Znacie książki Romy Hausmann? W ubiegłym roku autorka zawładnęła rynkiem wydawniczym swoim świetnie napisanym debiutem. Jak było przy "Perfect day"?
Od kilkunastu lat w okolicy Berlina giną małe dzieci a konkretnie dziewczynki. Do ich zwłok prowadzą czerwone wstążki.
Policja nie może trafić na jakikolwiek trop, jednak pewnego wieczoru na oczach córki Ann zostaje aresztowany profesor filozofii Walter Lesniak.
Ma postawiony zarzut dziesięciokrotnego zabójstwa.
Jego córka nie wierzy,że jej ojciec mógłby dopuścić się tych morderstw. Niestety nikt nie wierzy w niewinność Waltera. Dziewczyna postanawia na własną rękę rozwikłać zagadkę zabójstw i jednocześnie dowieść niewinności ojca.
Po świetnym "Ukochanym dziecku" nie zastanawiałam się ani chwili nad przeczytaniem tej książki.
Rzadko kiedy sam debiut przekonuje mnie by sięgać po kolejne powieści w ciemno.
Czy "Perfect day" przeskoczył poprzeczkę, która była wysoko postawiona po tak dobrym debiucie?
Tak i nie. Mam mieszane uczucia po przeczytaniu. Jest to dobry thriller,nie mogę zaprzeczyć.
Autorka pisze specyficznym stylem, który nie będzie odpowiadał każdemu. Dużo zawiłości i pobocznych wątków. Gdy sięgniemy po tą książkę musimy się w nią zaangażować by nie pogubić się w fabułę.
Niestet...