Jak dobrze znacie swoich bliskich? Czy możecie z pełnym przekonaniem stwierdzić, że nikt z waszego otoczenia nie mógłby popełnić zbrodni? Jak bardzo znacie samych siebie? Nikt z nas raczej nie zastanawia się nad tym przy porannej kawie, ale jest ktoś, kto zrobi to za nas – ma na imię Ann i jest bohaterką najnowszej książki Romy Hausmann.
Niebezpieczna podróż do najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy” – taki jest podobno najnowszy thriller Romy Hausmann noszący tytuł Perfect day. Jednak nie wszyscy czytelnicy się z tym zgadzają, wielu z nich uważa, że najnowsza książka jest po prostu słaba i męcząca, szczególnie gdy porówna się ją z Ukochanym dzieckiem –rewelacyjnym debiutem autorki. Czy tak jest nie wiem, ponieważ nie czytałam tego, podobno, świetnego debiutu. Nie mam porównania, więc podchodzę do tej opowieści bez wygórowanych oczekiwań i ze świeżym spojrzeniem osoby, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę z twórczością autorki. Od razu mogę powiedzieć, że jestem podwójnie zaskoczona. Pozytywnie, ponieważ historia Ann i jej ojca mnie naprawdę wciągnęła. Drugim powodem zaskoczenia są opinie czytelników, którzy tak bardzo się zawiedli na tym tytule. Być może podzielałabym ich zdanie, gdybym przeczytała pierwszą książkę Romy Hausmann.
Wracając jednak do Perfect day… Opis zachęca i obiecuje pełną potencjału fabułę, która zaintryguje czytelnika i nie pozwoli mu się oderwać od lektury. Czy to pokrywa się z rzeczywistością? Tak. Fabuła ma spory potencjał i naprawdę świetne momenty. Jeśli chodzi o tempo akcji, to tu nie ma galopu, wszystko rozgrywa się powoli, na co ma wpływ zapewne poszatkowanie narracji. Z jednej strony mamy Ann i wszystko widzimy z jej perspektywy, za chwilę dostajemy jej zapiski z dzieciństwa, później jeszcze inną narrację, a jakby tego było mało to jeszcze dostajemy nagrania z przesłuchania. Jest mix – z jednej strony dodaje on smaczku i ubarwia fabułę wielowątkowością, z drugiej spowalnia tempo akcji i może wprowadzić zamęt w głowie czytelnika. Dla mnie ten zabieg był na plus. Dlaczego? Ponieważ autorka w różny sposób próbuje nam namącić w głowach, a to pozwala. Musimy doszukiwać się odpowiednik poszlak i analizować wszystko co dostajemy. Możemy się tutaj przyjrzeć kilku osobom – sprawcy, ofierze i córce, która z całych sił pragnie dowieść niewinności ojca. Warto w tym przypadku przyjrzeć się głównej bohaterce i jej determinacji. Czy da się ją lubić? Nie, ale też trudno sobie wyobrazić jak zachowuje się ktoś w podobnej sytuacji. Jedyne co mnie nie przekonuje to zapiski siedmioletniej Ann, nie wyglądają one na takie, które pisze tak małe dziecko. Są niby stylizowane i specjalnie wprowadzane są błędy w pisowni, jednak to nie ten poziom, chyba że mamy do czynienia z naprawdę inteligentną i dojrzałą jak na swój wiek dziewczynką.
„Strach jest kiedy jakiś człowiek w głembi siebie dostaje jakby wstrząsu elektrycznego. Jego serce ucieka nagle z swojego miejsca a kiedy na nie wraca bije szybciej nisz wcześniej i czasem może to nawet boleć. W uszach słuchać szum i człowiekowi robi się tak zimno ze od razu cały drzy. Wtedy ten strach jusz wie, zadziałał i może przestać. czasem też ten strach jest tylko na żarty. Wtedy człowiek wystrasza się na nic i musi się śmiać bo był z niego taki głuptas który popadł w strach”.
Podsumowując: Perfect day to nieszablonowy thriller psychologiczny. Romy Hausmann stworzyła niepokojącą, momentami klaustrofobiczną i mroczną opowieść, którą z pewnością warto przeczytać. Już teraz wiem, że muszę przeczytać Ukochane dziecko, ponieważ autorka udowodniła, że ma smykałkę do tworzenia ekscytujących, pełnych napięcia i sugestywnie działających na wyobraźnię historii.