"Szczęście to ta chwila co trwa
Szczęście to piórko na dłoni
Co zjawia się gdy samo chce
I gdy się za nim nie goni..."
(A. Jopek, "Na dłoni")
"Przecież zaraz wrócę" to debiutancka powieść Magdaleny Lilla, która miała swoją premierę końcem ubiegłego roku. Mimo, że to pierwsza próba literacka autorki, w żaden sposób nie rzuca się to w oczy. Wręcz przeciwnie, warsztat pisarki jest na naprawdę wysokim poziomie, książka wyróżnia się na tle innych debiutów dbałością o język i taką życiową dojrzałością, wyrażoną przez różnorakie przemyślenia. Choć głównym tematem powieści jest motyw straty oraz umiejętność radzenia sobie z jej efektami, na kartach książki znajdujemy też liczne wtrącenia dotyczące realiów covidowych, problemów dotyczących nastolatków oraz wskazówki terapeutyczne. To nie jest płytka historia o niespełnionej miłości, lecz propozycja dla wszystkich tych, którzy szukają w literaturze głębi.
Bohaterką powieści jest Julia. Historię tej kobiety poznajemy dosyć szczegółowo, bo od wczesnej młodości, kiedy to przeżyła pierwsze miłosne rozczarowanie. Później cała opowieść jest trochę szarpana, bo następują przeskoki w czasie. Przenosimy się do teraźniejszości, by po chwili wrócić do wydarzeń z przeszłości, dzięki czemu możemy pełniej zrozumieć motywy postępowania bohaterki. Choć taki zabieg może okazać się dla czytelnika męczący, ma on również określony cel. W ten sposób autorka testuje naszą czujność, ale też przedstawia nam rozgrywające się wydarzenia z różnych perspektyw, przez co mamy pełniejszy obraz całej sytuacji.
Od samego początku historia dostarcza czytelnikowi wielu emocji, których zakres jest bardzo szeroki. Odczuwamy żal i smutek, by po chwili z uśmiechem śledzić następujące po sobie wydarzenia. Jednak najwięcej wrażeń wywołuje chyba końcówka książki. Z początku nasza uwaga skupia się na kolejnym złym doświadczeniu, które przypadło w udziale Julii, na szczęście dalszy rozwój wypadków przynosi wyraźną poprawę jej sytuacji. Co prawda, odczuwam pewien niedosyt, gdyż cała historia urywa się w najmniej spodziewanym momencie. Z chęcią widziałabym jej rozwinięcie, które pozwoliłoby mi zaspokoić moją ciekawość.
Rozpoczynając lekturę "Przecież zaraz wrócę" miałam zupełnie inne oczekiwania. Z pewnością nie spodziewałam się tego, co dostałam, a co wzniosło mnie na wyżyny. Książka niejednokrotnie zmusiła mnie do refleksji, do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami, o których nie myśli się na codzień. Jestem przekonana, że ta lektura na długo zapisze się w mojej pamięci.
Dzięki książce przypomniałam sobie jak kruche jest ludzkie życie i, że szczęście to, tak naprawdę, krótkie chwile, ulotne momenty, czas spędzony w gronie najbliższych.
Nie należy odkładać go na później. Nigdy nie wiemy, co nas spotka w danym momencie.
Moja ocena 8/10.