"Żona pilota" to kolejna powieść Anity Shreve, którą miałam przyjemność przeczytać. Już od dość dawna nie sięgałam po powieści autorki i postanowiłam to nadrobić. Tym bardziej, że przymierzałam się do tego tytułu już od dłuższego czasu. Książka "Żona pilota" to także idealny wstęp do filmu fabularnego z 2002 roku pod tym samym tytułem, który zamierzam obejrzeć już niebawem.
Autorka po raz kolejny zaprasza nas do Nowej Anglii do miasteczka Elly położonego nad oceanem. Kathryn Lyons poznajemy w momencie, gdy dowiaduje się o tragicznej śmierci swojego męża. Pilot w Vision Jack Lyons ginie w katastrofie lotniczej nad Oceanem Atlantyckim u wybrzeży Malin Head w Irlandii. Wokół wypadku pojawia się wiele spekulacji. Kathryn próbuje poradzić sobie z traumą po stracie. Kobieta zostaje sama z córką - piętnastoletnią Mattie, która była bardzo mocno związana z ojcem. Może też liczyć na wsparcie swojej babci Julii, która mieszka niedaleko. Rodzinie trudno pogodzić się z faktami, a tymczasem prasa jest bezlitosna, a doniesienia budzą wątpliwości. Okazuje się, że małżeństwo Kathryn i Jacka wcale nie było takie idealne, mąż miał przed żoną wiele sekretów, które rzucają zupełnie nowe światło na sprawę oraz prawdziwe życie Jacka. Dopiero podróż do Londynu i dalej, na miejsce katastrofy pozwala Kathryn poskładać w całość wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki.
Czy to możliwe, żeby pilot z wieloletnim doświadczeniem popełnił samobójstwo skazując na śmierć współpasażerów?...
Anita Shreve pisała swoje powieści dość charakterystycznym stylem, lekkim i przyjemnym, ale takim, który dzisiaj może nieco trącić myszką. Mnie się to podoba i bardzo mi pasuje. Ja najczęściej odnajduję w książkach autorki ciekawe pomysły, intrygującą fabułę i zazwyczaj nie mogę się od nich oderwać. Tak było także tym razem.
"Żona pilota" to niezwykle życiowa i mądra opowieść. Po zakończonej lekturze w głowie kłębi się burza myśli. Historia ma w sobie sporo realizmu, jest wiarygodna i zaskakująca. Wprowadzając do wydarzeń teraźniejszych retrospekcje, które pojawiają się najczęściej w przemyśleniach główniej bohaterki, autorka zmyślnie połączyła ze sobą dwie płaszczyzny czasowe, które się nawzajem uzupełniają. Dzięki temu poznajemy pewne wydarzenia sprzed katastrofy, sytuacje, które rzucają nowe światło na związek Jacka i Kathryn. Z racji podejmowanej tematyki do wydarzeń wkrada się melancholia i jednostajność, ale na szczęście nie wieje nudą i z niecierpliwością oczekujemy na finał. Przeszkadzało mi trochę poskracanie niektórych wątków, szczególnie w zakończeniu. Powstały przez to drobne przeskoki, których można było uniknąć wyczerpując temat.
Zdaję sobie sprawę, że rozwinięcie niektórych wątków dało się przewidzieć, ale zupełnie nie przeszkadzało mi to w ogólnym odbiorze. Kłamstwa, niedopowiedzenia, przemilczenia i sekrety w związku doprowadzają do sytuacji, w której wątpimy we wszystko, nawet w samego siebie. A bezgraniczne zaufanie, podobnie jak miłość, może być ślepe i zaciemniać oraz wypaczać prawdziwy obraz rzeczywistości. Jeśli interesuje Was tego rodzaju tematyka i macie ochotę na refleksyjną opowieść obyczajową z zaskakującymi zwrotami akcji, to "Żona pilota" Anity Shreve spełni Wasze oczekiwania.