„Wojownik” autorstwa Any Rose, stanowi trzeci już tom serii „Grzeszni”, która z każdą kolejną częścią zachwyca mnie coraz bardziej. Pomimo, że jest to romans, autorska zaserwowała nam tutaj wątek sensacyjny/kryminalny, który sprawia, że jej najnowsza książką jest wręcz nieodkładana!
🌸🌸🌸
Powiedzieć, że Ash i Hope od początku niespecjalnie się polubili, to tak jakby nic nie powiedzieć... Hope jest silną kobietą, która potrafi poradzić sobie z każdym facetem, ale to tylko zewnętrzna skorupa; pod nią kryje się krucha, wrażliwa dziewczyna z mroczną przeszłością. Ash ma za sobą skomplikowane, trudne relacje z kobietami. Pozornie nic nie wskazuje na to, żeby ta dwójka mogła się dogadać - chyba, że pojawi się przeciwnik, któremu będą musieli wspólnie stawić czoło....
🌸🌸🌸
”Wojownik” to jeden z tych tytułów, który wciąga już po kilku rozdziałach - przeczytanie tej książki zajmie Wam zaledwie kilka godzin.
Atutem tej powieści są przede wszystkim jej główne postacie - Hope oraz Ash, którzy byli jak ogień i woda. Naszą główną bohaterkę pokochałam już od samego początku za jej riposty, czy waleczność, niestety tego samego nie mogę powiedzieć o przedstawicielu płci przeciwnej... Dopiero na sam koniec tej historii pozwolił mi zmienić zdanie na swój temat. Dlaczego? W początkowych rozdziałach był strasznym gburem, któremu najchętniej skopałabym tyłek.
Wracając do naszej Hope... Było mi jej bardzo szkoda, kiedy opowiadała ona o swoich demonach przeszłości oraz kiedy jej przeszłość wróciła ze zdwojoną siłą. Podziwiam ją, że po tylu trudach wyrosła na tak silną kobietę - z chęcią zapisałabym się na jej kurs samoobrony!
Jak możecie się domyślić najbardziej zaciekawił mnie wątek nieuchwytnego gwałciciela, a zarazem tajemniczego stalkera Hope. Ten element fabuły pochłoną moją uwagę do takiego stopnia, że relacja pomiędzy dwójką głównych bohaterów zeszła dla mnie na drugi plan - nie ma się co dziwić... Może sam początek tej powieści mnie nie wciągnął, to jednak kiedy na scenie pojawił się gwałciciel... nie potrafiłam oderwać się od czytania! Cały wątek był jak najbardziej przez autorkę przemyślany - do samego rozwiązania sprawy nie da się domyślić kto za tym wszystkim stoi. Jedna z ostatnich scen z tym właśnie bohaterem wbiła mnie w fotel, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.
Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale epilog tej książki wzruszył mnie do takiego stopnia, że po raz pierwszy popłakałam się w czasie czytania jakiegokolwiek romansu. Ana Rose stworzyła świetną historię, do której wrócę pewnie nie jeden raz.
Czy książkę polecam? „Wojownik” to nie tylko namiętny romans, ale również historia o tym iż od przeszłości nie zawsze jesteśmy w stanie uciec. Jak możecie zauważyć, tytuł ten zapewni Wam wiele emocji - spowoduje nie tylko wypieki na twarzy, czy podniesie ciśnienie, ale również wywoła lekki niepokój. Mimo, że jest to trzeci tom serii, nie ma obowiązku byście znali fabułę poprzednich części, jednak radzę Wam nadrobić tę serię - uwierzcie mi, warto!