Błękitny pokój recenzja

O namiętności prowadzącej do zbrodni.

Autor: @Anna_Natanna ·5 minut
2020-08-04
Skomentuj
5 Polubień
Georges Simenon miłośnikom kryminałów, rzecz oczywista, kojarzy się z inspektorem Maigretem, który pojawił się w jego 75 powieściach i 28 opowiadaniach. Wśród prawie 200 powieści tego niezwykle płodnego twórcy z XX wieku (jak wyczytałam w Wikipedii – potrafił pisać od 60 do 80 stron dziennie) są także książki, które określał on mianem "romans durs". Zdaniem irlandzkiego pisarza Johna Banville'a właśnie te mistrzowskie dramaty psychologiczne są jego najlepszymi dziełami.

"Roman dur" Simenona to historia rzadko przekraczająca 120 stron, charakteryzująca się szybko toczącą się, intensywną akcją i natężeniem dramaturgii, "twarda, opisująca ludzkie losy, nierzadko skomplikowane, zwykle tragiczne, ale zawsze podane z zadziwiającą prostotą"[1]. I taki jest właśnie "Błękitny pokój".

Tony i Andrée od jedenastu miesięcy są kochankami. W tym czasie osiem razy spędzili upojne, pełne namiętnych uniesień chwile w hotelu brata Tony'ego. Zawsze w tym samym, pomalowanym na niebiesko, pokoju. Gdy poznajemy bohaterów, trwa właśnie ich ostatnie spotkanie, o czym Tony jeszcze nie wie. Nie wie również, że każde wypowiedziane wtedy słowo będzie analizował przez długie miesiące, próbując dać sobie odpowiedź na pytanie, dlaczego jego romans zakończył się tak tragicznie.

Odurzony dopiero co odbytym aktem miłosnym, z przyjemnością spoglądając na ciało Andrée, które wciąż wzbudza w nim takie samo pożądanie, szukając śladów, jakie na nim pozostawił, bez szczególnej uwagi słucha pytań kochanki i odpowiada bez namysłu, nie przykładając do nich, jak się później okazuje, właściwej wagi. Nie wzbudza w nim również podejrzeń ostentacyjne zachowanie kobiety, która gryzie go mocno w wargę nie w trakcie, ale już po stosunku. A pytania, które zadaje mają dla niej, jak się w niedługim czasie okaże, niezwykle istotne znaczenie. Szczególnie jego odpowiedzi potraktuje serio i wykorzysta w realizacji własnego planu na wspólne życie:

"– Kochasz mnie, Tony?
– Tak mi się wydaje.
Zażartował, choć bez uśmiechu, a to z powodu dolnej wargi, którą wciąż ocierał delikatnie zwilżonym ręcznikiem.
– Nie jesteś pewien?"[2]

"– Naprawdę mógłbyś spędzić ze mną resztę życia?
– Jasne...
– Taki jesteś pewien? Nie boisz się trochę?
– A czego tu się bać?
– Wyobrażasz sobie, jak wyglądałoby nasze zwyczajne życie?"[3]

"– Z czasem byśmy przywykli – odrzekł bez zastanowienia.
– Przywykli? Do czego?
– Do siebie nawzajem.
Był prostolinijny, niewinny. Nie liczyło się nic poza teraźniejszością. Jurny mężczyzna i gorąca kobieta nacieszyli się sobą, jak tylko mogli, i jeśli nawet Tony'ego coś potem bolało, to był to ból zdrowy i przyjemny"[4].

Temu "prostolinijnemu" Tony'emu, który bez problemu oddzielał swoje, w zupełności go zadowalające, życie prywatne od przeżywanego romansu, ani przez myśl nie przechodzi, że jego kochanką może kierować jakiś głębszy motyw. Nie przypuszcza, że dąży ona do tego, by ich spotkania przestały być tajemnicą. Nie wzbudza w nim podejrzeń nawet to stwierdzenie, za którym idzie kolejne niezwykle dla niej ważne pytanie:

"– Kiedy pomyślę o wszystkich tych latach, które przez ciebie zmarnowałam...
– Przeze mnie? – rzekł rozbawiony.
– A kto niby odszedł? Ja?
Poznali się jako sześciolatki i razem chodzili do szkoły.
Dopiero jednak po trzydziestce, gdy oboje mieli małżonków...
– A tak poważnie, Tony... Gdybym była wolna...
Czy jej słuchał? Pociąg, ukryty za białym budynkiem dworca, zatrzymał się i przez drzwi po prawej stronie zaczęli wychodzić pasażerowie, których sprawdzał jeszcze kontroler biletów w mundurze.
– Czy też postarałbyś się odzyskać wolność?"[5]

