"Mój mały zwierzaku" to druga książka Marieke Lucasa Rijenvelda (osoba autorska identyfikuje się jako niebinarna), która ukazała się w Polsce po nagrodzonym Bookerem tytule Niepokój przychodzi o zmierzchu. Tym razem holenderski pisarz pokazał relację, która łączyła dorosłego mężczyznę z czternastoletnią dziewczyną. Skojarzenia z Lolitą Nabokova są jak najbardziej uzasadnione.
Narratorem "Mój mały zwierzaku" jest Kurt – weterynarz, który zajmuje się zwierzętami z okolicznych farm. Na jednej z nich razem z ojcem i bratem mieszka dziwna nastolatka. Dziewczyna wzbudza w Kurcie obsesję. Mężczyzna pragnie jej coraz mocniej. Mimo że rozumie, że jego namiętność jest niewłaściwa, nie może jej powstrzymać i osacza nastolatkę coraz bardziej. Słuchają wspólnie piosenek, czytają książki, wymieniają SMS-y pełne znaczących cytatów i deklaracji. Spotykają się w coraz bardziej intymnych sytuacjach. Między wspólnymi chwilami Kurt doświadcza obrzydliwych wizji i snów z udziałem wisielca, na którego natknął się podczas pracy.
Bohaterka książki jest osobliwą dziewczynką. Marzy o umiejętności latania. Uparcie twierdzi, że to ona wbiła się w wieże WTC podczas zamachu z 11 września 2001 roku. Fascynuje ją Hitler i Freud. Czasami zadaje sobie ból. Jest przejmująco samotna w domu, w którym mieszka z ojcem i bratem – zajętymi głównie pracą w gospodarstwie. Dziewczyna pogrążona jest w żałobie po matce i nie ma nikogo, kto mógłby pomóc jej poradzić sobie z tą sytuacją. Jest przejmująco zagubiona i wydaje się podatna na wpływy osób, które zapewniają ją o miłości.
"Mój mały zwierzaku" zostało napisane długimi zdaniami, w których poszczególne części oddzielane są średnikami, więc, czytając, można dostać zadyszki. Jednak doskonale oddaje to stan ducha narratora ogarniętego szaleństwem chorej miłości. Bohater zdaje sobie sprawę, że jego uczucie jest krzywdzące dla nastolatki, ale nie potrafi się go pozbyć. Rozumie, że niszczy dziewczynę, jednak szuka okazji, by przeżyć z nią intymne chwile. A te stają się coraz mniej niewinne. Opowiada jej o organach rozrodczych różnych zwierząt. Wszystko to autor opisał w sposób naturalistyczny, skupiając się na nieprzyjemnych zapachach towarzyszących hodowli zwierząt i życiu na wsi.
W książce znajdziemy mnóstwo odniesień do literatury i muzyki. Cytaty ze znanych dzieł, w tym Biblii, wypełniają korespondencję pomiędzy bohaterami i nadają jej charakter.
Negatywną postacią całej tej historii jest również żona Kurta, której postawa w obliczu zachowania męża jest niepojęta. Kobiecie zależy tylko na tym, aby nic się nie wydało, by sąsiedzi nie wytykali ich palcami. Czuje wobec niego obrzydzenie i oskarża go o krzywdzenie dziecka. Jednocześnie nie współczuje nastolatce, nazywa ją dziwką i niejako oskarża o uwodzenie Kurta.
"Mój mały zwierzaku" jest książką trudną i na pewno wzbudzającą kontrowersje. Wymaga od czytelnika dojrzałości oraz umiejętności prawidłowego interpretowania słów i emocji. Jej treścią jest zmaganie głównego bohatera z szeptami duszy i popędami ciała. Ale nie tylko – opowiada również o samotności i jej wpływie na kształtowanie osobowości młodej osoby, która szuka swojej tożsamości i niczego nie jest pewna. Warto ją poznać, chociaż nie będzie to łatwe przeżycie.