Pokłon – w stronę tych, którzy poszli na wojnę i tych, którzy po wojnie próbowali odbudować zniszczony świat. Pokłon dla tych, których symbolizuje wymowna okładka – zniszczone dłonie lalki, jakby oderwane od reszty ciała. Wspomina tysiące spracowanych rąk, poświęcenie i fakt, że ówczesne wydarzenia zbyt często wiązały ludziom ręce i kazały zamykać oczy. A pod nimi płatki róży. Zupełnie jak… pokłon. O tym wszystkim traktuje powieść Haliny Grochowskiej.
Książkę stanowią zebrane w jedną całość pojedyncze wspomnienia wydarzeń wojennych, z powracającym wątkiem Marii, która mimo ciężkiego dzieciństwa pamięta o swym szlachetnym urodzeniu i próbuje uchodzić za kogoś lepszego. Niestety jej determinacja i egoizm krzywdzą bliskich, a sąsiadom dają pretekst do plotek i pouczeń. Ta powieść jest przede wszystkim obrazem mentalności ludności powojennej, czasu, kiedy wspomnienia zaznanych krzywd były jeszcze świeże, a rodziny opłakiwały bliskich poległych w drugiej wojnie światowej. A przy tym wszystkim przez każdy kanał w radio i każdą szczelinę w drzwiach wciskała się w życie ludzi radziecka propaganda.
Rzadko czytam książki o tematyce wojennej, ale zainteresowała mnie wyjątkowa forma tej konkretnej. Ciekawiło mnie, jak wyglądało życie codzienne w ówczesnej rzeczywistości, oraz jaki był sposób myślenia ludzi. W „Pokłonie” znalazłam odpowiedzi, jestem więc zadowolona, że powieść spełniła swoją rolę. Dodatkowo autorka napisała ją językiem, który przybliża czytelnikowi tamten okres i od czasu do czasu wplotła rzeczowe informacje i definicje niektórych zjawisk. Dzięki temu uzyskała pełny obraz przedstawianego przez siebie tematu, podając go w sposób przyjemny w odbiorze i interesujący.
Zauważyłam dwie wady książki, które może nie są karygodne, ale mimo wszystko wpływają na mój ogólny obraz tej powieści. Przede wszystkim lektura nie wciąga. Owszem, jest ciekawa, ale nie czyta się jej z zapartym tchem, oczekując z niecierpliwością następnych wydarzeń. Za brak takich emocji moim zdaniem należy się „Pokłonowi” minus. Wynika z niego następny – o książce raczej szybko zapomnimy i za jakiś czas nie będziemy kojarzyli tytułu z niczym konkretnym. Z drugiej jednak strony – czy taka tematyka z góry nie skreśla książki z listy bestsellerów? Ponury nastrój naprawdę potrafi udzielić się czytelnikowi, co zniechęci osoby czytające wyłącznie dla rozrywki.
Myślę jednak, że mimo tych minusów warto sięgnąć po powieść Haliny Grochowskiej. Bardzo ładnie wydana, przystępna w odbiorze i opisująca czasy powojenne z nowej, świeżej perspektywy na pewno zaciekawi osoby interesujące się tym okresem. Również osoby chcące dowiedzieć się czegoś więcej niż mówią regułki z podręczników do historii powinny być zadowolone z wyboru.