Gdy zaczęłam czytać "Zapomnij, jak się nazywam", nawet nie przypuszczałam, że w swojej recenzji napiszę to zdanie, ale... Uwaga, uwaga! To najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku. A może nawet jest to najlepszy thriller psychologiczny jaki przeczytałam w swoim życiu, a przynajmniej żaden lepszy nie przychodzi mi teraz do głowy.
Dla mnie była to pozycja nieodkładalna. Zaczęłam ją wieczorem, czytałam przez pół nocy, a następnego dnia wzięłam ją do pracy, żeby w przerwie przeczytać choć kilka stron.
Poznajemy w niej historię młodej kobiety, która nieodczekiwanie zjawia się w małej, spokojnej wiosce i puka do drzwi domu Laury i Tonyego - wydawać by się mogło, szczęśliwego małżeństwa, twierdząc, że nic nie pamięta ze swojego dotychczasowego życia. Straciła torebkę ze wszystkimi dokumentami i nawet nie wie jak ma na imię, ale jednego jest pewna... Dom, do którego przyszła należy do niej i zna nawet jego rozkład pomieszczeń.
Już sam opis fabuły mnie bardzo zaintrygował, bo nie mogłam sobie wyobrazić jak ktoś mógłby w ciągu jednej chwili stracić pamięć. Było to dla mnie nie do pojęcia, dlatego postanowiłam poznać historię Jemmy i ani trochę się nie zawiodłam, bo fabuła po prostu wbiła mnie w fotel, a szczękę do tej pory zbieram z podłogi. Wszystko tak pięknie w tej książce zagrało, że nawet nie mam się chyba do czego przyczepić.
Fabuła bardzo ciekawa i dopracowana pod każdym względem, a styl pisania autora - genialny. Książkę czyta się błyskawicznie, rozdziały są krótkie, ale jest ich ponad 100, więc każdego bohatera możemy dobrze poznać i zrozumieć motywy ich działań. Po kartkach się po prostu płynie i w żaden sposób czytelnik się nie męczy. Nie ma zbyt dużo opisów, ani postaci, które niczego nie wnoszą do fabuły. Każdy jest po coś. Każde zdanie napisane przez autora jest po coś.
Dodatkowo, wszystkie wydarzenia obserwujemy z kilku perspektyw, co daje nam szerszy obraz całej sytuacji. Pojawia się wiele zwrotów akcji i gdy już myślałam, że wiem wszystko, autor nagle wyskakiwał z jakimś nowym faktem i wszystko musiałam rozpracowywać od nowa.
Każda postać jest świetnie poprowadzona i bohaterów da się lubić, a najgorsze jest chyba to, że nawet do tego "złego" poczułam odrobinę sympatii.
Jednaj w moim odczuciu, najlepszy w tej pozycji jest jej klimat. Atmosfera jest gęsta, ciągle się coś dzieje, momentami bałam się tego, co może mi wyskoczyć zza rogu i po prostu nie potrafiłam zamknąć tej książki, dopóki nie zakończyła się dana akcja. Ciągle towarzyszył mi niepokój i na każdym kroku kibicowałam bohaterce, aby tylko udało jej się wszystko rozwiązać i zaznać odrobinę spokoju. A zakończenie? O losie. Do tej pory mam ciarki.
Reasumując, jeżeli ktoś lubi thrillery psychologiczne, to polecam tę książkę w ciemno. Ja nie jestem miłośniczką tego gatunku, ale gdy trafiają mi się takie perełki, po prostu nie mogę przejść obok nich obojętnie. Mamy tu świetne portrety psychologiczne bohaterów, wartką akcję, niepokojącą atmosferę, tajemnice i genialne twisty. Po prostu polecam, bo moim zdaniem jest to zdecydowanie pozycja godna uwagi.