Kiedy przeczytałam opis książki Grażyny M. Borkowskiej Tak bardzo chce się żyć od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zarówno wiek bohaterek jak i motyw kobiecej przyjaźni są mi bardzo bliskie. Piękna okładka w kolorach jesieni - brązy, żółcie, pomarańcze, z kobietą w kapeluszu unoszącą w dłoni kieliszek wina, dodatkowo zaostrzyła mój czytelniczy apetyt.
Czując w rękach ciężar ponad 500 stron, z otwartym umysłem, rozpoczęłam podróż do świata Ewy, Danki, Magdy i Wandy. Do świata czterech różnych kobiet, które łączy wieloletnia przyjaźń. Każda z nich ma za sobą odmienne doświadczenia życiowe i różne oczekiwania od przyszłości. Te urocze gdańszczanki poznajemy w momencie, kiedy jedna z nich, Ewa, obchodzi 60-te urodziny. Dwa lata temu zmarł ukochany mąż Ewy i kobieta czuje się osamotniona i opuszczona. Mimo doskonałych relacji z córką i przyjaciółkami niczego już nie oczekuje od przyszłości staje rozpamiętując przeszłość. Dobra sytuacja materialna pozwala jej na spokojne, ustabilizowane życie. Samotna Magda pracuje w korporacji, ma za sobą trudne przejścia związane z rozpadem małżeństwa i wychodzeniem z długów po upadku restauracji. Mężatka Danka nie pracuje, ale od kilku lat jest upokarzana i poniżana przez męża, co ukrywa przed przyjaciółkami. Wanda jest w szczęśliwym związku z Henrykiem, mają dwoje dorosłych już dzieci i bardzo dobrą sytuację finansową. Ale mimo 40 lat wspólnego życia i codziennych dowodów miłości ze strony partnera Wanda nie rozumie, dlaczego Henio do tej pory nie poprosił jej o rękę. Tymczasem na urodzinowej imprezie Ewa i jej przyjaciółki otrzymują prezent w postaci tygodniowego pobytu w Toskanii.
Druga część książki to przygody kobiet w uroczej włoskiej miejscowości Torrenieri, gdzie nawiązują nowe przyjaźnie i nie tylko. Z kolei trzecia część jest opisem wydarzeń, jakie miały miejsce w życiu każdej z nich po powrocie z Włoch. Przeżycia te były bardzo emocjonujące i przyniosły każdej z nich rewolucyjne wręcz zmiany.
Książka Tak bardzo chce się żyć jest debiutem literackim Grażyny Borkowskiej. Bardzo udanym debiutem moim zdaniem. Fabuła utworu jest niebanalna, a autorce udało się znakomicie oddać sposób myślenia i zachowanie współczesnych sześćdziesięciolatek.
Akcja jest płynna, bardzo wciągająca i nie pozwala się nudzić. Niektóre zwroty akcji są zaskakujące, niespodziewane. Pojawiają się wątki romansu, sensacji, jest też zagadka kryminalna. Przedstawiane wydarzenia wywołują cały wachlarz emocji. Są fragmenty zabawne, pełne humoru, radości i wesela, ale są także smutne, przygnębiające wręcz tragiczne. Tak jak w życiu, kiedy radość przeplata się ze smutkiem. Świetnie się bawiłam czytając opis urodzinowej imprezy Ewy, dialogi między bohaterkami czy ich spotkanie w pociągu z Włochem Roberto. Wzruszające jest wsparcie jakiego udzieliły przyjaciółki Dance, kiedy przyznała się do problemów z mężem, wzajemna troska o siebie w różnych sytuacjach, czy też zachowanie całej czwórki w stosunku do swojej włoskiej gospodyni Marii po doświadczeniach jakie ją dotknęły. Poruszający jest opis stypy po śmierci ojca Marii czy jej rozmowa z Julią w Wasiliew w Szwajcarii.
Pisarka zadbała o zachowanie realizmu dotyczącego czasu i miejsc akcji. Bohaterowie są wiarygodni, a ich zachowania, reakcje, przemyślenia naturalne, przekonujące i prawdziwe. Autorka wykreowała postacie zróżnicowane i wielowymiarowe. Jedynie Roberto jest tak idealny w swoim postępowaniu, że aż wydaje się nierealny. Tłumaczy go jedynie fakt, że zakochał się w Dance, a że ma ogromny majątek może pozwolić sobie na bardzo dużo.
Wszyscy bohaterowie budzą sympatię, a największą oczywiście cztery przyjaciółki. Każda inna, niepowtarzalna i ciekawa. Ewa jest stonowaną, zrównoważoną realistką. Danka jest doświadczona przez życie, smutna, niedowartościowana, a potem rozkwita pod wpływem miłości. Magda jest samotna i poszukuje bratniej duszy. Kochająca i kochana Wanda jest ryzykantką poszukującą wrażeń. Siła ich przyjaźni i wzajemnego wsparcia są godne podziwu.
Autorka poruszyła w swojej powieści kilka ważkich społecznie problemów, jak na przykład przemoc w rodzinie, ukrywane tajemnice rodzinne, zagrożenia związane z nawiązywaniem znajomości w Internecie czy kruchość życia, zmuszając czytelnika do zastanowienia nad nimi.
Po zakończeniu lektury jeszcze długo pozostały ze mną wywołane lekturą emocje i refleksje. Myślę, że zakończenie pozostawiło przestrzeń na kontynuację i przedstawienie dalszych losów sympatycznych bohaterek.
Powieść została napisana pięknym językiem, naturalnym i dopasowanym do postaci. Fantastyczny był polski w wydaniu Włocha Roberto i jego zabawne przejęzyczenia.
Przesłanie płynące z powieści to stwierdzenie, że życie jest za krótkie, żeby być nieszczęśliwym, rozpamiętywać przeszłość, której nie można zmienić, żałować, pozwalać innym się poniżać. Natomiast w każdym wieku można liczyć na szczęście i trzeba z niego korzystać, nie odkładać niczego na później, cieszyć się każdym dniem i być otwartym na zmiany. Choć może to trywialne i oklepane, to warto kochać ludzi, kochać siebie i pozwalać się kochać, cenić przyjaźń i dbać o prawdziwych przyjaciół.
Tak bardzo chce się żyć jest znakomitą powieścią raczej dla dojrzałych kobiet, umacniającą je w przekonaniu, że każdy wiek jest dobry na bycie szczęśliwym i na zamiany. Młodsze czytelniczki, które sięgną po tę lekturę przekonają się, że ich mamy i babcie wciąż są kobietami pełnymi energii, marzeń, przeżywającymi te same emocje co one.
Gratuluję autorce udanego debiutu a czytelniczki zapraszam na spotkanie z czterema uroczymi i nieprzewidywalnymi sześćdziesięciolatkami.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.