"Naznaczeni błękitem, kroniki Drugiego Kręgu, Księga I" autorstwa Ewy Białołęckiej.
Ta książka jest moim najnowszym bibliotecznym znaleziskiem. Początkowo odniosłam się do tejże z dystansem. Lektura jednak szybko rozwiała moje obawy.
Książka wciąga niemal od pierwszej strony, kiedy to poznajemy Białego Roga i jego młodszego braciszka o wdzięcznym imieniu Koziołek. Róg jest magiem, Tkaczem Iluzji. Codzienne życie utrudniają mu bezwładne nogi. Ojciec - Dębowy - nie stara się nawet kryć niechęci, jaką odczuwa względem młodego maga. Kiedy wybucha wojna i wszyscy uciekają przed najeźdźcami, chłopak zawraca do domu. Za nim, wierny jak cień, podąża mały Koziołek, gotów na każde skinienie Białego Roga. Historia wzrusza przywiązaniem braci do siebie nawzajem.
Odrobina humoru i wrażliwości, szczypta czułości i magii oraz całe mnóstwo pozytywnej energii, oto, co otrzymałam po lekturze dotyczącej życia Roga. Jego niezłomna postawa
jest godna naśladowania.
Następnie czeka nas zaskoczenie, przenosimy się bowiem aż o sto lat do przodu od tych
wydarzeń. Nieco mnie to zdziwiło i zniechęciło, ale, jak się okazało, znowu niepotrzebnie.
Tym razem poznajemy chłopca, którego los również nie oszczędzał. Urodził się on bowiem
cały porośnięty futrem. Jakby tego było mało, ludzie zgotowali mu piekło na ziemi.
Nie nadali mu nawet imienia. Jego właścicielem (nieszczęśnika traktowano jak zwierzę) był
cyrkowiec, który pokazywał małego na arenie. Resztę czasu dziecko spędzało przykute
łańcuchami do beczki.
Los jednak uśmiechnął się do malca. Pewnego maga poruszyła historia chłopca i odkupił go. Mag przystosował chłopczyka do życia w domu (co nie było łatwe: mały szczekał jak pies, był okropnie brudny i poraniony), nadał mu też imię: Nocny Śpiewak. Okazało się, że jest on Stworzycielem, rodzajem maga przekształcającego materię. Śpiewak zamieszkał w zamczysku, gdzie zaprzyjaźnił się z Różą - kobietą "lekkich obyczajów". Zawsze nielubiany i wykpiwany teraz rozczulał potrzebą kontaktu i bycia zauważonym.
Szczególnie spodobało mi się połączenie naiwności malca z jego ciętym językiem. Nie potrafił kryć swoich uczuć. Kiedy był smutny, płakał i kazał "odwalić się" wszystkim dookoła, ukochanej Róży zawsze przynosił świeże kwiaty, a raz danego swemu wybawicielowi słowa (że nie będzie szczekał) nigdy nie złamał.
Tak naprawdę przypowieść o Nocnym Śpiewaku podobała mi się najbardziej i żałuję, że
tak szybko się skończyła.
Jako trzeciego poznajemy Kamyka, który jest Tkaczem Iluzji, podobnie jak Biały Róg z
samego Prologu książki. Kamyk jest głuchoniemy. Jego wielki talent do tworzenia miraży jest więc niepełny: obrazy, które tworzy, nie wydają żadnego dźwięku. Kamyk potrafi stworzyć jabłko: ma odpowiedni wygląd, kształt, kolor, fakturę, ciężar, a nawet smak. Nie potrafi jednak sprawić, by chrupało, kiedy je ugryźć. Buntował się wobec swej niedoskonałości, do znudzenia trenował to, czego i tak nie mógł osiągnąć.
Pomoc nadeszła nieoczekiwanie od istoty, której nikt by o pomoc nie podejrzewał. Od smoka. Pożeracz Chmur, bo tak nazywał się owy stwór, natknął się na Kamyka przypadkiem.
Od słowa do słowa stało się tak, że zostali przyjaciółmi. Pożeracz Chmur chciał pomóc
chłopcu przezwyciężyć niedoskonałość i "wpuszczał go do swej głowy" by młody Tkacz Iluzji mógł słyszeć dźwięki. Tak narodziła się piękna, międzygatunkowa przyjaźń.
Oczywiście, nie obyło się bez problemów. Pożeracz Chmur musiał zamieniać się w coś innego, gdy razem szli "między ludzi". Początkowo wybrał ciało psa, ale kiedy pewnego razu (choć zapewniał, że to był przypadek) pogryzł dłoń przyjaciela tak, że nadawała się do szycia, zaczął przybierać ludzką postać.
Książka mile mnie zaskoczyła. Na pierwszy rzut oka niepozorna, niezbyt pociągająca zarówno z okładki, jak z opisu na odwrocie, wzięta na szybko z bibliotecznej półki okazała się prawdziwą perełką. Bardzo odpowiada mi swobodne, lekkie pióro autorki, nie męczy opisami, nie czuję też ich niedosytu. Moim zdaniem wszystko jest podane czytelnikowi w formie wygodnej, w odpowiednich proporcjach. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę każdemu miłośnikowi fantasy, który ma ochotę odpocząć od wojennych okrzyków, przemocy i podżynania gardeł, a miast tego poczytać o przyjaźni, lojalności i innych wartościach, w które nasz świat staje się uboższy w zastrzaszającym tempie.