Millie to dziewczynka, która zaczyna uczęszczać na lekcje baletu. Pierwsza lekcja nie przebiega jednak tak, jak się spodziewała. Kroki są trudne, a grupa przyjmuje ją chłodno, niczym intruza. Przede wszystkim niechęć okazuje jej Amber – najlepsza w grupie baletnica, która opanowała już wszystkie kroki oraz pozy.
Po zajęciach dziewczynka rozmyśla nad tym, czy takie zajęcia mają sens. A może ona w ogóle się do tego nie nadaje? Wtedy jednak do akcji wkracza Baletowa Ekipa – czwórka uroczych króliczków, które w sekrecie mieszkają w szkole i tak samo jak Millie czują, że balet to ich powołanie!
Dołącz do naszej bohaterki w niesamowitej przygodzie, która udowadnia, że nie warto porzucać swoich marzeń! Czasem po prostu trzeba na nie dłużej zapracować…
***
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po sięgnięciu za tę książkę, jest jej ładne wykonanie. Od razu widać, że jest to pozycja przeznaczona dla małych dziewczynek; duża dawka różu, urocze króliczki, pastelowe barwy i brokat wyraźnie na to wskazują. Sama pamiętam podobne książeczki z mojego dzieciństwa, w których właśnie różowe i słodkie elementy wiodły prym. Wtedy jednak, nie oszukujmy się, liczyła się przede wszystkim ciekawa historyjka i fakt tego, że nasza główna bohaterka dzięki swojej dobroci rozwiązywała wszystkie problemy. W tej opowieści jednak jest to przedstawione inaczej…
Millie nie jest lubiana wśród rówieśników. Mimo tego, że stara się być dla wszystkich dobra i uprzejma, to ma trudności z dopasowaniem się do grupy. Nie pojawia się tutaj jednak dobra wróżka; a nawet króliczki nie potrafią sprawić, aby dziewczynka rozwiązała od razu wszystkie problemy. Bo właśnie to jest morałem tej historii – niczego nie można robić na siłę, małe kroczki są ważniejsze od nagłych przemian. Moim zdaniem jest to ważne przesłanie dla młodego czytelnika, który tak naprawdę już od pierwszego zetknięcia z życiem przedszkolnym jest poddawany ocenie. Nasza główna bohaterka także podlega tej presji, chcąc być najlepsza zaraz, teraz, już. Jednak króliczki wyjaśniają jej, że nie jest to możliwe.
– Nie dorównuję innym – wyznała Millie słabym głosem.
Dolly wskoczyła na jej rękę.
– Wcale nie musisz. To nic złego uczyć się we własnym tempie – zauważyła łagodnie.
***
W książce ważne jest także wsparcie, które otrzymuje nasza bohaterka od innych. Jej przyjaźń z grupką zwierzątek rozwija się powoli, ale te zawsze doradzają oraz pomagają Millie, gdy ta jest smutna czy zagubiona. Bardzo mi się to podobało, gdyż od najmłodszych lat trzeba pokazywać dzieciom, że w proszeniu o pomoc nie ma nic złego. A razem nawet najgorsze rzeczy trochę tracą na wartości, stając się mniej straszne. I najważniejsze jest to, że z każdej sytuacji można znaleźć rozwiązanie. Czasem trzeba po prostu trochę dłużej poszukać.
Bardzo polecam ten tytuł, gdyż wnosi on naprawdę dużo dobrego. Poza przytoczonymi morałami jest w nim także dużo ciepła oraz zabawnych scenek, które z pewnością wywołają uśmiech na twarzy. Cieszę się, że w Polsce będą kolejne tomy tej serii – moim zdaniem zapowiada się ona naprawdę ciekawie i może odnieść duży sukces. Warto przeczytać!
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl. Bardzo dziękuję!