Golden Globe Race to zorganizowany przez "Sunday Times" rejs dookoła świata i bez zawijania do portów. Bernard Moitessier był jednym z kilku żeglarzy biorących w tym przedsięwzięciu. Miał duże szanse na wygraną, ale zbaczając z kursu wyścigu, zaprzepaścił zdobycie czempionatu. Za to wykonał nawet więcej niż okrążenie świata, pokonując dodatkowy dystans od południowej Afryki aż do Tahiti. Stąd czasem uważany jest za drugiego człowieka, który samotnie opłynął Ziemię bez zawijania do portu.
O pierwszej części tegoż "podwójnego" rejsu opowiada "Długa droga". To diariusz podróży. Jedyny w swoim rodzaju. Bardzo szczery, bardzo sumienny. Miejscami naznaczony poetyckimi porównaniami. Nie skąpi Moitessier również filozoficznych wynurzeń. Ponoć poglądy moralno-etyczne są prywatną sprawą człowieka, lecz gdy je publikuje, stają się własnością publiczną. Mówię w tym miejscu o ostatnich zapiskach diariusza. Zakończenie może zaskakiwać. To nie pisze żeglarz, to są wynurzenia dyplomowanego naukowca.
Piszę o poetyczności i filozofii w "Długiej drodze", ponieważ takie są moje zainteresowania. Ze słownika żeglarza znam jeden procent wyrażeń; a przecież Moitessier bardzo często posługuje się "morskimi" wyrażeniami. To jednak nie przeszkadzało w lekturze. Lubię się uczyć, poznawać nowe światy. Poza tym w "Dodatku" umieszczonym na końcu książki, Autor bardzo umiejętnie tłumaczy życie pod żaglami ze względu na słownictwo, budowę żaglowca, sposób prowadzenia życia. Jest to fascynujące kompendium wiedzy dla laików. Przez tydzień ( tyle czasu zajęło mi przeczytanie "Długiej drogi") wiele nauczyłem się o żeglowaniu. Jeżeli można coś podsunąć Czytelnikowi. Warto czytać diariusz Moitessiera nie tylko ze słownikiem wyrażeń morskich. Również atlas geograficzny przyda się w czasie lektury. W książce - i owszem, znajdziemy mapki podróży. Lecz jakikolwiek atlas geograficzny posiada mapy, na których znacznie więcej widać. Mają większą skalę. Można pobawić się. Oznaczyć wszelkie możliwe odległości. Żaglowca od wybrzeży Europy, później Afryki, od granicy Wielkich Lodów. Moitessier bardzo dokładnie wszystko opisał, wymalował barwnymi obrazami.
Diariusz polega na szczerości. Autor nie powinien skreślać słów wcześniej zapisanych. W przypadku Moitessiera widać ten zamiar na pierwszy rzut oka. W ksiązce znajdziemy zresztą zeskanowane dwie lub trzy strony oryginału diariusza. Autor na tych kartkach nie zrobił ani jednego skleślenia! Widać że to co napisał miał przed napisaniem przemyślane.
Bardzo często powołuje się na opowiadanie "Stary człowiek i morze" Ernesta Hemingwaya. Czemu człowiek, istota ułomna z definicji, chce zmierzyć się z potworem ( tak, tak - potworem) morza? Pewien cytat z opowiadania amerykańskiego pisarza da nam odpowiedz. Cytat o mądrości. "Człowiek nie jest stworzony do klęski" Powinien próbować. Zmierzyć się z własnymi słabościami, ze swoimi życiowymi uwarunkowaniami.
I tak myślał Bernard Moittessier, gdy zmienił kurs żaglowca. Nie chciał "wymiernej" nagrody w postaci pucharu. Miał inne przekonania. Gratyfikacją za trud pokonania trasy niech będzie ... samo jej pokonanie. Nagroda w sile mięśni i w sile rozumowania niech zostanie.
Czy w diariuszu jest odpowiedz na pytanie "Dlaczego człowiek zegluje?", oprócz tego, że chce przekonać się o sile własnego ciała i rozumu? Zapraszam zatem do lektury. Pasjonującej lektury nie tylko o przekraczaniu kolejnych równoleżników. Odpowiedzią - moim zdaniem, jest ostatni rozdział. W nim Bernard Moitessier rozważa zmianę kursu i zaprzestanie rejsu za nagrodą, a opłynięcie Ziemi dla własnej satysfakcji. W tym rozdziale znajdziemy kolejny cytat z literatury. Tym razem jest to John Steinbeck "Na wschód od Edenu". I niech to będzie pointa tej recenzji. Mam nadzieję że zaciekawiłem czytelnika.