Ostatnio na moim blogu dość często pojawiają się książki z historią w tle. Jak już wielokrotnie wspominałam, przedmiot szkolny – historia, nie należał do moich ulubionych. Zapewne dlatego, że kazano nam się uczyć suchych dat i faktów, a żaden z nauczycieli nie chciał, lub raczej nie mógł, bo takie były czasy, o niej inaczej opowiadać niż mu nakazano. Za to teraz uwielbiam sięgać po książki, których akcja rozgrywa się w przeszłości, bo obok ciekawej historii otrzymuję zwykle sporo wiedzy historycznej. Niezmiernie się cieszę, że polscy autorzy sięgają do tematyki historii Polski, dokonują researchu, a potem piszą wspaniałe powieści, dzięki którym mogę poszerzać moje horyzonty czytelnicze i wiedzę. Moim zdaniem Cevenole to powieść, wspaniale oddająca klimat czasów PRL-u, które dawno już minęły i może nie wzbudziła we mnie takich emocji, jak na kryminał przystało, to czytało mi się ją bardzo dobrze. Jest w niej jakiś spokój, łagodność i nostalgia, jakkolwiek to brzmi w odniesieniu do kryminału, ale tak właśnie czułam. Może dlatego, że nie ma tu hektolitrów krwi, epatowania przemocą, wulgaryzmów, ale za to są cudowne opisy otaczającej przyrody, piękna natury, a fabuła jest przepełniona tęsknotą za miłością. I jest sympatyczny, opanowany detektyw amator, który od razu wzbudził moją sympatię. Marek Żaromski miał ciekawy pomysł, który udało mu się w interesujący sposób zrealizować. Cavanole to mądra powieść pełna wartości uniwersalnych pokazująca, czym jest dla człowieka historia i wiara w Boga, przepełniona muzyką mało znanej symfonii Vincenta d' Indy, odtwarzanej z gramofonu Bambino.
Anna Małecka prowadzi pensjonat 𝐹𝑟𝑎𝑠𝑧𝑘𝑎, który swoją nazwę zawdzięcza jej ojcu. 𝑊𝑦𝑏𝑢𝑑𝑜𝑤𝑎ł 𝑗ą 𝑖 𝑛𝑎𝑑𝑎ł 𝑗𝑒𝑗 𝑛𝑎𝑧𝑤ę 𝑜𝑗𝑐𝑖𝑒𝑐 𝑝𝑎𝑛𝑖 𝑀𝑎ł𝑒𝑐𝑘𝑖𝑒𝑗 – 𝑧𝑛𝑎𝑛𝑦 𝑠𝑤𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑠𝑎𝑡𝑦𝑟𝑦𝑘, 𝑎𝑢𝑡𝑜𝑟 𝑙𝑖𝑐𝑧𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑖𝑜𝑠𝑒𝑛𝑒𝑘 𝑖 𝑓𝑟𝑎𝑠𝑧𝑒𝑘, 𝑑𝑟𝑢𝑘𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑𝑤𝑜𝑗𝑒𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑔𝑎𝑧𝑒𝑡𝑎𝑐ℎ 𝑖 𝑡𝑦𝑔𝑜𝑑𝑛𝑖𝑘𝑎𝑐ℎ.Teraz pensjonat zapewniał jego córce warunki życia na przyzwoitym poziomie. Jak większość mieszkańców uzdrowiska, Anna przyjmowała gości z pozycją. Do pensjonatu znanego z dyskrecji, będącego oazą spokoju, przyjeżdżali wpływowi goście. Nikt nie śmiał wtrącać się do jej interesów i nikomu nie musiała się opłacać. W nocy, gdy Anna Małecka obchodzi w ścisłym gronie swoje pięćdziesiąte urodziny, zostaje zamordowana.
Do śledztwa został skierowany młody porucznik z komendy Milicji Obywatelskiej w Krzyżowcu Zdroju, Krzysztof Pol, który jak się później okaże jest bliskim krewnym Stanisława Gorszewskiego byłego działacza WiN, przyjaciela właścicielki pensjonatu. Gorszewski odsiedział swoje, ale to, że żyje w miarę godnych warunkach, zawdzięcza tylko uprzejmości Anny.
Porucznik nie będzie miał łatwego zadania, bo każde z gości jest kimś, i lepiej, żeby ich nie tykać. Jak w takich warunkach ma wpaść na właściwy trop i złapać sprawcę, skoro nie można, a wręcz nie wolno rzucać podejrzeń na pensjonariuszy, który feralnej nocy przebywali w pensjonacie. 𝐷𝑜 𝐹𝑟𝑎𝑠𝑧𝑘𝑖 𝑧𝑎𝑏ó𝑗𝑠𝑡𝑤𝑜 𝑗𝑎𝑘𝑜ś 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑎𝑠𝑜𝑤𝑎ł𝑜. 𝑃𝑎𝑛𝑖 𝑀𝑎ł𝑒𝑐𝑘𝑎 𝑡𝑒ż 𝑑𝑜 𝑛𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑎𝑠𝑜𝑤𝑎ł𝑎.
