Mawia się, że męska przyjaźni jest tą prawdziwszą, trwalszą, wyzbytą zazdrości, rywalizacji i kłamstwa. Nie zgadzam się z tą powszechną opinią, gdyż życie nauczyło mnie tego, że również przyjaźń pomiędzy kobietami - zwłaszcza w trudnych chwilach życia, może być równie piękną, wspaniałą, wyjątkową. Potwierdzeniem tych słów niechaj będzie wspaniała powieść Aimie K. Runyan „Szkoła niemieckich narzeczonych”, która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Insignis.
Niemcy, roku 1939. To właśnie w tym jakże mrocznym, niepokojącym, przedwojennym czasie łączą się ze sobą życiowe ścieżki trzech młodych kobiet - Hanny, Tilde i Klary. Pierwsza z nich jest dobrze sytuowaną dziewczyną, która decyzją rodziny i wbrew swej woli zostaje zaręczona z oficerem SS, a tym samym trafia do elitarnej szkoły dla narzeczonych... Druga - Tilda, jest niemiecką Żydówką, dla której nastaje najtrudniejszy czas walki o przetrwanie i którą to będzie mogła ona podjąć m.in. dzięki pomocy pozostałych bohaterek. I wreszcie Klara - postać, która wydaje się być tłem dla losów powyższej dwójki, ale która odegra w tej historii niezwykle ważną rolę...
Aimie K. Runyam oddała w nasze ręce niezwykle interesującą powieść obyczajową w historią w tle, która przenosi nas do Trzeciej Rzeszy w przededniu rozpoczęciu II wojny światowej, ukazując jednocześnie ten czas z zaskakującej, gdyż kobiecej perspektywy. I jest w tym coś naprawdę niezwykłego, gdy obok nazizmu, polityki i ludzkiego dramatu stawia ona dziewczęcą niewinność, niespełnione marzenia i pragnienia życia - szczęśliwego, wolnego, lepszego życia. Dla mnie ów kontrast stanowi największą siłę tej książki...
Konstrukcja powieści opiera się na naprzemiennej relacji dwóch głównych bohaterek - Hanny i Tilde, których imiona oznaczają zresztą tytuły poszczególnych rozdziałów. To właśnie za sprawą ich pierwszoosobowych relacji poznajemy codzienność życia w ówczesnych Niemczech, pogmatwane ścieżki ich losów, okoliczności spotkania ze sobą, jak i rolę Klary, która zna je obie lepiej, niż one same. I są tu emocje, dramatyczne chwile, a i też i nie brak miłości - nie zawsze pięknej. Oczywiście największą ciekawość budzi w nas codzienność życia i nauki w szkole dla narzeczonych, która to relacja wydaje się naprawdę znakomicie przedstawioną.
Kobiety są najważniejszymi bohaterkami tej książki - niewinne, naiwne, z czasem dorastające o wiele za szybko przez okoliczności i położenie, w jakim się znalazły. I choć każda z nich jest inna, to wszystkie łączy naturalne pragnienie bycie szczęśliwą - być może w odmienny sposób, ale jednak. Moje serce skradła tu w szczególny sposób Tilde - świadoma swojego żydowskiego pochodzenia dziewczyna, która rozpoczyna długą, trudną i niebezpieczną walkę o przetrwanie, nie tracąc przy tym swej wrażliwości, poczciwości, naturalnej troski o innych...
To opowieść o wielu ważnych kwestiach - kobiecej przyjaźni, poświęceniu, macierzyństwie, ale też i jakże gorzkiej prawdzie o losie młodych dziewcząt, które to w tamtych czasach nie miały wciąż prawa decydować o tym, jak chcą żyć - ze względu na pochodzenie, wiek, czy też wreszcie rasę. Oczywiście jest tu także nieodłączna część tamtej epoki - spojrzenie na chorą ideologię nazizmu, jej rozumieniu przez ówczesnych Niemców, bezwzględną politykę i wojnę, która pojawia się również na stronach tej książki. I ten wątek z pewnością zaintryguje w szczególny sposób miłośników burzliwej historii naszego Kontynentu.
Lektura tej powieści jest intrygującą, porywająca i poruszającą od pierwszych stron, gdy oto wkraczamy w ten dawny świat, poznajemy jej bohaterki, jak i wreszcie u ich boku staramy się pokonać ówczesne zło - polityki, zawiści, antysemityzmu. I tu łączą się ze sobą niezwykłe wrażenia i doznania płynące z atrakcyjności fabuły tej historii, ze współczuciem, żalem i bólem, jaki również pojawia się w naszych sercach podczas tego czytelniczego spotkania. A jeśli tak się dzieje, to oznacza to tylko jedno - książka ta do nas przemówiła...
„Szkoła niemieckich narzeczonych”, to znakomita pozycja spod znaku historycznej powieści obyczajowej, która intryguje niebanalną fabułą, przekonuje do utwierdzenia weń obrazem ówczesnych Niemiec, jak i dogłębnie wzrusza zaoferowanymi nam tu emocjami oraz obrazem prawdziwej, kobiecej przyjaźni. To również możliwość poznania wspaniałych bohaterek, które z pewnością skradną wasze serca. Z tych wszystkich względów gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tym tytuł – naprawdę warto.