Miłość. I co dalej? recenzja

Wybierając książkę do zrecenzowania nie sądziłam, że poradnik będzie aż tak trudny do oceny. Tatianę Mindewicz-Puacz kojarzyłam głównie z roli mentorki w programie „Projekt Lady”. Podobało mi się jej podejście do często trudnych tematów oraz umiejętność spojrzenia na problem z innego punktu widzenia. Z ciekawością więc sięgnęłam po „Miłość, i co dalej?”. Nie jest to typowy poradnik typu: „co zrobić, żeby naprawić związek”. Nie znajdziemy też tu porad, co zrobić w sytuacji kryzysu, jak sobie radzić z obojętnością partnera czy oddalaniem się od siebie. Autorka podeszła do tematu miłości w sposób niesztampowy, opowiadając historie kilku kobiet. Jest historia o długoletnim związku, gdzie początkowo były fajerwerki, ale z biegiem czasu zaczęła się rutyna i pojawiło się dziecko. Inna bohaterka opowiada o dwóch równoległych światach – tym wyidealizowanym, który widzą inni oraz tym realnym, zamkniętym w czterech ścianach domu. Znajdziemy również wątek romansu i zdrady, jednak autorka żadnej z osób, które pojawiają się na kartach książki nie ocenia i nie szufladkuje. Nie pisze, co powinny w danej sytuacji zrobić, nie ocenia tego, co już zrobiły. Sama wyraźnie zaznacza, że jej celem nie jest doradzanie, a jedynie pokazanie, że są różne możliwości poradzenia sobie z problemami. Każda czytelniczka (bo mam wrażenie, że poradnik skierowany jest głównie do kobiet) odnajdzie gdzieś w tych historiach cząstkę siebie. Swój były lub obecny związek. Brakowało mi trochę opowieści mężczyzn, bo po lekturze można odnieść wrażenie, że to tylko kobiety starają się ratować związek lub coś zmieniać, by było lepiej. 

 

Książka napisana jest prostym, czytelnym językiem, bez zawiłych zdań i niezrozumiałych sformułowań. Czyta się szybko i lekko, historie opowiedziane są ciekawie, nie są „przegadane”. Ogólna ocena: 8/10.