‘Mała Ameryka’ to bardzo wciągający i niespotykany romans będący pierwszym tomem serii ‘Lancept Inn.’. W swojej nowej książce Marlena Sychowska zabiera nas do intrygującego i niebezpiecznego świata polityki, gdzie uczucia są tylko po to, aby wykorzystać je do osiągnięcia celu. Lecz pytanie, czy tylko do tego? Intrygi, walka o władzę, szantaż, kłamstwa i manipulacje są tu na porządku dziennym. Przyszykujcie się na nietuzinkową historię, która trzyma w napięciu, zaskakuje i mocno daje do myślenia. Zanim przejdziemy dalej, mała informacja. W książce znajdziemy sceny o podłożu erotycznym, nie ma ich dużo, ale są dlatego miejcie to na uwadze sięgając po nią.
Cóż to była za przygoda! Muszę przyznać, że takiej książki to jeszcze nie czytałam. Autorka cudownie ukazała świat polityki, który jest bezwzględny oraz bardzo obłudny. Tutaj mała dygresja, nie lubię tematów politycznych oraz ogólnie samej polityki i średnio się nią interesuję, marzę o tym, aby i ona nie interesowała się mną. Tutaj mamy do czynienia z książką, która porusza tematy polityczne i nie mogłam się od niej oderwać. Wielka zasługa w stylu pisania autorki, do którego zaraz dojdziemy, jak i tego, że przedstawiła nam zmagania o stołek gubernatora od kulis. Intrygi, konspiracje, nie do końca zgodne z prawem działania i podwójne standardy. W końcu nie raz się słyszy, że po trupach do celu, zwłaszcza jeśli celem jest osiągnięcie władzy i przywilejów. Autorka ukazuje nam co tak naprawdę liczy się w kampanii, jak manipuluje się opinią publiczną dla własnych korzyści oraz kto tak naprawdę trzyma władzę. Wszystko pięknie połączone w jedną wielką spójną całość, przeplatane wątkiem miłosnym i pożądaniem. Autorka zadbała o to, aby czytelnik ani przez chwilę się nie nudził, co więcej cały czas podsyca jego ciekawość sprawiając, że bardzo ciężko jest się oderwać od lektury.
Było to moje kolejne spotkanie z piórem autorki i mogę z całą pewnością zaświadczyć, że ma ona wspaniały, dopracowany i przyjemny styl pisania oraz rozbudowane słownictwo, które wykorzystuje, aby przekazać czytelnikowi sporą dawkę emocji bohaterów. To, co bardzo lobię w twórczości autorki to fakt, że cała historia jest przemyślana i dopracowana w najdrobniejszym, wydawać by się mogło mało istotnym, ale jednak, szczególe. Dodatkowo za pomocą słów nie tylko oddaje klimat historii i przenosi czytelnika w jego świat, ale też cudownie oddaje emocje, które przenikają na niego, sprawiając, iż niektóre momenty historii przeżywa się całym sobą.
Bohaterowie tej powieści zostali dopracowani bardzo skrupulatnie i to nie tylko ci główni, ale też ci poboczni. Autorka wykreowała cudowne złożone grono, w który każda postać wnosi coś do fabuły. Bardzo mocno zżyłam się z Lacey, co nie oznacz iż popieram każde jej działanie. Były momenty, że jej posunięcia, czy wybory sprawiały, że kompletnie jej nie rozumiałam, wręcz powiedziałabym że miałam ochotę nią potrząsnąć, aby przejrzała na oczy. W takich momentach przypominałam sobie, że kobieta zakochana myśli inaczej, mimo sygnałów czy racjonalnego myślenia ma tę szczątkową wiarę, że będzie tą jedyną, tą pierwszą, przez co inaczej patrzy na wszystko. Polubiłam tę postać, mocno jej kibicowałam i bardzo było mi jej żal. Za to z Panem gubernatorem nie do końca mi po drodze. Odebrałam go jako dwulicowego, zakochanego we władzy dupka, który myśli tylko o sobie oraz swoim dobru. Jego wizerunek jest najważniejszy i zrobi wszystko, aby nikt nie dowiedział się prawdy o jego życiu. Im bardziej poznawałam go oraz jego otoczenie, tym częściej wyczuwałam w tej postaci smutek oraz samotność. Aby zdobyć władzę poświęcił wiele zamykając się w pewnego rodzaju złotej bańce. Mimo iż zrobiło mi się go żal nadal uważam go za dupka. Przystojnego, pociągającego i dość złożonego, ale zawsze.
Ostatnia kwestia, jaką chcę poruszyć to są sceny erotyczne oraz samo zakończenie. Zacznijmy od scen erotycznych, jak wspomniałam nie ma ich dużo a każda taka scena jest bardzo zmysłowa i napisana z ogromnym wyczuciem. Te sceny stanowią mały dodatek do i tak pikantnej atmosfery między bohaterami. Ogromne brawa dla autorki za to, że skupiła się na akcji oraz samych uczuciach bohaterów a sceny intymne potraktowała jako cudowny bonus.
Jeśli mowa o zakończeniu to powiem tylko, tyle że jest bardzo emocjonujące. Ostanie rozdziały czytałam z zapartym tchem, gdyż dzieje się tam naprawdę dużo. Serce zabiło mi nie raz mocniej a oczy wychodziły z przysłowiowych orbit. Oczywiście nikogo nie dziwi, że szczegółów nie zdradzę tylko odeślę do książki, aby samemu to przeżyć... a jest co przeżywać.
‘Mała Ameryka’ to cudownie napisany i przede wszystkim nietuzinkowy romans. Śmiało mogę powiedzieć, że bardzo życiowy, gdyż nie a tu tylko serduszek i kwiatów oraz nagłego bum uczuć, po którym wszystko układa się pięknie. Mamy tu dużo emocji, niekoniecznie same pozytywne. Jest rozdarcie między własnymi uczuciami a obowiązkiem oraz przysięgami. Miłość łączy się z cierpieniem, a każde rozczarowanie z nadzieją. Dodajmy do tego polityczne zagrywki i knowania a otrzymamy książkę, od której trudno się oderwać. Z całego serca polecam sięgnąć po nią i sprawdzić, czy w świecie brudnej i okrutnej polityki jest miejsce na jakiekolwiek uczucia.