Dawno, dawno temu w krótkim czasie przeczytałam tak wiele książek true crime, że nastąpił przesyt, a nawet pojawiła się szczególna niechęć do tego typu książek. Ale nastał 2024 rok, czas kolejnego wyzwania czytelniczego i od razu wiedziałam,że to będzie najtrudniejsze. Na szczęście przypadkiem trafiłam na "Shadowmana", który zaskakuje ciekawym sposobem przedstawienia brutalnych morderstw seryjnego zabójcy.
Wszystko zaczyna się na kempingu w Montanie w 1973roku. Książka odtwarza realny tok zdarzeń na podstawie akt sprawy. Całość opatrzona dialogami uczestników poszukiwań, rodzin, świadków oraz przebiegu przesłuchania sprawcy. Dzięki takiej prezentacji ma się wrażenie jakby wydarzenia miały miejsce obecnie i były śledzone podczas relacji w tv oraz prasie, a czasem zdaje się nawet, że czytelnik ma możliwość przyjrzenia się postępom z bliższej, bezpośredniej perspektywy.
Ron Franscell nie podaje jedynie suchych faktów, a tworzy wciągającą opowieść. Z każdym rozdziałem i kolejnym punktem na mapie toczącego się śledztwa buduje napięcie tak umiejętnie, że spodziewamy się na końcu odkrycia jakiegoś szczegółu, który podpowie dalszy kierunek. Jednakże zdarzenia opisane w "Shadowman" toczą się w latach 70-tych XX wieku, a omawiany UnSub* dopiero powoła do życia nową dziedzinę kryminologii ułatwiającą w przyszłości chwytanie seryjnych przestępców.
Niepozorna książka, kolejna jakich wiele na rynku, a jednak dostarczyła tylu emocji. W makabryczne odkrycie na farmie trudno było uwierzyć agentom, niewyobrażalne jest to, co musiały przeżywać rodziny porwanych. Makabryczna historia tak ze względu na sposób zamordowania i pozbycia się ciał, jak i zachowanie psychopatycznego mordercy dodatkowo karmiącego się bólem bliskich swych ofiar kontaktując się z rodziną i prowadząc bezlitosny dialog.
Przedstawienie sprawa Davida Meirhofera to nie tylko ukazanie wielowymiarowego okrucieństwa jakim się posłużył, ale również iskra, która będzie stanowić zaczątek nowej dziedziny w kryminologii oraz podstawa do stworzenia zajęć w akademii FBI jako profilowanie psychologiczne. Profilerzy FBI, Howard Teten i Patrick Mullany celnie przewidzieli w toku śledztwa zachowanie sprawcy łącznie z jego finalnym posunięciem. Natomiast w praktyce czasem stworzony profil będzie pomagać, innym razem przeszkadzać, szczególnie gdy zaczyna się analizować i dopasowywać każdy jego element do potencjalnego sprawcy. W tej sytuacji właściwsze wydaje się być dopracowanie pracy detektywistycznej, opieranie się na śladach, zebranych dowodach niż samej konstrukcji psychologicznej.
"Obecnie jedną z najważniejszych cech każdego dobrego profilera jest solidne przygotowanie i doświadczenie oparte na dochodzeniach dotyczących brutalnych przestępstw. Doświadczenie zdobyte podczas badania i analizowania setek takich spraw okazuje się niezbędne do pracy nad przypadkami, którymi zajmuje się Jednostka Analiz Behawioralnych." (s.311)
*UnSub = unknown subject - nieznany podejrzany
* Wyzwanie naKanapie'2024 - 6. Książka z gatunku "true crime'.