Piękne istoty recenzja

„Czasami problemy otaczają kogoś ze wszystkich stron i jest ich więcej, niż w ogóle można sobie wyobrazić. A gdy zabrnie się w nie dość daleko, nie pozostaje nic, jak tylko przedzierać się dalej - byle do przodu, żeby dotrzeć na drugi brzeg.”


Fantastyczna historia o prawdziwej niezniszczalnej miłości oraz trudach jej utrzymania i poświęceń by ją zatrzymać jak najdłużej. Ale czy miłość jest tak ważna by wszystkie osoby które kochamy zginęły z tego powodu? Czy aby tak ważna by wyrzec się wszystkiego w jej imię? Te właśnie pytania są w głowach głównych bohaterów tej książki- Leny i Ethana, na których drodze do miłości jest wiele przeszkód. Niektóre prostsze inne nie do pokonania, ale prawdziwa miłość wszystko pokona. Prawda? A może tylko tak się mówi, by kogoś pocieszyć? Może nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość? Książka opowiada o istotach pięknych i uwodzicielskich jakim jest Lena, ale czy w tym świecie może znaleźć się miejsce dla szesnastoletniego chłopaka- śmiertelnika, który marzy tylko by po skończeniu osiemnastki wyjechać z tego miasta?
Autorka wprowadza nas w stan melancholii i zatracenia. W naszej głowie zaczynają kołować się myśli i refleksje "a co by było gdyby..". Książka otwiera nam świat na gatunek stworzeń Obdarzonych, cóż którzy nie są zbyt akceptowani przez środowisko. Ale miłości do kogoś nikt nie wybiera, już tam u góry ktoś kieruje naszym życiem i gdy nadchodzi pora strzela strzałą miłości w odpowiednią osobę nam przeznaczoną, ale czasem los myli... Czy w tym wypadku przeznaczenie chybiło, lub za wcześnie wystrzeliło strzałę?
Polecam tę książkę wszystkim romantyczką, jak i romantykom ;) Czekałam na jej przeczytanie trochę czasu i nie zawiodłam się na niej. Bardzo szybka, zwarta akcja oraz wiele dialogów sprawia, że książkę czyta się (lub pochłania w moim przypadku) szybko.