Gorejące śniegi recenzja

Niecny Miecław i Nielub którego polubicie, czyli o tym jak w dawnej Polsce bywało

Autor: @melkart002 ·6 minut
2024-07-22
Skomentuj
5 Polubień
„Był bowiem pewien człowiek imieniem Miecław [Masław], cześnik i sługa jego ojca Mieszka, a po śmierci tegoż we własnym przekonaniu książę i naczelnik Mazowszan. […] ufny w odwagę swego wojska, a nadto zaślepiony żądzą zgubnej ambicji, próbował zuchwale sięgnąć po to, co mu się nie należało […]. Stąd tez do takiej posunął się hardości i pychy, że odmawiał posłuszeństwa Kazimierzowi, a nadto z bronią w ręku i podstępem stawiał mu opór”. (Gall Anonim, Kronika polska, Wrocław 2003, s. 45).

Tyle mówi historia, a jak było naprawdę? Na ten temat stara się wypowiedzieć autor książki pod tytułem „Gorejące śniegi”. I choć nie on jest głównym bohaterem, lecz niejaki Nielub, powiernik starodawnych mocy, to warto się przyjrzeć jego sylwetce. Autor w ciekawy sposób pokazuje w jaki sposób mógł on myśleć, w jaki sposób montował swój trójstronny sojusz z Jaćwingami i Pomorzanami. A łączył ich wspólny cel – nie dopuścić, aby Piastowie odzyskali pełnię władzy nad Mazowszem i Pomorzem. Fajnie czyta się o kimś, kto prawie zdołał stworzyć własne państwo, a o kim źródła historyczne niemalże milczą. A przecież musiał to być nietuzinkowy człowiek, świetny polityk… No cóż, historia swoje dzieje pisze.

Książka ta ma wiele atutów. Po pierwsze – jest napisana ciekawie, ze swadą i poczuciem humoru. Występuje w niej połączenie wątków historyczno-społecznych z mitologicznymi, z wierzeniami różnych ludów i tradycji – od Słowian i Prusów, po wikingów, Rusów, Chazarów, następców świętego Cyryla i Metodego… Po drugie – opisuje czasy zamętu na ziemiach polskich, gdy władza Piastów uległa gwałtownemu zachwianiu. Chrześcijaństwo, które dopiero zapuszczało korzenie na gruncie polskim, bez silnego władcy zaczęło się chwiać w posadach, a głowę podnieśli czciciele dawnych kultów. Autor sugestywnie opisuje zależności polityczne, nie tylko panujące w państwie pierwszych Piastów, ale i całą arenę międzynarodową Europy Środkowo-Wschodniej, choć na niektórych regionach skupił się bardziej – Pomorze, Mazowsze, Prusy. Po trzecie – bohaterowie są wyraziści, i nawet jeśli mają jakieś ponadnaturalne zdolności, jak główny bohater – Nielub – to są z krwi i kości, racjonalni, ale przesądni, litościwi, ale w gniewie mściwi do granic… rozsądni, a jednak popełniają zwykłe głupstwa, i ulegają przesądom oraz własnym namiętnościom. Słowem, nie da się nimi znudzić, bo wszystko, co ludzkie, nie jest im obce. Po czwarte – niezwykle fajne jest połączenie terminów współczesnych z archaizacją języka polskiego oraz wtrętów z języków okolicznych ludów. O dziwo, jest to naprawdę świetne połączenie. I mimo dziwności, bardzo szybko można nauczyć się wszystkich terminów „starożytnych”, przez co lektura nabiera rumieńców i wspaniałego kolorytu historycznego. Pierwszy raz w życiu nie zmęczył mnie taki zabieg! Wszystko zostało połączone w sposób iście mistrzowski. Po piąte - przez przekorę nie będę pisał o głównym bohaterze. Aby poznać jego niesamowite losy, musicie sięgnąć po książkę, lub przeczytać recenzje innych czytelników. W każdym razie – naprawdę warto.

