Zbiór reportaży o dorosłych autystach. Oddaje im autor głos, mówią o swoim życiu, potrzebach, porażkach i zwycięstwach. Znajdziemy też sporo ważnych informacji na temat osób w spektrum. W wielkim skrócie osoby autystyczne mają problemy w trzech obszarach: interakcje społeczne, kłopoty komunikacyjne oraz powtarzalne stereotypowe zachowania. Poza tym: „Autystom towarzyszy wyższy poziom stresu i niepokoju niż osobom neurotypowym.(...) Dlatego mogą przeżywać meltdowny (z angielskiego krach, załamanie) i shutdowny (wyłączenie, zamknięcie).” Typowym zachowaniem są też stimy, czyli zachowania autostymulujące. To: „powtarzające się ruchy, na przykład trzepotanie rękami na wysokości oczu, kręcenie się wokół własnej osi, kiwanie się lub poruszanie przedmiotami w powtarzalny sposób. Pełnią one bardzo ważną funkcję – pozwalają na uspokojenie się lub rozładowanie emocji”.
Ostatnio postrzeganie autystów się zmienia, mówi się raczej o neuroróżnorodności czy neuroatypowości. Zgodnie z tą ideą nie powinniśmy postrzegać autyzmu: „w kategoriach medycznych ani uznawać go za rodzaj zaburzenia, które trzeba leczyć. Należy w nim widzieć inny, wcale nie gorszy, sposób rozwoju”.
Mamy też w książce opowieści autystów, którzy uzyskali diagnozę, będąc dorosłymi. Poruszający jest reportaż o Izie, która wychowywała się w przemocowym i zalkoholizowanym domu, jako dziecko była bez przerwy karcona, bita, poszturchiwana, odrzucana. A w wieku dorosłym miała silne ataki paniki, które niszczyły jej życie, nawet psychoterapia nie pomagała. Dopiero diagnoza, że jest w spektrum, przyniosła ulgę i uspokojenie. Mimo wielu przeszkód Iza zdobyła wykształcenie i obecnie pracuje zdalnie.
Bardzo piękny jest rozdział o życiu Izy i jej męża Mariusza. Widać wielki wysiłek Mariusza, musi być czujny, uważać, rozumieć jej na pozór dziwne zachowania, częste meltdowny czy stimy, ale daje radę, może dlatego, że sam ma ADHD. To poruszająca opowieść o miłości, która jest w stanie pokonać wielkie przeszkody.
Wśród autystów ważne jest rozróżnienie na sprawnych intelektualnie i niepełnosprawnych. Ci pierwsi często robią świetne kariery zawodowe, są wybitnymi specjalistami w swoich dziedzinach. Na przykład profesorka Joanna Jurewicz – filolożka i orientalistka, autorka wielu książek. Diagnozę uzyskała w wieku 59 lat. Dramatyczny jest jej opis dzieciństwa i młodości, główną strategią w kontaktach z innymi było maskowanie. Niemniej dzięki wsparciu rodziców mogła kultywować zainteresowania i znalazła swoje miejsce w życiu. No właśnie, mądre wsparcie najbliższych jest bardzo ważne dla osób w spektrum.
Z drugiej strony losy niepełnosprawnych intelektualnie autystów i ich bliskich bywają trudne. Porusza opowieść matki Piotra, 28-latka. Chłopak jest nadaktywny, stale potrzebuje stymulacji dźwiękowej, a matka jest u kresu sił: «Te jego dźwięki… Buczenie, szeleszczenie. Zdarza się, że wycie. Klaskanie, podskakiwanie. Znajdzie jakąś zbitkę sylab i powtarza przez dwie godziny: „czibidu, czubidu, ażubidee…”».
Uderza niezrozumienie, odtrącenie osób w spektrum przez otoczenie czy instytucje, które winne im pomagać. Wielka też jest niewiedza o autyzmie. A przecież zrozumienie, akceptacja neuroróżnorodności bardzo jest ważne dla osób w spektrum, szalenie im pomaga. W tym sensie ta (czasami lekko przegadana) książka spełnia ważną rolę edukacyjną.