„Kropla deszczu na dłoni” to świetna powieść przygodowa dla młodzieży. Tajemnica i intryga do rozwikłania w trakcie wyjazdu, który miał być beztroskimi wakacjami to świetny kąsek dla młodych poszukiwaczy przygód.
To młodzieżowa powiastka kryminalna, w której finał wydarzeń kończy się moralizatorską lekcją dla czytelnika. Z zaciekawieniem śledziłam rozwój wypadków i doszukiwałam się wyjaśnień wraz z głównym bohaterem, kiedy okazało się, że planowany wakacyjny obóz zmienił się nagle w spontaniczny wyjazd z ojcem do Zakopanego. Odkrycie broni w bagażach taty, oraz prośba o zatajenie prawdziwej tożsamości ojca-milicjanta zwiastują, że wakacyjny wyjazd może potoczyć się zupełnie inaczej niż chłopiec się spodziewał. Taki obrót wydarzeń rozbudza ciekawość i zachęca do podążania za tajemnicą. Tym właśnie sposobem, chłopiec angażuje się w zdemaskowanie szajki przestępców.
Książka jest bardzo przyjazna dla młodego czytelnika. Mimo, że „Kropla deszczu na dłoni” liczy sobie niewiele stron, to właśnie dzięki brakowi rozwlekłych opisów jest bardzo skoncentrowana na samej fabule przedstawiającej kluczowe wydarzenia w całej akcji demaskowania gangu i jest bardzo dynamiczna w odbiorze. Sama idea podążania za przygodą w celu odkrywania tajemnic w tej pozycji bardzo przypomina mi zamysłem i stylem cykl o „Panu Samochodziku”, który uwielbiałam jako nastolatka i czytałam pod kołdrą przy świetle latarki z zapartym tchem. „Kropla deszczu na dłoni” dedykowana jest raczej nieco młodszym czytelnikom w porównaniu do serii Zbigniewa Nienackiego. Jest znacznie mniej rozbudowana, można powiedzieć wręcz, że nieco uproszczona, co może być oczywiście zaletą jeżeli poszukujemy tytułu, który dopiero rozbudzi miłość do książek w małym czytelniku. Jednocześnie może stanowić świetny wstęp do zainteresowania dzieciaków właśnie takim gatunkiem literatury, oscylującym na granicy książki przygodowej i młodzieżowego kryminału.
Co dodatkowo przyciąga uwagę, to zdecydowanie kreatywna i rewelacyjna oprawa graficzna przygotowana przez wybitnego ilustratora, Bohdana Butenko. Obrazki wzbogacające wciągającą fabułę bardzo dobrze się wpasowują w całość i zapadają w pamięć. Żałuję, że nie mogę tutaj załączyć zdjęć ilustracji znajdujących się w książce. Niestety (a może właściwie na szczęście), mój dosyć już wysłużony egzemplarz książki Ryszarda Marka Grońskiego zyskał drugie życie i trafił w ręce młodszego pokolenia, a dokładnie moich kuzyneczek. Niemniej jednak, dzięki temu mogę uczciwie powiedzieć, że przygodowa historyjka wydana w 1972 roku, zupełnie się nie starzeje i nadal jest świetnie odbierana przez młodych czytelników. Z czystym sumieniem polecam!