Znajomość realiów polityczno-społecznych Autora budzi podziw. Przyznam, że o wielu sprawach nie miałem pojęcia, zwłaszcza o panteonie pruskim, a i słowiański nigdy nie stanowił dla mnie czegoś zachęcającego. Chyba wynika to z faktu, że nasi rodzimi historycy nazbyt gorliwie tworzą ten panteon, analizując prace innych historyków, choć, moim zdaniem, powinni zająć się analizą podań ludowych w takiej formie, w jakiej się zachowały. Tworzenie całej mitologii, bez dowodów, bez wzmianek źródłowych to czysta fantasmagoria. Dlatego bardzo spodobało mi się w książce, że Autor nie podjął się prób tworzenia jakiś fantastycznych historii o zapomnianych bogach. Są za to stwory i potwory, które rzeczywiście w naszej „mitologii” ludycznej występują.

Za wielki plus muszę uznać również fakt, opisania przez Autora sytuacja społeczno-politycznej wśród ludów pruskich, w tym przypadku Jaćwingów. Co więcej, ich opis przyczynił się do poszukania informacji o nich. Udało się mi między innymi znaleźć coś takiego: „Ponieważ każdy Prus był obowiązany sam wyposażyć się w broń, rzadko zdarzało się, by jego uzbrojenie było pełne. […] broń jako własność prywatna wojownika była składana razem z nim na stosie pogrzebowym i nie mogło być mowy, by syn dziedziczył cenny miecz po ojcu. […] pospolitą bronią pruską były topory żelazne […] Prusom nie były obce proce do miotania kamieni. […] Najbardziej specyficzną dla Prusów bronią były pałki drewniane. […] Jeźdźcy pruscy […] często […] dosiadali koni na oklep. […]

Na początku XIII wieku działalność misyjna biskupa Chrystiana skoncentrowana w południowej części terytorium pomezańskiego, doprowadziła mieszkańców do przyjęcia chrześcijaństwa na długo przed przybyciem w te strony Krzyżaków. Wzbudziło to oczywiście gniew Pomezańczyków z północy, którzy […] podnieśli broń przeciwko nawróconym ziomkom. (Ł. Okulicz-Kozaryn, Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów w wiekach średnich, Warszawa 1983, s. 40, 219-221).

Książka jest naprawdę ciekawa, i nie umiałem się od niej oderwać. I to pomimo faktu ogromnego upału za oknem, i jeszcze większego w mieszkaniu, oraz uporczywych ataków komarów. Nic nie było w stanie zniechęcić mnie do dokończenia lektury. Polecam ją gorąco każdemu, kto ma odrobinę wolnego czasu, i chęć do naprawdę niezłej przygody.



Żeby zrozumieć o czym pisze Autor „Gorejących śniegów” warto zapoznać się z kilkoma tekstami historycznymi. Pozwolę je sobie przytoczyć:

Fragment artykułu o Mieszku II:

[…] to, co o nim [Mieszku II] wiemy, każe myśleć o drugim królu Polski mimo wszystko z szacunkiem: niezwykle silne poczucie obowiązku, które kazało mu bronić dzieła przodków nawet w beznadziejnej sytuacji; niemałe zdolności polityczne i wojskowe przy niezbyt wojowniczym usposobieniu budzą sympatię. Nawet pretensje niektórych historyków o to, że nie załatwił się z braćmi w porę przy pomocy noży lub trucizny, straciły siłę przekonywania: właściwie dobrze, że nie był aż tak przesiąknięty duchem „racji stanu”. Może też rzeczywiście uważał, […] że „wybrany nie ludzkim, ale boskim zarządzeniem do władania ludem bożym” ma być „w sądzie przewidujący, z dobroci znany, szlachetnością obyczajów sławny”. (B. Zientara, Mieszko II, [w:] Poczet królów i książąt polskich, red. A. Garlicki, Warszawa 1991, s. 42).



