Powieść obyczajowa Akt trzeci Anny Aldony Reich jest już kolejną książką w dorobku autorki. Tym razem książka poświęcona przeżywaniu żałoby. W tym procesie towarzyszymy głównej bohaterce, młodej wdowie, Hannie Malewskiej. Spojrzymy na świat oczami kogoś, kto stracił uporządkowany świat, mierzy się z bólem i smutkiem by uwierzyć w siebie i swoją siłę, oswaja samotność by zacząć kolejny etap swojego życia.
Pewnego lutowego dnia nagły rozległy zawał zakończył życie Grzegorza Malewskiego pozostawiając jego żonę zupełnie zaszokowaną i zagubioną. Małżeństwo nie miało dzieci, a ich jedyną rodziną był ojciec Grzegorza. Autorka wnikliwie i realistycznie pokazała nam świat Hanny, który nagle rozpadł się na mnóstwo kawałków, bo do tej pory to mąż opłacał rachunki, załatwiał urzędowe sprawy, dbał o samochód, organizował wolny czas. W mieszkaniu zamiast męża zamieszkała z nią pustka i samotność. Hanna musi nauczyć się radzić sobie z codziennymi sprawami i żyć sama. Kobieta miotana różnymi uczuciami próbuje pogodzić się ze śmiercią męża i powoli poukładać swój mały świat. Na tej drodze pomaga jej przyjaciółka Elwira pokazując nieodwracalność tego, co się stało, konieczność zamknięcia tego etapu życia i ruszenia dalej. Nieocenioną pomocą jest też terapia, na którą po pewnym czasie zdecydowała się Hanna. Świetnie zostało tu pokazane, że przeżywanie żałoby to proces, który trwa przez jakiś czas, że nie da się przeżyć straty w kilka dni. A przejście kolejnych etapów żałoby jest konieczne do dalszego życia, bo nieprzepracowane traumy mogą powrócić.
Główny wątek stanowi życie głównej bohaterki w kolejnych miesiącach po śmierci męża i przechodzenie wspomnianych powyżej etapów żałoby. Wzbogacenie głównego wątku o wątki poboczne, takie jak tajemnice z przeszłości męża czy znajomość z Kosteckim, wprowadza dodatkowy element zaskoczenia i dramatyzmu czy ostrzeżenia.
Stworzone przez autorkę postacie są wielowymiarowe i autentyczne. Ich emocje i zachowania są naturalne, adekwatne do sytuacji. Hanna, która początkowo wydawała się kruchą, niesamodzielną osobą okazała się na koniec odważną kobietą gotową na trudy codziennego życia, a nawet dalszy rozwój. Podobała mi się postawa jej przyjaciółki, która nie użala się na Hanną, ale jest bardzo rzeczowa i konkretna, chwilami brutalna w swoich reakcjach i komentarzach. Takie postępowanie zmusza Hannę do działania, zapobiega zamykaniu się w skorupie żalu i smutku. Z kolei terapeutka poprzez rozmowy wspierające pozwala jej odkrywać w sobie siłę wewnętrzną i odwagę do radzenia sobie z codziennością, a nawet pozwalającą na podejmowanie inicjatywy.
Podobał mi się realizm w jaki Pani Aldona Reich przedstawiła przeżywanie żałoby. Jednocześnie pisarka uniknęła nadmiernego epatowania smutkiem i rozpaczą, a śmierć pokazana została jako coś na co nie mamy wpływu.
Książka napisana jest w trzeciej osobie, jakbyśmy z boku obserwowali życie bohaterki. Tekst został podzielony na kilka części, ich tytuły to nazwy kolejnych mijających miesięcy, co pokazuje upływ czasu. Akcja rozpoczyna się w lutym a kończy w październiku. Opisy przemyśleń, przeżyć Hanny przeplatane są wydarzeniami, jakie mają miejsce w jej życiu, rozmowami z Elwirą lub potem z terapeutką Agatą. Czasem akcja jest spokojna, a czasem bardziej dynamiczna.
Język jest naturalny, chwilami w dialogach pojawia się jakaś humorystyczna wypowiedź. Książkę czyta się płynnie i dość szybko.
Na koniec jeszcze kilka słów dotyczących waloru edukacyjnego powieści. Każdy z nas ma jakieś swoje doświadczenia ze stratą i żałobą. Przedstawione w powieści informacje o etapach przeżywania żałoby i pokazanie na przykładzie Hanny ich przeżywania może być pomocne osobom w podobnej sytuacji. Istotne jest także pokazanie istotnej roli na tej drodze wsparcia innych osób, takich jak rodzina, przyjaciele czy profesjonaliści.
Pisarka mimo trudnego tematu przedstawia go w sposób ciepły i empatyczny. Pozostawia też czytelnika z przesłaniem, że ból straty zmniejsza się z czasem, a my uczymy się żyć bez osoby, która odeszła.