Marriage for One recenzja

,,Marriage for one" - Ella Maise

●9/10⭐️

Dzień, w którym weszła do jego biura był jej pierwszym spotkaniem i szansą na otworzenie biznesu. Zapis w testamencie był jasny, chcesz otworzyć kawiarnie, musisz mieć męża-właściciela Dla swojego marzenia była w stanie odrzucić ślub z miłości. Ale czy dla niego też było to PIERWSZE spotkanie? Nie chodziło mu o lokal bo takich mógł mieć na pęczki, chodziło o nich choć nie byli tego do końca świadomi. Ponury Jack i pogodna Rose, czy to może się udać? Mimo że relacja rozwijała się bardzo mozolnie, i na drodze wystąpiło wiele utrudnień, to właśnie chyba one doprowadziły do rozkwitu uczuć. Ale czy to wystarczy aby ślub z przypadku mógł okazać się nie takim przypadkiem? Bo może jedna tajemnica czychająca za rogiem na odpowiedni momet będzie tak silna że nawet miłość jej nie zwycięży?

Jack i Rose-czy tylko ja gdy słyszę te dwa imiona odrazu przed oczami mam bohaterów „Titanica"? Moja pierwsza myśl to czy ta relacja, również zakończy się tragicznie? Nie chce wam za dużo zdradzać, bo z pewnością znajdą się osoby, które zechcą to przeczytać, dlatego postaram się was przekonać jak najmniej mówiąc o fabule. Powiem, że już dawno, tak mocno nie wkręciłam się w historie do tego stopnia, że czytałam nie czując upływającego czasu. Choć na początku nie myślałam, iż tak bedzie. Dla mnie książka zaczeła się rozkręcać dopiero po ok. połowie. Do tego nigdy nie czytałam książki z tak dziwnym rozpoczęciem. No bo umówmy się, rzadko kiedy na wstępie poznajemy bohaterów w urzędzie, na ślubie, którzy oprócz imion nie wiedzą o sobie nic. Ale dzięki temu jest to jeszcze bardziej intrygujące i chcemy wiedzieć więcej co nie?

Jest to dość gruba książka bo ma ponad 500 stron ale nie przerażajcie się, bo jak was pochłonie to nim się obejrzycie a już ją skończycie. Z minusów które dla mnie były (a było ich bardzo mało) to mam wrażenie, że w niektorych zdaniach tłumaczenie ciut zawiodło. Są takie, które nie pasują mi do treści lub wyglądają jak kilka przypadkowych słów. Jest to typowy slow burn, więc jeśli w takich nie gustujecie lub nie macie cierpliwości to nie będzie to książka dla was. I to chyba tyle. Powiem jescze jedno. Naprawde warto.