Kosmas o najeździe Brzetysława na Polskę:

Z całym świętym ciężarem [łupów] przybyto do Czech […] przeddzień świętego Bartłomieja apostoła [23 VIII] blisko stolicy Pragi rozłożono obóz […], gdzie o wicie duchowieństwo i wszystek lud wyszli z procesją […]. Sam książę i biskup dumni nieśli na ramionach słodki ciężar męczennika Chrystusowego Wojciecha, potem opaci pospołu nieśli szczątki pięciu braci męczenników, następnie archiprezbiterzy radowali się brzemieniem arcybiskupa Gaudentego; za nimi postępowało dwunastu wybranych kapłanów z trudem dźwigających ciężar złotego krucyfiksu – albowiem książę [Bolesław Chrobry] trzy razy siebie ważył tym złotem; na piątym miejscu niesiono trzy ciężkie płyty ze złota, które były położone koło ołtarza, gdzie spoczywało święte ciało. Największa płyta, pięć łokci długa i dziesięć dłoni szeroka, była bardzo ozdobiona drogimi kamieniami i kryształowymi bursztynami; na skraju której ten wiersz był napisany: „Waży to dzieło aż trzysta grzywien złota”. Na końcu więcej niż na stu wozach wieźli olbrzymie dzwony i wszystek skarb Polski, za nimi postępował niezliczony tłum znakomitych mężów z rękami skrępowanymi żelaznymi prętami i zdławionymi obręczami na szyję, między którymi był prowadzony, niestety nieszczęśliwie pojmany, mój brat w godności duchownej, starszy urzędem [chodzi zapewne o jednego z polskich biskupów]. (Kosmasa Kronika Czechów, tłum. M. Wojciechowska, Warszawa 1968, s. 204-218).

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Gorejące śniegi
Gorejące śniegi
Jakub Krzysztof Nowak
6/10

Demony czyhają w sercu śnieżnej zamieci Początek 1034 roku. Śnieżne zawieje szaleją wśród jaćwieskich kniei. Pomimo srogiej zimy w grodzie kniazia Szjurpy trwają przygotowania do podjęcia przedstawi...

Komentarze
Gorejące śniegi
Gorejące śniegi
Jakub Krzysztof Nowak
6/10
Demony czyhają w sercu śnieżnej zamieci Początek 1034 roku. Śnieżne zawieje szaleją wśród jaćwieskich kniei. Pomimo srogiej zimy w grodzie kniazia Szjurpy trwają przygotowania do podjęcia przedstawi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książka „Gorejące śniegi” autorstwa Jakuba Krzysztofa Nowaka, postawiła przede mną niełatwe zadanie. Tło fabularne zostało osadzone w czasach XI wieku na ziemiach Jaćwingów. Obiecywało ono ekscytując...

@NataliaTw @NataliaTw

Wiek XI. Mroczny, pełen intryg i walki o władzę. Czas pełen zamętu i wszechobecnych spisków. Wyznawcy starych bogów kontra raczkujące na ziemiach polskich chrześcijaństwo. Czy powieść umiejscowiona w...

@ania_gt @ania_gt

Pozostałe recenzje @melkart002

Breviarium Kanonu Kultury
Kultura głupcze

Paweł Milcarek, Breviarium kanonu kultury Decorum Czym jest Breviarium? To pochodna łacińskiej nazwy brewiarza. Terminem tym opisać można księgę liturgiczną sł...

Recenzja książki Breviarium Kanonu Kultury
Poczwarka
Nie wszystko w oczy kole

Są takie powieści, które wciągają już od pierwszego przeczytanego zdania. Jest ich mało, a często okazują się niewypałem. Jednak w przypadki powieści Uli Gudel pod tytuł...

Recenzja książki Poczwarka

Nowe recenzje

Drewniany aniołek
Przewodnik po Gdańsku czy powieść świąteczna?
@Szarym.okiem:

Mam z tą książką ogromny problem. Bo z jednej strony to była całkiem niezła historia, a z drugiej mocno okrojona z emoc...

Recenzja książki Drewniany aniołek
Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Dobre!
@daria.ilove...:

"To za trudne, rozpoznać znaczenie tego wszystkiego, życie, umieranie i pozwolenie na śmierć – łaska czy kara, egoizm c...

Recenzja książki Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall
Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Owce?
@daria.ilove...:

Owce po śmierci swojego pasterza decydują się odkryć kto przyczynił się do jego śmierci. Czy uda się odkryć mordercę?...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
© 2007 - 2024 nakanapie.pl