Władze chcą, żeby sprawę uznać za mord na tle rabunkowym przez nieznanych sprawców i szybko ją zamknąć. Porucznik Pol nawet się ku temu zaczyna skłaniać, ale innego zdania jest zaprzyjaźniony z Anną Stanisław. Znał doskonale ofiarę i jej przyzwyczajenia, więc widzi tę sprawę w zupełnie innym kontekście. Wie i czuje, że Annę mógł zamordować tylko ktoś, kto był blisko niej. Krzysztof Pol nawet zaczyna wujkowi wierzyć, ale jego przełożony nawet nie chce o tym słyszeć, żeby śledztwo prowadzić pod innym kątem niż zabójstwo na tle rabunkowym, bo jakiekolwiek podejrzenie rzucone na gości Fraszki byłoby jak chodzenie po polu minowym. Pol wie, że nie będzie to łatwa sprawa, a oferowana pomoc wujka budzi w nim opory. Praktycznie go nie zna i nie wiele o nim wie, a jedyną informację, jaką otrzymał od matki, jest fakt, że był zamieszany w walkę z władzą. Zdaje sobie sprawę, że jako milicjant nie powinien z nim utrzymywać bliższych kontaktów, lecz szybko odkrywa, że wuj Stanisław może być bardzo pomocny w śledztwie. Okazuje się bowiem, że każde z przebywających tam gości, ma coś na sumieniu i coś do ukrycia. Denatka też ma przeszłość, którą się nie chwaliła.
Ujęła mnie kreacja głównego bohatera, Stanisława Gorszewskiego, który ze stoickim spokojem, wielkim oddaniem, miłością bliźniego, krok po kroku stara się wyjaśnić, kto i dlaczego zamordował jego przyjaciółkę. Anna Małecka przeżyła wojnę, konspirację, a teraz gdy wiodła spokojne życie i nie mogła już nikomu zaszkodzić, znalazł się ktoś, kto postanowił pozbawić ją życia. Stanisław chce odkryć tożsamość mordercy i powody, które nim kierowały. Gorszewski mozolnie wszystko układa w całość, co zapewne nie udałoby się jego siostrzeńcowi. Cierpliwie i powoli łączy fakty, sprawdza kto i gdzie w tym czasie był i pomimo że jest blisko odkrycia prawdy, to co najważniejsze wciąż mu umyka. Imponował mi zadziwiający spokój i opanowanie Stanisława, konsekwentność w dążeniu do celu. Wszystko załatwiał w kulturalny sposób, działał z wyczuciem i taktem. Z trudem oddzielał prawdę od plotek, pewniki od fantazji. 𝑍𝑎𝑠𝑡𝑎𝑛𝑎𝑤𝑖𝑎ł 𝑠𝑖ę, 𝑐𝑧𝑦 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑛𝑖𝑒𝑛 𝑤 𝑜𝑔ó𝑙𝑒 𝑜𝑑𝑛𝑜𝑡𝑜𝑤𝑦𝑤𝑎ć 𝑤 𝑝𝑎𝑚𝑖ę𝑐𝑖 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑦𝑝𝑢 𝑧𝑑𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑗ą 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑤𝑖ę𝑘𝑠𝑧𝑒𝑔o 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎. 𝑃𝑜 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑖 𝑢𝑧𝑛𝑎ł, ż𝑒 𝑤ł𝑎ś𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑡𝑦 𝑧𝑛𝑎𝑐𝑧ą 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗.Zadaje sobie pytanie. Czy morderstwo to ubecka prowokacja, rodzinne niesnaski, czy może jeszcze coś innego? Gdzieś w połowie zaczynałam się domyślać, kto może stać za zabójstwem Anny, a finał jedynie te podejrzenia potwierdził. 𝑁𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść […] 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑘𝑎, 𝑧𝑖𝑚𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść. Ż𝑎𝑑𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑘𝑟𝑢𝑝𝑢łó𝑤.
Cevenole – Zbrodnia w uzdrowisku, to powieść dla wielbicieli klimatów PRL- u, ale nie tylko. Również dla tych wszystkich, którzy lubią powolną akcję, stopniowe odkrywanie kolejnych informacji i śledztwo prowadzone przez nietypowego detektywa amatora. Dla młodszych czytelników okres PRL-owski jest zapewne zupełnie nieznany i być może ta powieść pozwoli im trochę wyobrazić sobie, jak wyglądała Polska w tamtym okresie, a starszym przypomni dawno minioną epokę. 𝐶𝑒𝑣𝑒𝑛𝑜𝑙𝑒, jest co prawda napisana współcześnie, ale łatwo w niej dostrzec tzw. powieść milicyjną, czyli jedną z odmian powieści kryminalnej, publikowanej w latach 1955–1991 w krajach komunistycznych Europy Środkowo- Wschodniej. Gatunek dawno zapomniany i tworzony wtedy w celach propagandowych. Marek Żeromski odważnie nawiązał do tego gatunku i świetnie mu się to udało.
