„Męczennicy na płótnie” to drugi tom serii kryminalnej z komisarzem Markiem Bondysem. Akcja rozgrywa się w Bydgoszczy w latach 90. i skupia się na śledztwie dotyczącym brutalnych morderstw. Fabuła rozpoczyna się od odkrycia ciała starszej kobiety w Brdzie. Sposób, w jaki została zamordowana – związane ręce i rana kłuta brzucha – wskazuje na brutalne przestępstwo, a nie przypadkowe utonięcie. Kolejne makabryczne odkrycie, tym razem kilkuletniego chłopca, utwierdza Bondysa i jego zespół w przekonaniu, że mają do czynienia z seryjnym mordercą. Skomplikowane śledztwo prowadzi ich przez labirynt fałszywych tropów i ślepych uliczek, a każda poszlaka może być kluczem do rozwiązania zagadki albo kolejną mylącą wskazówką.
Podobała mi się ta książka, chociaż początkowo trochę męczyło mnie niespieszne tempo akcji. Ale takie jest konieczne, aby móc poskładać wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki. Bo śledztwo nie jest łatwe, do tego autorka tak prowadzi przez nie czytelnika, że do końca nie jest pewien, o co tak naprawdę chodzi. I to mimo zastosowania różnych perspektyw, w tym nawet perspektywy sprawcy, które pozwalają na przyjrzenie się sprawie z różnych stron i lepsze zrozumienie zarówno ofiar, jak i motywów mordercy. Jak już pisałam śledztwo, które prowadzą Bondys i jego zespół, jest skomplikowane, mozolne i pełne wyzwań. Praca policjantów jest przedstawiona w realistyczny i przekonujący sposób, pokazuje zarówno ich sukcesy, jak i porażki. Jesteśmy świadkami trudnych decyzji, które muszą podejmować, a także emocjonalnych i fizycznych wyzwań, z jakimi się zmagają. Bo przecież każdy z nich oprócz pracy ma swoje prywatne życie i problemy z nim związane. Zakończenie powieści nie zaskoczyło mnie aż tak, jak się spodziewałam, jednak dało satysfakcjonujący i pełny obraz rozwiązania sprawy.
Autorka zręcznie łączy w powieści wątki kryminalne z elementami psychologicznymi i obyczajowymi. Nie mogę narzekać nawet na warstwę obyczajową powieści, bo i ta mnie wciągnęła. A już szczególnie ciekawy jest pomysł połączenia morderstw z malarstwem, ale o co dokładnie chodzi, sprawdzicie w powieści. Opisy zbrodni, choć makabryczne, nie występują w tej części w tak dużej ilości jak w pierwszej, a psychologiczne portrety postaci są dobrze zarysowane. Komisarz Bondys to postać pełna kontrastów. Jest doświadczonym śledczym, który z determinacją dąży do rozwiązania sprawy, ale jednocześnie zmaga się z osobistymi demonami. I nie, tymi demonami nie jest alkohol czy inne uzależnienia tak chętnie przypisywane śledczym w kryminałach. To człowiek, który po pracy zajmuje się swoim psem, spotyka się z przyjaciółmi i spędza czas ze starszą sąsiadką. Te elementy pokazują jego bardziej ludzką stronę, a także sprawiają, że łatwo jest komisarza polubić. W powieści wyróżniają się także postaci drugoplanowe, takie jak Beata i Radek, członkowie zespołu Bondysa. Na największą pochwałę zasługuje jednak duszna i mroczna atmosfera powieści, która doskonale oddaje klimat smutnej, postkomunistycznej Bydgoszczy lat 90.
„Męczennicy na płótnie” to opowieść o ludzkich słabościach, o pasji, która staje się obsesją i o mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy. Kontynuacja historii komisarza Bondysa rozwija znane postaci i wprowadza nowe, interesujące wątki, tworząc intrygującą, pełną napięcia opowieść. Polecam i czekam na więcej.
Współpraca z Wydawnictwem SQN.