Urodzona o północy recenzja

Od czasu do czasu nachodzą mnie myśli, że warto przeczytać coś z półki młodzieżowej, choć to już nie mój przedział wiekowy. ;) Ale wychodzę z założenia, że nie ma się co ograniczać a iść z prądem. Traf chciał, że dostałam cały pakiet książek C. C. Hunter.
Pierwsza książka Urodzona o północy pokazuje nam historię młodej dziewczyny Kylie Galen, której ostatnio los nie oszczędza. Rodzice po długotrwałych i czasami dziecinnych kłótniach rozstają się, chłopak okazuje się kompletnym idiotą. Umiera babcia, którą kochała ponad życie a co najgorsze dziewczyna zaczyna się obawiać , że brak jej piątej klepki. Coraz częściej widzi postać żołnierza, którego dziwnym trafem nikt oprócz niej nie dostrzega. Jakby tego było mało to ciągle męczą ją koszmary senne, których notabene nie pamięta, ale wie że są straszne. W związku z tym ma stały kontakt z terapeutką, którą "pieszczotliwie" nazywa świrologiem. Po niefortunnej imprezie, która kończy się wizytą policjantów matka Kylie wysyła ją na obóz dla trudnej młodzieży.....
No i mam wrażenie, że dopiero od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Kylie poznaje wiele ciekawych osób. Między innymi mamy tu chłopaka o różnobarwnych oczach, dziewczynę o dwubarwnej głowie. A do tego wszyscy jak jeden mąż poruszają brwiami jakby mieli coś nie tak z głową.
Dalej dowiaduje się, że świat nie jest taki prosty i oczywisty jakby mogło się jej wydawać a wokół żyją istoty takie jak elfy, wilkołaki, wampiry, czarownice, zmiennokształtni. Zaczyna czuć się jak dziwoląg niepasujący do żadnej z grup. Z biegiem czasu Kylie zaczyna nawiązywać przyjaźnie m. in. z niedostępną wampirzycą i zakręconą czarownicą. Mamy tutaj również trójkąt miłosny, który rozstrzyga się pomiędzy dziewczyną a seksownym wilkołakiem i półelfem, który jak nikt potrafi ją zrozumieć.
W międzyczasie Kalie dowiaduje się, że jest jeszcze bardziej pokręcona niż myślała, gdyż postać żołnierza, który nawiedza ją od dawna okazuje się duchem(a żeby było ciekawiej później odkrywa, że jest to jej biologiczny ojciec), z którymi główna bohaterka nieszczęśliwie a może raczej na szczęście potrafi się kontaktować a także rozmawiać z nimi. Dalej mamy trochę akcji, parę tematów i tajemnic związanych z Kylie się rozwiązuje, ale żeby nie było za łatwo, prosto i przyjemnie, dochodzą kolejne. Mam wrażenie, że im dalej, tym bardziej ciekawie. Dotyczy to również kolejnych tomów. Polecam gorąco miłośnikom książek z nutką fantastyki a również wątkiem romantycznym.