Miałam okazję przeczytać kiedyś jednną z książek Autorki, dlatego bardzo się ucieszyłam, że podobnie mam taką możliwość i na dodatek jest to książka z tej samej serii.
Głównym bohaterem tej historii jest tytułowy Bart. Młody chłopak, którego los zdążył już bardzo doświadczyć. Wychował się w Tajlandii, gdzie mieszkał wspólnie ze starszą siostrą Victorią i rodzicami. Normalne życie tam zostało niestety brutalnie przerwane, kiedy na ich oczach, zamordowano ich rodziców. Musieli uciekać z kraju, by nie spotkał ich podobny los. Wspólnie z siostrą najpierw zamieszkali u Tony'ego, by następnie wyprowadzić się i zacząć nowe życie w Stanach. Jednak Bart nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przeszłość ścigała go nieustannie. Ujawniały się nieprzepracowane traumy oraz poczucie ogromnej wręcz straty i niezrozumienia. By poczuć się lepiej, nastolatek ucieka w narkotyki. Tylko heroina pozwala mu zapomnieć o problemach i na chwilę wyluzować. Jednak coraz częstsze sięganie po narkotyki, permanentnie niszczy życie jego siostrze i jemu samemu. W wyniku splotu różnych wydarzeń, w wieku 21 lat Bart trafia na przymusowy, roczny odwyk. Jest to dla niego szansa, by zacząć nowe życie. Jednak czy mu się to uda? I kim okaże się dla niego Susana - dziewczyna, która również przebywa w ośrodku uzależnień? Czy oboje mocno doświadczeni przez los, mają jakąkolwiek szansę na nowe, być może wspólne życie? Odpowiedź na te pytania poznacie, kiedy zapoznacie się z tą pozycją.
Muszę Wam się do czegoś przyznać: z początku nie mogłam przebrnąć przez tę powieść. Świat narkotyków, sporo przekleństw... Ciężko czyta się o tematach, z którymi nie ma się absolutnie nic wspólnego. Jednak, im więcej jej przeczytałam, tym bardziej stawała się intrygująca. Z ogromnym zainteresowaniem pochłaniałam kolejne strony i wreszcie zrozumiałam, co mi się tak spodobało. Autorka tak umiejętnie opisała przedstawione wydarzenia, że absolutnie wczułam się w to, o czym czytałam. Im bardziej poznawałam Barta i jego historię, w tym większym utwierdzałam się przekonaniu, że zakończenie, które poznałam nie mogło być inne. Słaby psychicznie, z przeżyciami, które niejednego by wykończyły. A on mimo wszystko trwał w tym brutalnym świecie. Szkoda tylko, że według niego, jedynym sposobem na przeżycie była heroina. Miał za sobą już wiele odwyków, których nie ukończył. Nie czuł się na siłach. Wiedział jednak, że robi to przede wszystkim dla swojej siostry Victorii i siebie. Nie chciał, by najbliższa osoba przez niego cierpiała. Choć z drugiej strony notorycznie sprawiał jej ból. Wiedział jednak, że Victoria jest dla niego najważniejsza na świecie i w końcu, choć przymuszony, podjął ostateczną walkę z nałogiem.
Nie mam takich doświadczeń, ale wiem, że walka z nałogiem jest bardzo trudna. Nie każdemu udaje się wyjść na prostą. Potrzeba ogromnej pracy i samokontroli by osiągnąć sukces. Ta choroba, tak jak wiele innych, nie znika. Możemy być niepijącym alkoholikiem, nie biorącym narkotyków narkomanem czy byłą anorektyczką lub bulimiczką. Jednak zawsze musimy się pilnować, bo wystarczy zaledwie chwila... by zniszczyć to, co udało nam się wypracować z wielkim trudem. W trakcie całego leczenia ale też później, ważne jest aby nasi najbliżsi byli cały czas blisko nas. Byśmy czuli ich wsparcie. Byśmy wiedzieli, że nie jesteśmy z tym sami. Czy Bart tak właśnie czuł? Czy znalazł osoby, które były z nim na dobre i na złe? Tego dowiecie się, gdy przeczytacie. Warto, naprawdę.
Bardzo ciekawa powieść, intrygującą i wciągająca. Poruszająca problemy, które niestety w dzisiejszych czasach dotyczą wielu młodych ludzi. Na zakończenie, muszę przyznać, że słowa Autorki zawarte w posłowiu również mną wstrząsnęły. Dzięki nim, ta historia wydała mi się jeszcze bardziej autentyczna i prawdziwa. A dlaczego? Przekonajcie się sami. Bardzo dziękuję Pani Agnieszce za egzemplarz do recenzji. Polecam i przyznaję 9⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów 😃📖