Na to Tony już nie odpowiada, gdyż wyglądając przez okno błękitnego pokoju, pod hotelem zobaczył pod nim męża Andrée. Jego niespodziewany widok wywołuje w nim taką panikę, że kochanka przestaje go w tym momencie zupełnie obchodzić. I myśli tylko o tym, jak się wymknąć, by się na niego nie natknąć. Od tej pory, obawiając się, że ich romans nie jest już tajemnicą dla jej męża, Tony decyduje się z nią więcej nie spotykać. Ogarnięty dziwnym niepokojem podejmuje starania, by doprowadzić do większego zbliżenia z żoną i córką. Niepokój jego nie jest bezpodstawny, gdyż Andrée nie rezygnuje z niego i wprowadzając w życie swój plan, żąda i od niego ruchu, motywując go wysyłanymi listami, włącznie z tym, który zawiera prawie rozkaz: "Teraz Ty"[6].

Dramat, jaki rozgrywa się w obu rodzinach nie pozostawia nikomu żadnej wątpliwości, że Tony również jest mu winien. Oskarżony i osadzony w więzieniu, ma czas na spojrzenie wstecz, na całe swoje życie, a także życie swej kochanki.

To, na co nie zwracał szczególnej uwagi w jej zachowaniu uwypukla mu się dopiero w trakcie dociekliwych pytań zadawanych w czasie długich miesięcy przesłuchań, sprawiających, że powracają do niego najdrobniejsze szczegóły dotyczące ich związku, a w tym tym i sygnały wysyłane przez kochankę, które on w swej prostodusznej naiwności ignorował, nie uświadamiając sobie potęgi jej namiętności i determinacji w osiągnięciu tego, co sobie zaplanowała.

"Błękitny pokój" potwierdza w całej rozciągłości opinię irlandzkiego pisarza, którego zdanie przytoczyłam na wstępie. To znakomita powieść. W prosty, czytelny, a przy tym niezwykle zajmujący sposób opowiedziany dramat zwykłych ludzi uwikłanych w swe namiętności, zakochanej kobiety i mężczyzny, który typowo po męsku traktując swój romans, dał się złapać w pajęczą sieć współodpowiedzialności za niepopełnioną zbrodnię.

Całą historię poznajemy z punktu widzenia Tony'ego, który, inspirowany pytaniami zadawanymi w trakcie przesłuchań, dokonuje dokładnej analizy swojego zachowania i postępowania, chcąc wykazać swą niewinność. Ale czy faktycznie z moralnego punktu widzenia nie ponosi odpowiedzialności za czyny swej zdeterminowanej kochanki?

Świetna lektura na lato. Polecam gorąco. Fabuła wciąga, czyta się doskonale i szybko, z rosnącym zainteresowaniem. "Błękitny pokój" ma walory literackie, jakich dzisiaj czasem trudno doszukać się w tego typu literaturze. I sprawia, że ma się apetyt na kolejne "romans durs" Simenona.


---
[1] Georges Simenon, "Błękitny pokój", przeł. Violetta Dobosz, wyd. C&T, 2016; tekst z okładki.
[2] Tamże, s. 6.
[3] Tamże, s. 11.
[4] Tamże, s. 11.
[5] Tamże, s. 11-12.
[6] Tamże, s. 138.


Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Błękitny pokój
Błękitny pokój
Georges Simenon
7/10

Twórca postaci komisarza Maigreta pisał też powieści, w których zajmował się szukaniem nagiego człowieka. A w analizowaniu ludzkich charakterów Simenon był mistrzem... Jacek Szczerba, Gazeta Wyborcza ...

Komentarze
Błękitny pokój
Błękitny pokój
Georges Simenon
7/10
Twórca postaci komisarza Maigreta pisał też powieści, w których zajmował się szukaniem nagiego człowieka. A w analizowaniu ludzkich charakterów Simenon był mistrzem... Jacek Szczerba, Gazeta Wyborcza ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Anna_Natanna

Sen o okapi
Lektura, która może poprawić nastrój.

Często z tą książką Mariany Leky spotykałam się w internecie i za każdym razem czytałam o tym jaka to świetna lektura. Toteż ucieszyłam się, gdy zobaczyłam ją w swojej b...

Recenzja książki Sen o okapi
Dziewczyna o zielonych oczach
Dojrzewanie do samodzielności.

" Najsympatyczniejszych mężczyzn znajduje się w książkach - fascynujących, skomplikowanych, romantycznych, takich, których uwielbiam najbardziej". Caithlen, której uda...

Recenzja książki Dziewczyna o zielonych oczach

Nowe recenzje

BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl