„- Byłoby świetnie, gdyby się okazało, że żadne z nich go nie zamordowało. Gdyby spokojnie popełnił samobójstwo! – Zachwycające rozwiązanie – pochwalił Poirot. – Czyste. Ironiczne. Ale niestety, pan Shaitana nie należał do takich ludzi. Bardzo lubił życie. – Sądzę, że nie był zbyt miłym człowiekiem – oświadczyła pani Oliver. – Rzeczywiście nie był przyjemny – zgodził się Poirot. – Ale był żywy, natomiast teraz jest martwy, a ja, jak mu kiedyś powiedziałem, mam mieszczański stosunek do morderstwa. Nie aprobuję go. – Zamilkł na chwilę, po czym cicho dodał: – I dlatego jestem gotów wejść do klatki tygrysa…”
WCIĄŻ DOBRZE, A NAWET LEPIEJ
Mój miesiąc miodowy z Agathą Christie trwa w najlepsze. Dotychczas nie trafiłem na zły kryminał jej autorstwa, choć słyszałem o istnieniu takowych. Być może pomaga mi ich uniknąć to, że trzymam się Jubileuszowej Kolekcji, która nie tylko zachwyca okładkami w stylu retro, ale składa się też z wyselekcjonowanych tytułów. W przypadku Agathy Christie jest z czego wybierać, i myślę, że możemy spodziewać się jeszcze wielu doskonałych książek wydanych w ramach tej serii. Przeczytałem „Karty na stół”, najnowszą propozycję, i … chcę więcej.
Coraz bardziej przywiązuję się do Herkulesa Poirota. Jest jedyny w swoim rodzaju. Z każdą kolejną książką coraz lepiej go rozumiem i bardziej cenię swoisty ekscentryzm. Autorka napisała „Karty na stół” szesnaście lat po pierwszej książce z belgijskim detektywem (pierwsza powieść – „Tajemnicza historia w Styles” ukazała się w 1920 roku). Od tamtego czasu ukazało się już trzynaście książek, w których Poirot odkrywa kto stoi za kolejnymi morderstwami. Domyślacie się, że i tym razem okaże się nieomylny, ale czy na pewno nie da się wyprowadzić w pole?
„Gdy ponownie usiadł na fotelu, położył ręce na kolanach i utkwił wzrok w swojej rozmówczyni. – Pytanie brzmi – zaczął – czy Herkules Poirot może się mylić. – Nikt nie ma zawsze racji – odrzekła pani Lorrimer zimno. – Ja – stwierdził Poirot – zawsze mam rację. Ale teraz wygląda na to, że się mylę. To mnie niepokoi. Przypuszczalnie pani wie, co mówi. W końcu to pani popełniła morderstwo. Fantastyczne jest to, że Herkules Poirot powinien wiedzieć lepiej od pani, jak go pani dokonała.”
(NIE)KLASYCZNY KRYMINAŁ, KTÓRY (NIE) ZASKAKUJE
Czy Herkules Poirot może się mylić? Jedno jest pewne – stosuje całkowicie niecodzienne metody dedukcji. Ale trzeba je dostosować do okoliczności morderstwa, które są wyjątkowe.
Bawiłem się przednio podczas lektury. To w tym momencie moja ulubiona książka Agathy Christie, choć chwaliłem już poprzednie przeze mnie przeczytane. Ale jak sama autorka zaznacza w przedmowie, choć oddała w nasze ręce kolejny klasyczny kryminał, to jednak jest on inny:
„Panuje powszechne przekonanie, że powieść detektywistyczna przypomina wielki wyścig: tu i tam są startujący, a wśród nich – faworyci, na których stawiamy. Zasada wyboru w powieści jest odwrotna niż na torze wyścigowym. Inaczej mówiąc, faworytem jest najmniej prawdopodobna osoba! Wystarczy dostrzec kogoś, kto nie ma żadnych szans popełnienia zbrodni, i w dziewięciu wypadkach na dziesięć zadanie skończone. Ponieważ nie chcę, aby moi wierni Czytelnicy odrzucili książkę z niesmakiem, wolę ostrzec ich z góry, że to nie ten gatunek. Jest tylko czterech startujących i każdy z nich spełnia warunki, każdy mógł popełnić zbrodnię. To skutecznie eliminuje element zaskoczenia. Niemniej uważam, że w wypadku czterech osób, z których każda popełniła morderstwo i jest zdolna popełnić następne, napięcie będzie równie duże.”
