, policjanci odkrywają jeszcze kilka zwłok psów, zamordowanych z ogromną brutalnością i w różnym stopniu rozkładu. Malwina Król bardzo to przeżywa, jednak to jeszcze nie koniec złych wiadomości. Po przyjściu do pracy dowiaduje się, że za uciekającym psem pobiegł jeden z wychowanków i do tej pory nie powrócił. Jednak nikt nie łączy tych spraw ze sobą. W pobliżu dołu, w którym znaleziono zamordowanego chłopca, kręci się kobieta, która twierdzi, że to jest jej syn, który przed laty zaginął.

Powieść ciekawa i dobrze mi się ją czytało, ale niestety bardzo przewidywalna. Nic mnie tam nie zaskoczyło ani nie odbiegało od mojej wizji. Pomysł, na fabułę ciekawy i oryginalny, ale pełen pozaczynanych wątków, bez logicznej kontynuacji. Policjanci ukazani są tu w bardzo złym świetle, jako niedomyślne niedojdy, które nie zauważają dowodów czy przesłanek świadczących o czyjejś winie. Zafiksowani na swoim typie zabójcy. Inna sprawa to mocno naciągany wątek z torturowanymi i mordowanymi psami. Uważam go za zbędny, a autor, według mnie potraktował go priorytetowo i stał się w niektórych scenach ważniejszy od zamordowanych dzieci.

Bohaterowie oryginalni i ciekawie wykreowani i to właśnie dzięki nim ta powieść ma pełen wachlarz barw.

Pierwsza część książki jest bardzo dobra, historia spójna, a akcja wciąga i intryguje. Jest ona również bogatą w wydarzenia i zapowiada tajemniczą zagadkę. Niestety na drugą część autorowi zabrakło ciekawego pomysłu i wyszło trochę drętwienie.

Całość oceniam jako poprawne czytadło dla mniej wymagających czytelników. Na pewno warto ją przeczytać, aby samemu wyrobić sobie własne zdanie.