Nowe wydania, to dla książek kolejne życie, szansa na nieśmiertelność. Lubię sięgać po odświeżone stare tytuły i choć głównie wypatruję klasyki, to od czasu do czasu uda mi się wypatrzeć coś współczesnego. Tak było w przypadku Nikt nie idzie Jakuba Małeckiego. Powieść z 2018 roku, teraz (listopad 2022) ukazała się ponownie w odświeżonej szacie graficznej. Szacie, która przyciągnęła moje spojrzenie i sprawiła, że postanowiłem poznać tę opowieść.
A zaczyna się tak... Pewnego dnia Olga widzi w tramwaju mężczyznę, który zachowuje się i wygląda jak nieporadne dziecko. Od tego momentu kobieta zaczyna mieć na punkcie nieznajomego lekką obsesję. Chce go ponownie spotkać, poznać jego historię. Ta fascynacja nie daje jej spokoju, aż do momentu, gdy ich drogi krzyżują się ponownie. A staje się to w dramatycznym momencie, kiedy matka nieznajomego umiera na środku chodnika w sercu Warszawy. Olga widzi nieporadność mężczyzny i kierowana impulsem postanawia go zaczepić i zabrać do swojego mieszkania. Ten nierozsądny i nie do końca zrozumiały krok staje się punktem wyjścia do opowiedzenia złożonej historii Olgi oraz cierpiącego na autyzm Klemensa...
Nikt nie idzie, to opowieść o dwóch światach i dwojgu bohaterach w nich uwięzionych. Olga dźwiga niemały ciężar doświadczeń i wciąż czuje na tyłku kopniaki jakie zafundowało jej życie, Klemens z kolei, to mężczyzna cierpiący na autyzm, który żyje w okowach własnego umysłu. Los, a właściwie Jakub Małecki, zdecydował się postawić te dwie barwne postaci naprzeciw siebie. Jedno jest zaprzeczeniem drugiego; pełni kontrastów, jakże niepasujący do siebie, w moich oczach są jednym z najciekawszych literackich duetów, jakie spotkałem w literaturze.
Również sama konstrukcja powieści Nikt nie idzie, jest bardzo interesująca i skojarzyła mi się z puzzlami. Cały obraz jest początkowo dość rozproszony i chaotyczny. Sam pomysł głównej bohaterki, aby przygarnąć zupełnie obcego, niepełnosprawnego umysłowo, mężczyznę wydaje się irracjonalny, ale z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy Olgę coraz lepiej i kolejne elementy wskakują na swoje miejsce, kreśląc przed czytelnikiem pełny obraz. Również autystyczny Klemens, stanowi tu niemałą zagadkę. Chłepiec-mężczyzna - jak początkowo myśli o nim Olga - to postać niemniej złożona, a poznajemy go patrząc głównie z perspektywy jego matki. Jakub Małecki odkrywa nam historie trójki bohaterów powoli, przeskakując na osi czasu. Część akcji dzieje się bowiem współcześnie, a część buksuje po wertepach lat '90.
U Małeckiego najważniejsi są bohaterowie i ich opowieść. Choć dialogi są tu bardzo oszczędne, specyficzny, wręcz kameralny nastój jaki bije z Nikt nie idzie buduje plastyczna narracja, przepiękny język i właściwy rytm wybijany przez ten wewnętrzny metronom jaki powinien mieć każdy dobry pisarz. Jakub Małecki bez wątpienia taki posiada, ale i ma niezwykły talent do budowania atmosfery oraz nietuzinkowych postaci zaplątanych we własne życie składające się z trafnych lub mniej trafnych decyzji, zrządzeń lasu, pechu i szczęścia.
Nikt nie idzie to powieść spokojna, stonowana i pełna uczuć. To opowieść o samotności w wielkim mieście, o alienacji i tęsknocie, ale także o stracie, niespełnionych marzeniach i nieprzewidzianym losie, który częściej zabiera niż daje. Nie jest to lektura lekka, to musicie wiedzieć, ale sposób w jaki Jakub Małecki opowiada, jego wrażliwość i styl sprawiają, że od Nikt nie idzie ciężko się oderwać. Polecam.
© by MROCZNE STRONY | 2022