Nie mogę napisać, że ta powieść jest wybitna, zaskakująca, czy też trzymająca w napięciu, bo zabrakło mi w niej trochę emocji, ale jest niezwykle interesująca i świetnie skonstruowana. Czytałam ją z dużym zaangażowaniem i wielką ciekawością. 𝐶𝑒𝑣𝑒𝑛𝑜𝑙𝑒jest debiutem Marka Żaromskiego i jak sądzę, każda kolejna jego książka będzie lepsza, bardziej dopracowana. Z wielką uwagą będę śledziła dalszy rozwój umiejętności pisarskich autora, bo niewątpliwie ma on talent, wiedzę i niesamowitą wyobraźnię. Wielki szacunek dla pana Marka za odwoływanie się do historii i wiary w Boga, do naszej tożsamości, bo jest ona ważna, nie tylko dla każdego narodu, ale także dla każdego człowieka. Mamy swoją historię i powinniśmy ją znać, bo nie pojawiliśmy się przecież znikąd. Wszystko kim jesteśmy, co o sobie wiemy, wynika z naszej przeszłości. To są nasze fundamenty i nasze korzenie. Jeśli nas się od nich odetnie, to co nam pozostanie?
Rotmistrz Witold Pilecki po ucieczce z Auschwitz powiedział do swoich dzieci: „𝐾𝑜𝑐ℎ𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑜𝑗𝑐𝑧𝑦𝑠𝑡ą 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖ę. 𝐾𝑜𝑐ℎ𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑤𝑜𝑗ą ś𝑤𝑖ę𝑡ą 𝑤𝑖𝑎𝑟ę 𝑖 𝑡𝑟𝑎𝑑𝑦𝑐𝑗ę 𝑤ł𝑎𝑠𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑁𝑎𝑟𝑜𝑑𝑢. 𝑊𝑦𝑟𝑜ś𝑛𝑖𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 ℎ𝑜𝑛𝑜𝑟𝑢, 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑟𝑛𝑖 𝑢𝑧𝑛𝑎𝑛𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑗𝑤𝑦ż𝑠𝑧𝑦𝑚 𝑤𝑎𝑟𝑡𝑜ś𝑐𝑖𝑜𝑚, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑚 𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑎 𝑠ł𝑢ż𝑦ć 𝑐𝑎ł𝑦𝑚 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑚 ż𝑦𝑐𝑖𝑒𝑚”. To przesłanie naprawdę do nas, na każdy dzień.
Błyskotliwy kryminał w klasycznym stylu, znakomicie osadzony w realiach PRL-u. Połowa lat 60. XX wieku. Mały, górski kurort, a w nim elegancki pensjonat, prowadzony przez Annę Małecką, córkę znanego ...
Ja też odkryłam dzięki Idzie Żmiejewskiej, że powieść z historią w tle są wspaniała porcją wiedzy i jak pięknie można pisać o historii.... i teraz dopiero ją zaczynam rozumieć. Na naukę nigdy nie jest za późno Halinko :)
Dzięki przeczytanym w ostatnim czasie książkom dowiedziałam się tylu faktów z historii naszego kraju, o których pojęcia nawet nie miałam. Jestem wdzięczna autorom, że wciąż o tym piszą i zmuszają ludzi do refleksji. Niestety nie wszystkich. :(
Błyskotliwy kryminał w klasycznym stylu, znakomicie osadzony w realiach PRL-u. Połowa lat 60. XX wieku. Mały, górski kurort, a w nim elegancki pensjonat, prowadzony przez Annę Małecką, córkę znanego ...
Marek Żaromski - nauczyciel historii mieszkający w Rymanowie Zdroju. Prywatnie mąż i ojciec. "Cevenole. Zbrodnia w uzdrowisku" to jego literacki debiut. Książka powstała pod wpływem zachwycenia. Auto...
Kryminały to gatunek, po który sięgam najczęściej. Po Cevenole w najbliższym czasie, gdyby nie przypadek, nie sięgnęłabym w najbliższym czasie, bo niestety o samej książce jest niezbyt głośno. Od sam...
@Iwona_Nocon
Pozostałe recenzje @gala26
𝗪ó𝗱𝗸𝗼, 𝗽𝗼𝘇𝘄ó𝗹 ż𝘆ć
Alkoholizm to temat, który często pomijamy, bagatelizujemy lub nie dostrzegamy w naszym otoczeniu, mimo że dotyka on coraz większą liczbę osób. Marek Sekielski, w swoim...
𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literacka – autorka oczarowała mnie niebanalną historią, w...