Zgadzam się z tym, że napięcie jest w tej książce duże. Nie zgadzam się jedynie z tym, że Agatha Christie wyeliminowała element zaskoczenia. Może książka nie jest naszpikowana cliff hangerami jak najnowsze powieści Remigiusza Mroza, ale kilkakrotnie udało się autorce mnie zaskoczyć. Przede wszystkim jednak udało jej się kolejny raz wyprowadzić mnie w pole, choć miałem przecież 25% szans na odgadnięcie mordercy. Od początku wiemy, że to jeden z czterech graczy w brydża, podczas bardzo specyficznego przyjęcia.
JAKI MORDERCA JEST NAJNIEBEZPIECZNIEJSZY ?
Na tym specyficznym przyjęciu zamordowany zostaje gospodarz. Do jednego stolika zaprosił czterech morderców. W drugim pomieszczeniu mamy czterech „śledczych”. W tej grupie obok Poirota spotkamy również sławną autorkę kryminałów – panią Oliver, którą polubiłem przy okazji lektury„Pani McGinty nie żyje”(1952). Tak jak i w tamtym kryminale Agatha Christie puszcza do czytelnika oko, odsłaniając (z poczuciem humoru) nieco swoje zmagania:
„- To musi być cudowne umieć wymyślać rzeczy – uznała Rhoda. – Nie mam z tym najmniejszych trudności – odparła pani Oliver radośnie. – Męczące jest dopiero zapisywanie tego, co się wymyśliło. Wciąż wydaje mi się, że skończyłam, a kiedy policzę, okazuje się, że napisałam dopiero trzydzieści tysięcy słów zamiast sześćdziesięciu i muszę dodać następne morderstwo, i znowu uprowadzić bohaterkę. To straszne nudziarstwo.”
Cała czwórka – Poirot, pani Oliver, nadinspektor Battle i pułkownik Race – łączą swoje siły, by odkryć kto dokonał morderstwa, gdy znajdowali się w pokoju obok. To bardzo dobrze napisany kryminał. I choć to gatunek służący rozrywce czytelnika, nie jest pozbawiony głębszych i cennych rozważań:
„Nawet na wojnie nie przysługuje nikomu prawo do prywatnego osądu, a to właśnie jest takie niebezpieczne. Kiedy człowiek jest przekonany, że wie, komu należy pozwolić żyć, a komu nie, staje się najbardziej niebezpiecznym mordercą; takim, który zabija nie dla korzyści, lecz dla idei. Uzurpuje sobie rolę dobrego Boga”.
Herkules Poirot mając ograniczone możliwości zbierania materiałów dowodowych skupia się – wydawałoby się – na nieistotnych detalach. Ale dobrze zdaje sobie sprawę, że rzeczy pozornie błahe, potrafią obnażyć to co najważniejsze. Nie ważne nawet czy w odpowiedzi otrzymuje prawdę czy kłamstwo. Wszystko co mówimy, a przede wszystkim jak to robimy, pełne jest wskazówek:
„Wszyscy, nieważne czy mówią prawdę, czy kłamią, nieuchronnie odkrywają swoją psychikę”.
Dlatego przygotujcie ołówki i zabierajcie się za „Karty na stół”. Jeśli znacie zasady gry w brydża będzie Wam łatwiej, bo gra ta stanowi istotny element fabuły, ale wiedza ta nie jest niezbędna.
Szczerze polecam ten kryminał. Autentycznie rozmyślałem ostatnio przed snem nad tym kto jest mordercą. Niech to będzie wystarczającą rekomendacją. Ja tymczasem planuję lekturę kolejnych książek z Herkulesem Poirotem.
Herkules Poirot przyjmuje zaproszenie na obiad do domu pana Shaitany, człowieka, który w londyńskim towarzystwie znany jest z ekstrawaganckich pomysłów, zamiłowania do prowokacji i organizowania, z iś...
Herkules Poirot przyjmuje zaproszenie na obiad do domu pana Shaitany, człowieka, który w londyńskim towarzystwie znany jest z ekstrawaganckich pomysłów, zamiłowania do prowokacji i organizowania, z iś...
Pan Shaitana cieszy się w Londynie opinią osoby ekstrawaganckiej i tajemniczej. Ubiera się w sposób, który podkreśla wyrazistą, południową i jakby piekielną urodę. Ma luksusowe mieszkanie w Park Lane...
Kolejna książka Agaty Christie za mną. Historie tej pisarki pochłaniam za jednym razem. Kocham ich strukturę, ten wspaniały klimat, złożone zagadki, to, że czytając czuję się jakbym faktycznie uc...
@Sosenka
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...