Ojczulku gubernatorze śledczy!
Informuję, że wynikła pilna sprawa, która dłużej już czekać nie może. Konieczne jest jej rozpatrzenie w jak najkrótszym czasie. Ponieważ nasz cesarz Groch tutaj, w Łokoszinie, potrzebuje kogoś zaufanego, a przy tym gotowego na wszystko, Ty, ojczulku dzielnicowy, musisz rozpatrzyć tę sprawę w trybie natychmiastowym.
Jak poinformował już was Cesarz, bo przecież jesteście jedynym podporucznikiem milicji na całe państwo, padł on ofiarą okrutnej kradzieży. Ponieważ sami znacie jego opieszałość i zanadto wielką pewność w osądzaniu i karaniu, a dopiero potem w docieraniu prawdy, lepiej, żebyście dokładnie zapoznali się z całą sytuacją, która ogarnęła Łokoszin. Monarcha najchętniej zakułby w dyby całe miasto lub każdego z osobna łamał kołem. Sami więc rozumiecie, jakie to pilne.
Otóż carski pałac został ograbiony z niebywałego bogactwa. W skarbcu braknie dębowego kufra wzmacnianego żelazem, w którym znajdowało się ponoć trzysta czerwońców, choć Monarcha podejrzewa, że mogło być ich więcej, a także perskiej roboty złoty pierścień z chryzoprazem. Ponadto wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął klucz, który dziwnym trafem znalazł się po łóżkiem naszego cara Grocha. Podejrzewamy, że ma wiele wspólnego z całym tym wydarzeniem, ponieważ Monarcha zwykł wieszać go na haku.
Bylibyśmy gotowi wysłać konne patrole i kilkudziesięciu strzelców, coby ze sprawą się uporali w mig, jednak dysponujemy tylko Dymitrem, zwanym Mitką, waszym podkomendnym, co jest na gubernatorskie rozkazy, choć czasem ręce świerzbią go za bardzo. Uczyni jednak wszystko wedle rozkazu i nawet pijany pomoże schwytać złodzieja!
Car Groch poinformował nas, kogo podejrzewa, a my czym prędzej przyprowadziliśmy te trójkę pod twój dom. A jeśli kur i tak już cię z rana obudził, bo babuleńka z niego rosołu zrobić nie chciała, zajmij się nimi, by dojść do prawdy. Są tam bojar Myszkin, skarbnik Tiura i diak Filimon, a wszyscy zdają się kłamać w żywe oczy. Tylko oni z łatwością mogli dotrzeć do skarbca cara Grocha i wynieść z niego kosztowności. Jeśli poprosisz swoją babuleńkę, Babę Jagę, co pod swój dach cię przyjęła i pyszne obiady gotuje, razem na pewno sprawę rozwiążecie. Jeśli to prawda, że najprawdziwsza magia ją otacza i że dawnymi czasy parała się czarami, i w lesie w domu na kurzej nóżce mieszkała, odkryjecie, kto władzę Monarchy podważa. Podobno wystarczy, że okiem rzuci na kogo i od razu pozna, kto prawdę powiada, a kto kłamie, kto niewinnym, a kto złodziejem. Podobno w kilku słowy, potrafi buzię zamknąć gadułom i kłamcom...
Ojczulku Nikito Iwanowiczu! Melduję jeszcze, że ta sprawa to nie lada historia, co przez lata warta będzie wspominania. Nie dość, że mamy tu iście kryminalne sytuacje, szpiegowskie podchody, zaczarowaną babuleńkę, to jeszcze wszystko dzieje się tu, w Rosji. Sam przyznaj, że temperamentu naszego do niczego przyrównać się nie da, więc nikt nie uraczy cię humorem tak jak Mitka czy sami nasi podejrzani.
A wszystko zostanie zaprotokołowane przez Andreja Olegowicza Bielanina, co nie tylko malarzem był, lecz też poetą i pisarzem, który najlepiej potrafi sytuacje ubierać w słowa i wie, jak pisać, żeby nie można długo było się oderwać od spisanych opowieści.
Tak więc, Nikituszko, znaczy ojczulku gubernatorze śledczy! Zapoznaj się szybko ze sprawą i przystąpmy do działania!
kilkastrondziennie.blogspot.com