"Ostatnią rzeczą, którą tuż przed śmiercią zobaczyła Lila, były ich sztuczne twarze. Weneckie maski, szydercze uśmiechy, martwe serca. Nigdy im nie uciekła. I nigdy już nie ucieknie".
Tak, od mocnego i mrocznego gdańskiego kryminału "Krzycz, jeśli żyjesz" Cyryla Sona jestem fanką tej niepokojącej serii o prokuratorze Konradzie Kroonie.
Każda odsłona to petarda, która eksploduje z hukiem, a jej pogłos po wybuchu jeszcze długo rozsadza głowę, tworząc niepokojące obrazy i myśli.
Oryginalna konstrukcja, przenikanie się czasów, tego, co było, tego, co jest i co będzie zaskakuje inteligentnymi rozwiązaniami. Bohaterzy, tacy, których spotykamy na ulicy, mijamy ich w milczeniu i nie zastanawiamy się, jakimi są ludźmi, jaką historię skrywają.
Cyryl Sone wydobywa ich nie tylko z tłumu, ale i z akt piętrzących się na prokuratorskim biurku.
Tworzy mroczną stronę rzeczywistości, która uderza swoją surową realnością.
Za każdym razem, sięgając po tę serię mam ciary.
A Gdańsk i okolice, gdzie osadzona jest akcja jest tak realny, tak namacalny, że przenosi czytelnika w przestrzeni. Z jednej strony to niezła imprezownia, z drugiej kryminalna i przestępcza aura skrywana przed oczami zwykłego, szarego człowieka.
Zabawa, impreza i chill out u Sona zwykle przekracza granice i zbiera krwawe żniwo wśród pięknych i młodych, którym wydaje się, że świat należy do nich, że żyją tu i teraz.
To niesamowite w, jak cholernie sprytnie, inteligentnie autor spina wszystko w całość - bohaterów, zdarzenia, miejsca i czas.
Robi to na przestrzeni nie tylko jednej powieści, ale całej serii. Szacun! To jest naprawdę dobre.
Pan prokurator Konrad Kroon odsłania się i daje się, coraz lepiej poznać. Jego postać zyskuje wymiarowości, a czytelnik, coraz bardziej zżywa się z bohaterem.
Tym razem Kroon sięga do akt sprawy, która nie znalazła swojego rozwiązania kilkanaście lat temu. Przed prokuratorem otwierają się nowe drzwi. Będzie drążył, węszył z wnikliwością, próbując dotrzeć do sedna sprawy. Nawet nie przypuszcza, jak wtedy, kilkanaście lat temu był w pobliżu wydarzeń, które rozgrywały się pod jego nosem.
Autor wprowadza nowych intrygujących bohaterów, ale wokół niego krążą też ci, których czytelnik poznał wcześniej.
Ciekawą postacią jest Alex, charyzmatyczny muzyk, artysta, jego powierzchowność może kojarzyć się z mrocznym Charlsem Mansonem.
Nieoczekiwanie pojawia się tajemnicza Julia, z pierwszego tomu, mam wrażenie, że nie tylko bohaterzy, ale i sam autor ma do niej jakąś słabość😉.
Cyryl Sone znów zabiera nas do świata młodych, żądnych wrażeń, adrenaliny i dobrej zabawy, aż do utraty tchu.
Piękne, naiwne dziewczyny szukające miłości, poklasku, uwagi i łatwych pieniędzy.
Dziewczyny gotowe na wszystko. A jednak okazuje się, że nikt nie jest gotowy na wszystko i czasem jedna decyzja, jedno zdarzenie kieruje na złe tory, które prowadzą w mrok.
W cieniu kryją się ludzie, którzy mają zapędy, aby za wszelką cenę się wzbogacać, aby spełniać swoje chore żądze, a inny człowiek jest tylko narzędziem do ich realizacji.
Atmosfera degrengolady, szalonych artystów i ich mrocznej sztuki, łączy się z prostactwem, przemocą i zbrodnią.
To klimat zepsucia, rozkładu i zgnilizny współczesnego świata pędzącego ku destrukcj.
Seria o prokuratorze Kroonie to jedna z moich najlepszych kryminalnych lektur.
Obrazy, dźwięki i kolory na długo zostają w głowie, tworząc koszmarne migawki z których trudno się otrząsnąć.
Polecam wszystkim miłośnikom mrocznych historii.