Rozsiądź się wygodnie w fotelu lub na kanapie, jeśli wolisz, drogi Czytelniku. Teraz zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś w pięknym ogrodzie, otoczony egzotycznymi kwiatami, wieje przyjemny wiaterek, a nad twoją głową rozciąga się cudowne afrykańskie niebo. Gospodyni przygotowała już BRAAI „cotygodniowe święto całego RPA". Pieczony kurczak i inne mięsa, warzywa oraz dodatki leżą już na stole. Deser także zapowiada się wyśmienicie. BRAAI to „uczta nad ucztami". Kiedy już nasycisz swoje zmysły i swój żołądek tymi wspaniałościami czeka cię kolejna uczta. Tym razem jednak nie będzie to uczta dla ciała, ale dla duszy, bowiem Gospodyni zaczyna właśnie snuć swoje fascynujące, niezwykłe opowieści. Opowieści „zdiagnozowanej wariatki".
Kiedy urodzi się dziecko, przychodzi do niego wróżka i przekazuje mu dary. Można w to wierzyć lub nie. Monika Luna także otrzymała „dar". Nazwano go ChAD (Choroba Afektywna Dwubiegunowa). Choroba trudna i nieuleczalna dla współczesnej medycyny. Jednak dar ten przyniósł ze sobą także „rzeczy” niezwykłe, które w zderzeniu z osobowością bohaterki tych historii tworzą czasem mieszankę wybuchową. Haj, to coś, co pozwala wlecieć ponad rzeczywistość. Wszystko ma jednak swoją cenę. Drugą stroną tej samej monety jest Depresja.
„Fruwam umysłowo i poruszam się z dziką energią, która przyprawia o niepokój wszystkich znających moje problemy z biodrami. Zmieniam świat dookoła siebie, dodaję nowe kwiaty do mojego pięknego tarasu, myślę o nowych zestawieniach sukienek z kapeluszami, które uwielbiam. Gotuję jak szalona, przemieniam mięsa i warzywa w piękne aromatu i piękna potrawy. Piekę ciasta. Prowadzę przerażającą aktywność, przerażającą, gdyż kończy się ona całkowitym wyczerpaniem fizycznym. Mózg pracuje, podsuwa pomysły, ciało wykonuję polecenia, ale w końcu dochodzi do granic możliwości i mówi: dość. Czasami gwałtownie. Pomimo że upadki nie są za przyjemne, to — co się będziemy czarować — uwielbiam ten stan, stan Haju, podwyższonej gotowości i nieprawdopodobnych możliwości. Jestem wolna, przynajmniej przez pewien czas mogę fruwać".
„Wpadki zdiagnozowanej wariatki” to cudowne autobiograficzne opowieści. Swoisty rodzaj pamiętnika, zapiski z niezwykłego życia bohaterki. Fantastyczna, oryginalna i wyjątkowa w swej formie autobiografia. Sprawiła mi wiele radości, dała powody do refleksji i zaciekawiła. Książka wciągnęła mnie w wir wydarzeń już od pierwszej strony. Dynamiczna, napisana niezwykłym stylem i barwnym językiem. Nieliczne przekleństwa nie raziły w oczy. Sama autorka już na wstępie zaznacza, by słów: „wariat”, „kopnięty”, „szurnięty” i innych nie brać sobie do serca.
Przygotuj się Czytelniku na wiele emocji, na łzy radości i smutku, na opowieści pełne sensacji, humoru i wzruszeń, opowieści niewiarygodne. Opowieści o bólu i fascynacji, o Haju i Depresji. ”Przystań” stanie przed tobą otworem, psychiatra nie wyda ci się już taki straszny, a „wariaci” przerażający i niezrozumiali. Safari otworzy ci oczy na niezwykłą i dziką afrykańską przyrodę. Polowanie — tylko z aparatem fotograficznym. Tu się nie morduje, tu się podziwia.
Będziesz śmiać się do łez, czytając jedną z opowieści, by po chwili będąc myślami już w drugiej poczuć inny rodzaj łez. Smutek, radość, refleksja, humor, to wszystko znajdziecie w tych historiach. W niektóre z tych niesamowitych opowieści aż trudno uwierzyć. Są jak świetnie napisany scenariusz do filmu.
