Lubicie sięgać po kryminały, których fabuła obsadzona jest w terenach górskich, bądź też w lesie?
„W cieniu góry” autorstwa Pani Agnieszki Jeż, stanowi kryminał z niepowtarzalnym klimatem. Może to wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce... ale skoro pierwsze koty mamy za sobą, czas opowiedzieć kilka słów o jej najnowszej powieści... Kiedy dostałam propozycję recenzji tego dzieła czułam w kościach, że będzie to bardzo dobra premiera, a z racji tego, że moja intuicja myli się tylko czasami, wiedziałam, że muszę przeczytać „W cieniu góry”.
Beskid Niski. Podczas spaceru turyści znajdują w potoku gór zwłoki młodej, pięknej kobiety. Okazuje się, że jest to trup młodej kochanki, która razem ze swoim „partnerem” udała się na schadzkę. Niestety na jednej śmierci się nie kończy. Podkomisarz Piotr Durlik próbuje ustalić kim jest morderca oraz dlaczego na ciałach swoich ofiar pozostawia dziwny „podpis”? Czy istnieje związek między tą śmiercią, a nieszczęsnym wypadkiem, który wydarzył się w tym samym miejscu rok wcześniej? Kto jeszcze będzie zmuszony oddać życie? Jaką tajemnicę przykrywa cień góry?
Zacznę od tego, że „W cieniu góry” nie należy do krwawych kryminałów, które czytam w masowych ilościach. Mamy tutaj kilka trupów, jednak nie jest ich aż tak dużo oraz nie dostaniecie tutaj drastycznych scen, lecz uważam, że czasami warto sięgnąć po coś lekkiego.
Do gustu przypadł mi klimat całej fabuły - prawie przez całą historię czuć, że coś wisi w powietrzu, autorka stworzyła gęstą atmosferę, od której ciężko jest się oderwać. Pani Agnieszka wykonała kawał dobrej roboty jeśli chodzi o opis miejsca, w którym została obsadzona cała historia - nadał on świetny klimat tej pozycji. Aż sama chętnie wybrałabym się na jakiś szlak by móc raz jeszcze przeżyć całą tą historię.
Agnieszka Jeż ma przyjemny styl pisania, który sprawił, że jej najnowszą powieść przeczytałam w dwa wieczory. Mogę Was zapewnić, że z każdym skończonym rozdziałem Wasza ciekawość będzie tylko rosła i rosła. Do tej pory czuję ciarki jak pomyślę o pewnej rodzinie z tej historii... Mam na myśli rodzinę Dzieniszów - sam pomysł na ich historię to totalny majstersztyk. Kiedy czytałam o losach członków tej dziwnej rodziny miałam gęsią skórkę - coś czuję, że długo o nie nie zapomnę.
„W cieniu góry” to pierwszy kryminał, w którym podejrzewałam dosłownie każdego! Autorka zaserwowała mi wiele mylnych tropów, które sprawiły, że sądziłam, że ktoś inny jest czarnym charakterem tej powieści. Co tu dużo mówić dałam się zwieść niewinności niektórych postaci. Skoro już o bohaterach mowa - Jeż wykonała kawał dobrej roboty jeśli chodzi o ich wykreowanie. Bohaterowie nie zostali tutaj przedstawieni w samych superlatywach - posiadają również kilka wad, co sprawiło, że stali się bardziej ludzcy.
Czy książkę polecam? „W cieniu góry” to idealny kryminał na wakacyjne lenistwo. Mało kto będzie w stanie przewidzieć zakończenie tej historii, co w połączeniu z niepowtarzalnym klimatem oraz opisem miejsca zapewni Wam rozrywkę na kilka godzin.