„W głowie jej brata wszystko obracało się wokół matki. Troszczył się o nią tak, jak ona nigdy nie troszczyła się o niego. Wyglądało to, jakby Po-Mo była lalkarką, trzymającą poplątane, zawęźlone sznurki prowadzące do marionetki Munga. Stała za każdym jego gestem, za każdą miną: nieśmiałym uśmiechem, wibrującymi nerwami, niespokojnym gryzieniem rąk, zmartwieniami, uprzejmością, za umniejszaniem swojej roli w każdym towarzystwie, za wahaniem, zanim się w cokolwiek zaangażował, i za wielką, wielką miłością”.
„Jego miłość nie była bezinteresowna: nie mógł na to nic poradzić. Po-Mo potrzebowała jej tak niewiele, a on okazywał jej tak wiele, że wydawało się to potężnym marnotrawstwem, zbiorami z nasion, których nikt nie posadził, z pnączy, których nikt nie doglądał. Powinna zwiędnąć wiele lat temu, […] tymczasem Mungo przez cały czas dawał z siebie tę miłość, tak jakby rodził dojrzałe owoce, których nikt nie fatygował się zbierać”.
Lata 90., robotnicze, mierzące się z biedą i wysokim bezrobociem Glasgow. Miasto targane konfliktem katolików i protestantów. Tutaj nie ma miejsca na odmienność i tolerancję, tutaj króluje przemoc i pogarda. Douglas Stuart po raz kolejny kreśli obraz dorastania w szarej, brutalnej, szkockiej rzeczywistości, w dysfunkcyjnej rodzinie, środowisku naznaczonym przemocą, alkoholizmem matki i nieobecnością ojca. Tytułowy Mungo i dwójka jego rodzeństwa, stale porzucani przez rodzicielkę, dla której macierzyństwo jest jak piętno, która przedkłada towarzystwo mężczyzn i alkohol nad własne dzieci, wychowują się sami. Hamish zostaje protestanckim wojownikiem, przywódcą ulicznego gangu. Jodie, ucząc się i pracując, najlepiej jak potrafi, dba o wrażliwego, pielęgnującego w sobie destrukcyjną miłość do matki i stale zabiegającego o choć namiastkę jej uczucia, najmłodszego brata.
„Młody Mungo” to rozdzierająca historia samotnego zmagania się z odmiennością, tęsknoty za miłością, poszukiwania własnej tożsamości. To poruszająca do głębi opowieść o zaskakującej, nieakceptowanej społecznie przyjaźni, która wbrew wszystkim i wszystkiemu, z czasem ewoluuje w miłość.
Douglas Stuart po raz kolejny serwuje nam powieść emocjonalnie trudną do udźwignięcia. Do bólu szczerą, pozbawioną aluzji i subtelności, niezwykle realistyczną. Historię utkaną z brutalnych, patologicznych scen i obrazów, które, mam wrażenie, zostaną ze mną na zawsze. Ta biegnąca dwutorowo fabuła, łącząca się dopiero w finale powieści, stanowi doskonałe uzupełnieni debiutu Autora. Mimo że Stuart nie pozostawia wątpliwości w kwestii dziedziczenia błędów rodziców, rodzące się pomiędzy dwójką bohaterów, zakazane uczucie, daje płomyk nadziei.
Przełożył Maciej Studencki