Kiedy czytałam cudowne opisy krajobrazów afrykańskich i „wsłuchiwałam” się w relacje z safari bywało, że żałowałam, iż książka nie zawiera zdjęć. Doszłam jednak do wniosku, że w wyobraźni krajobrazy te są także niezwykłe i dla każdego Czytelnika inne. Być może jeszcze wspanialsze od rzeczywistości. A jeśli ktoś zechce zobaczyć je na własne oczy... to zobaczy.
W jakimś sensie ta książka była dla mnie terapeutyczna. W prawdzie nie stwierdzono u mnie żadnych zawirowań w psychice, może dlatego, że mnie nikt nie zbadał? Nie o to tu jednak chodzi. Autorka mimo swoich problemów zdrowotnych wydaje się tak wyjątkową i fascynującą osobą, że z przyjemnością posłuchałabym jej opowieści siedząc z nią, choćby przy naszym dobrze znanym grillu. Poza tym nie ukrywam, że tematyka książki — psychika, umysł, psychoterapia itp. — to dla mnie fascynujące zagadnienia.
Dobrze jest mieć świadomość, że życie osób borykających się z ChAD to:
„Mam ChAD i tak się zastanawiam, kim ja, do cholery, tak naprawdę jestem? Wiesz, ja ratuję jeże, a nie bardzo mi wychodzi ratowanie siebie".
" [...] jak ktoś mnie poznał na tyle, na ile pozwalał szpitalny czas, to wiedział, że pod płaszczykiem humoru kryło się we mnie poranione, wręcz skopane przez życie serce. A humor był po prostu moją zbroją".
Monika Luna nie napisała tej książki, by pouczać, naprawiać czy dostarczać wiedzy encyklopedycznej. Dzieląc się opowieściami ze swojego życia pragnęła przybliżyć trochę ChAD "tym, którzy myślą, że każdy chory psychicznie jest taki sam i ogólnie jest upośledzony". Bycie osobą chorą na ChAD i życie z taką osobą, nie jest łatwe. Pamiętajmy jednak, że ludzie ci są tak samo niezwykli jak my. Tyle że ich życie ma inne barwy.
Zakończenie książki było dla mnie równie zaskakujące jak niejedna opowieść. A może nawet bardziej. Nie tego się spodziewałam. Czekam więc niecierpliwe — na ciąg dalszy.
Pozycja dla tych, którzy interesują się psychologią, psychiatrią i ludzkim umysłem. Dla tych, którzy chorych z ChAD mają obok siebie. Dla tych, którzy zmagają się z tą chorobą. I dla tych, co mają potrzebę poszerzania swoich horyzontów.
Choroba nie zawsze jest wyrokiem Czasami bywa tak źle, że nie chce się żyć. Codziennie obowiązki przytłaczają, najprostsze czynności stają się przeszkodą nie do pokonania. A potem nagle znów robi si...
Choroba nie zawsze jest wyrokiem Czasami bywa tak źle, że nie chce się żyć. Codziennie obowiązki przytłaczają, najprostsze czynności stają się przeszkodą nie do pokonania. A potem nagle znów robi si...
Jest jedna rzecz, która najbardziej zwróciła moją uwagę. Chodzi mi o zdanie głównej bohaterki, która pomimo życiowych przeszkód postanowiła się nie poddawać. Ona wiedziała, że jest chora, nawet opisu...
"Wpadki zdiagnozowanej wariatki" Moniki Luny to niesamowicie wciągająca opowieść przedstawiona z perspektywy osoby borykającej się z ChAD. Na samym początku dostajemy humorystyczne przedstawienie cha...
@paulina2701
Pozostałe recenzje @AnnaKatarzyna
O wszystkim i o niczym
Chaotyczna, syntetyczna, o wszystkim i o niczym – to słowa, które przychodzą mi na myśl, gdy myślę o tej książce. Rzadko zdarza mi się mieć tak duży problem z oceną lekt...
„Kiedy […] patrzę w lustro, widzę puste, obce oczy. Nie ma w nich nic. Czy ktoś tam w ogóle jest? Podnoszę rękę, by wytrzeć twarz, a ta obca kobieta robi to samo. Ta, kt...