“Nie bój się miłości. Nie zakopuj jej. Nie ignoruj. Nie ukrywaj. Nie uciekaj przed nią. Bądź dumna, że w ogóle umiesz kochać.”
Doceniacie miłość ? Nie boicie się jej ?
Strach - zarówno Tess jak i Micah walczą z nim od najmłodszych lat. Ona po stracie matki, bała się, że straci też ojca i zostanie sama. On w makabrycznych okolicznościach stracił ojca. Otoczył się murem, przez który stara się nie przepuszczać strachu. Zarazem też nie dopuszcza do siebie miłości.
Tych dwoje było od dawna na ścieżce wojennej. Przebywanie w jednym pomieszczeniu, zawsze kończyło się wojną słowną. Aż do tej jednej nocy gdy Tess poprosiła go o pomoc i otrzymała coś czego zupełnie się nie spodziewała i absolutnie nie planowała - wspólną, namiętną noc. Myślicie, że na jednej się skończyło ?
Ambicja, chęć a wręcz silne pragnienie by sprostać oczekiwaniom ojca i nigdy go nie zawieść, niezaprzeczalnie rujnowały od lat życie Tess. Na szczęście ma
Dani - wierną przyjaciółkę, a tym samym wsparcie Odmieńców z West Emerald. Nawet Micah, mimo wzajemnej wrogości, w trudnej chwili bez wahania wyciągnął do niej pomocną dłoń. Jednak czy mimo wyrzeczeń na jakie przez lata się zgadzała, może też w takim stopniu polegać na swoim ojcu ?
Stuart Ballerini ma tzw parcie na szkło i jest żądny władzy. Zrobi wszystko by zostać burmistrzem West Emerald. Wszystko - czyli co ? Do czego jest zdolny ten mężczyzna ?
Micah przeżył już wiele. Obserwowanie z ukrycia jak jego ojciec został brutalnie zamordowany, to nie jedyny dramat jakiego doświadczył. I ewidentnie autorka tej serii nie ma zamiaru go oszczędzać. Jednak Tess stała się jego światełkiem w tunelu, szansą na poznanie życia z tej lepszej strony. Choć ma specyficzne podejście do ich relacji, nie może zaprzeczyć, że z pewnością nie jest mu obojętna.
“Niełatwo wyjaśnić, co do niej czuję. Jest trochę jak wrzód na dupie, ale od samego początku to część mojego życia.”
Już pierwszy tom tej specyficznej na swój sposób serii, mnie oczarował. Ten potwierdził, że jest ona zdecydowanie warta uwagi. Każdy z trojga Odmieńców ma jakąś skazę, jest nieidealny dla innych, jednak staje się tym najdoskonalszym dla kobiety, która potrafi go pokochać wraz z całym pakietem wad i zalet.
Bo przecież właśnie tym jest prawdziwa miłość - akceptowaniem danej osoby, taką jaką jest. Może nie totalnie bezkrytycznie, ze świadomością tej niedokoskonałości aczkolwiek, mimo to kochamy lub właśnie dlatego.
Tess i Micah to dwie poranione dusze, które mimo lat wrogości, potrafią być dla siebie takim plastrem na rany. On zaimponował mi tym jak mimo wszystko jest twardy, jak silny ma umysł i jak wiele potrafi przetrwać doceniając to co ma, nie przeżywając tego co stracił. A Tess… Dopiero przy nim uświadomi sobie jak wygląda jej życie i czy nadal chce by toczyło się wybranym nie przez nią, a dla niej, torem.
Książka ma w sobie wiele wciągających i emocjonujących wątków. Przyjaźń do grobowej deski, miłość ta wyjątkowa i ponad wszystko, polityczne kombinacje, rodzinne tajemnice, intrygi, traumy, szczypta ( a może i więcej) erotyki… To historia szalona, trzymająca w napięciu i zaskakująca zwrotami akcji, sekretami które w najmniej spodziewanych momentach wyjdą na światło dzienne. Tego nie można pominąć, bo po prostu trzeba przeczytać. Gwarantuję, że pokochacie tych bohaterów.
Pozostało mi czekać na “Skreślonego” , bo przed nami jeszcze (tylko) historia Conner’a. Zarazem nie mogę się jej doczekać i czuję już żal, że koniec tak blisko. To jedna z tych serii, które mogłyby trwać jak najdłużej.
Czytaliście już ? Znacie te książki czy może macie w planie ? Dajcie koniecznie znać. Miłego dnia !