Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez bliskich osób, dlatego każdy z nich jest w stanie zrobić dla nich wiele, by ich uratować. Oczywiście rzeczywistość pokazuje, że nie zawsze tak jest z różnych względów, jednakże potrzebujący takiej pomocy powinien ją otrzymać, nawet jeśli twierdzi inaczej, więc nie powinniśmy o nim zapominać. Zlekceważenie takiej sytuacji z czasem może u nas wywołać wyrzuty sumienia i ogólne przygnębienie.
Zarys fabuły
W książce spotykamy Stanisława, który na skutek nieszczęśliwego wypadku stracił żonę oraz przyszłą synową. O śmierć ich obwinia go syn Grzegorz, twierdząc że gdyby to ojciec prowadził, nic by się nie stało. Grzegorz wyjechał do Anglii i obaj panowie mieli ze sobą rzadki kontakt. W pewnym momencie syn poprosił o przelew gotówki po czym przestał dzwonić do ojca. Stanisław mając dziwne przeczucia przy pomocy pewnej pani postanowił wyjechać w celu odnalezienia syna. W Anglii okazało się, że Grzegorz wyjechał do Stanów Zjednoczonych i naraził się handlarzom ludźmi. Jakie trudności spotkały Stanisława w Londynie? Kto pomoże bohaterowi? Jak potoczą się losy Stanisława i Grzegorza? O tym w książce „Po każdej burzy świeci słońce” autorstwa Magdaleny Lytek-Dehiles.
Handel ludźmi
Autorka w książce poruszyła bardzo ważną sprawę dotyczącą handlu ludźmi. Otóż Grzegorz pomaga Tali, która uciekła takim ludziom, przez co są oboje ścigani. Wątek bohaterki powstał na podstawie prawdziwej historii Shandry Woworuntu, którą spotkał tak okrutny los. Niestety handel ludźmi dalej istnieje i ma się dobrze, przez co wiele rodzin cierpi po stracie ukochanych, a sami poszkodowani często już nigdy ich nie zobaczą. Problem ten jest jakimś cudem spychany ze świadomości społeczeństwa, przez to że rzadko się o nim mówi publicznie, a i w książkach sporadycznie poruszany jest przez autorki. Raczej nie zlikwidujemy całego zła, ale zawsze możemy dzięki takim historiom podnieść poziom własnego bezpieczeństwa oraz naszych bliskich.
Pomoc
Kolejnym ważnym zagadnieniem poruszonym jest bezinteresowna pomoc członkom rodziny. W tym przypadku Stanisław jako dość nieporadny człowiek, postawił wszystko na jedną kartę i wyruszył w nieznane nie znając języka angielskiego, tylko po to by ratować jedynego syna. Taka postawa jest godna naśladowanie przez nas wszystkich, bo niestety bywa tak, że zapominamy o rodzinie w imię naszej wygody. Stanisław zrobił to pomimo, iż syn go o nic nie prosił, właśnie czasem to do nas należy decyzja w tak trudnych sytuacjach. Te i inne problemy poruszone w książce podnoszą jakość pozycji.
Podsumowanie
Książkę czytało mi się dość płynnie, a miejscami wywoływała we mnie emocje z których najczęstszym był smutek związany z wydarzeniami z przeszłości bohaterów. Pozycja porusza ważne tematy społeczne i obyczajowe. Część zysków ze sprzedaży każdego egzemplarza trafi do fundacji La Strada oraz Lighthouse zajmujących się przeciwdziałaniem handlowi ludźmi oraz pomocą ich ofiarom. Moim zdaniem autorka mogłaby pociągnąć znajomość pewnej Justyny z panami, chyba że jest w planach kontynuacja ich losów. Okładka dzięki swej kolorystyce przykuwa wzrok czytelnika i doskonale pasuje do treści książki. Polecam pozycję wszystkim fanom powieści obyczajowych poruszających ważne tematy oraz wzbudzające niepewność, co do dalszych losów bohaterów.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce Magdalenie Lytek-Dehiles.