Randka z Hugo Bosym recenzja

Chcecie się pośmiać?
Miło spędzić czas?
Czytajcie.
W tej książce wszystko jest zabawne. Imiona. Nazwiska. Bohaterowie. Autorka stworzyła historię, która jest tak nieprawdopodobna, że aż śmieszna. Człowiek czytając chce, być na miejscu tych bohaterów, chce żeby jego też, coś takiego spotkało.

Nasza bohaterka to hot30.
Trochę stereotypowa, bo z zaniżoną samooceną, przyjacielem gejem, zakręconą matką i z ko... nie, właśnie bez kota.
Tak, ta wariatka to Jagódka Borówko.

A żeby było jeszcze śmieszniej, to do kompletu dostajemy faceta z przeszłością, o złotym sercu i... I jeszcze paroma rzeczami o których nie wspomnę.
Hugo Bosy, dżentelmen i romantyk..
.
"Kiedy będziesz wyczekiwała na telefon ode mnie, wpatrywala się w niego jak w Świętego Graala, jak w Magdę Gessler po zjedzeniu gównianej potrawy, jak w Cher po kolejnej operacji, jak w George'a Michaela i jego Last Christmas, jak e Bruce'a Willisa w Szklanej pułapce, jak w tyłek Patryka po wyjściu z sauny, a ja nie zadzwonię, bo akurat będę zajęty parzeniem kawy albo czym innym niecierpiącym zwłoki, bo zapewne coś takiego nie pozwoliło ci zadzwonić do mnie, to wiedz, że przyjaźń to coś, o co trzeba dbać."
.
Jeśli tylko macie wolny wieczór, jeden bo więcej nie potrzeba. To śmiało sięgnijcie po tę książkę. Agnieszka Lingas-Łoniewska napisała komedię romantyczną, którą ktoś powinien zekranizować.

Było "Tylko mnie kochaj"
Było "Nigdy w życiu"
Czas na "Randkę z Hugo Bosym".