Znacie Martynę Raduchowską?
Uwielbiam jej twórczość, a najbardziej lubię trylogię Szamanki od umarlaków. Wydawnictwo Mięta przygotowało dla nas nowe wydanie tej trylogii, które zachwyca nową grafiką na okładce, oraz barwionymi brzegami, które zawsze cieszą oko.
Dodatkowo wydawnictwo Mięta, wraz z autorką przygotowało dla nas dodatkowe opowiadanie zamieszczone w tylko w nowym wydaniu książki “Demon luster”. “Gdzie zapłacze rajski ptak” to opowiadanie przedstawiające nam jak Joanna została harpią i co się wydarzyło, że los Idy związał się z Joanną. “Demon luster” to drugi tom cyklu Szamanka od umarlaków i bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z pierwszego tomu. Ida Brzezińska wraz ze swoim pechem przygotowuje się na najgorsze, ponieważ czekając na niebyt, Ida nie spodziewa się, że może być jeszcze gorzej. Ten tom pokazuje magię, która bardzo mi się spodobała, czyli przechodzenie przez lustra, do lustrzanego świata. A ten świat ma swoje tajemnice, jest mroczny i niebezpieczny, czyli ma wszystko, co osobiście uwielbiam w tego typu książkach. Zanim Ida trafia do lustrzanego świata, sama zmaga się ze swoimi problemami, nie dzieląc się nimi z nikim, ani z ludźmi z WON-u, ani z ciotką, która towarzyszy jej jako duch. Właśnie dla takich bohaterów jak ciotka Tekla, najzwyczajniej w świecie uwielbiam. Zadziorna, zadufana w sobie i zabawna, właśnie taka jest Tekla, która rozbawia mnie do łez.
Ida trafia na przesłuchanie, dzięki któremu możemy sobie przypomnieć losy młodej szamanki od umarlaków. Pech Idy nie próżnuje i nasza bohaterka trafia, w coraz to większe kłopoty. Ida zobowiązała się odnaleźć pewną duszę i przeprowadzić ją na drugą stronę. Niby proste zadanie, codzienność Idy, lecz nie do końca. Ta dusza zagubiła się w Lustrzanych Piekłach. Ida musi nauczyć się wchodzić do tych piekieł, oraz wykraść duszę, sprzed nosa Kusiciela. Z każdym dniem, w którym obietnica nie zostaje spełniona, dusza Idy zbliża się do swego kresu istnienia, czeka ją niebyt. Jednak młoda szamanka może liczyć na pomoc ciotki Tekli i funkcjonariusza WON’u.
Można mieć kilku ulubionych bohaterów w książce?
Myślę, ze można uwielbiać dosłownie wszystkich. Jednak w “Demonie Luster” Martyny Raduchowskiej mam trzech ulubionych bohaterów i jednego, którego za każdym razem jak sięgam po trylogię Szamanka od umarlaków, lubię coraz bardziej. Po pierwsze, jak już wspomniałam, uwielbiam ciotkę Teklę. Po drugie uwielbiam Kruchego. Dosłownie jak czytam jego wypowiedzi, to słyszę w swojej głowie ochrypły męski głos, który nie lubi pitolenia, za to uwielbia zjeść, wypić i zapalić, ewentualnie skopać tyłek jakiemuś piekielnikowi. Jego historia jest naprawdę bolesna i dzięki temu, jeszcze bardziej go polubiłam. Na koniec zostawiam sobie wspaniałą Kwiatuszek. Kobieta, która potrafi wodzić ludzi za nos, by wyciągnąć od nich wszystkie tajemnice. Masz problem? Idziesz do Kwiatuszka, ona wie wszystko. Niby zwykła kobieta, ale to, w jaki sposób pozwala ludziom odbierać swoją osobę, jest po prostu genialne.
Wiecie, co najbardziej kupiło mnie w tej książce, jak i w całej trylogii? Humor! Jest on genialny i uwielbiam go. Mam kilka cytatów, które uwielbiam.
„Myślę, więc jestem. No, Kartezjusz, toś się chłopie ździebko zagalopował.”
„Ona jest niezniszczalna. Wrzucisz taką do wulkanu, to ci pamiątki przyniesie.”
Jest humor, są świetnie napisani bohaterowie, jest wartka akcja i jest intryga i historia, którą chce się poznać jak najszybciej. Wszystko tworzy jedną z naprawdę świetnych książek, do których chce się wracać.
Książkę słuchałam w małej części jako audiobook, ponieważ miałam ostatnio dość dużo na głowie, wiec starałam się od niej nie odrywać i słuchać audiobooka. Lektorka jest najzwyczajniej w świecie genialna. Uwielbiam ją, moduluje głosy, byśmy nawet w najmniejszej chwili zagapienia się, wiedzieli, kto do kogo i co mówi.
Najzwyczajniej w świecie wam polecam ten tom jak i całą trylogię i mam nadzieję, na coś nowego, albo na jakąś kontynuację. Dziękuję wydawnictwu Mięta za książkę.