„Przepowiednia” jest to pierwszy tom serii napisanej przez P.C. Cast. Większość czytelników lubujących się w gatunku paranormal romance od razu skojarzy ją z duetem P.C. + Kristin Cast, który tworzy Dom Nocy. Byłam bardzo ciekawa, jak pisze sama „mama”, bez córki. Mimo że bardzo przypadły mi do gustu książki o przygodach Zoey, to wiadomo, że każdy pisarz ma swój własny styl. Zadziwił mnie również fakt, iż książka ta została wydana w Stanach Zjednoczonych siedem lat temu! Już wtedy wiedziałam, że musi to być pozycja wyjątkowa, gdyż sięga ona czasów, kiedy świat nie został opanowany przez wszechobecne „paranormale”.
Dzieło pani Cast różni się od innych pozycji tym, że akcja dzieje się w Parthalonie, na świecie, który jest zupełnie różny od Ziemi. Autorka stworzyła krainę, którą mogłabym porównać do tej z „Eragona” – mityczną, legendarną, bez komputerów, komórek, Internetu i szkół, a jednocześnie zajmującą i niezmiernie ciekawą. Czasy są teraźniejsze dla bohaterów, lecz nie sposób je określić, względem nas; jeśli rzeczywistość ma miejsce gdzie indziej, to i postrzeganie czasu musi się różnić od tutejszego.
Bohaterzy często silnie ze sobą kontrastują. Główna postać, Elphame, jest córką Umiłowanej Bogini Epony, skrzyżowaniem centaura i kobiety. Z początku nic nie wskazuje na jej więź z Boginią, lecz w momencie przybycia do zamku MacCallana ulega to zmianie i zaczynają się dziać niewyjaśnione rzeczy. Z kolei jej brat, Cuchulainn, wzbudził moją sympatię. Nieufny wobec świata duchów, optymista, chłopak do tańca i do różańca. Następną ważną bohaterką jest Brenna, o której nieprędko zapomnę. Dziewczyna poniewierana przez los, ale taka, która wciąż ma w sobie siłę życia i nadzieję na lepsze jutro. Ona i Brighid – Łowczyni-centaur – są pierwszymi przyjaciółkami Elphame. Łowczyni jest dość kontrowersyjna, posiadająca swój wyrazisty charakter i własne zdanie. Jest jeszcze Meara, Wynne, Danann…. Długo by wymieniać. Lecz po istnym marszu pozytywnych postaci następują te złe i neutralne. Lochlan i jego świta nosząca znamię demonów pragną wypełnić Przepowiednię, tym samym wnosząc zamęt w życie Elphame. Jak potoczą się ich losy? Co zgotuje dla nich Bogini Epona? Czy miłość zwycięży?
„Przepowiednia” jest lekturą obszerną, bo ponad pięciusetstronicową. Czytałam ją w zadziwiającym tempie, chłonąc kolejne strony, które czyta się lekko i szybko. Przesycona wyrazistymi emocjami, uczuciami i przeżyciami, opowiadana w narracji trzecioosobowej historia pozwala nam wejść do świata Elphame i Cuchulainna oraz stawić wraz z nimi czoło przeznaczeniu. Kiedy przybywali, aby odnowić zamek Klanu nie spodziewali się, że czeka ich taka przygoda. Wieże, korytarze prowadzące do głębi lasu, mroczne tajemnice, magiczny Parthalon, a to wszystko w jednej książce.
Jeśli nie boicie sięgnąć się po lekturę, która zagwarantuje wam rozrywkę na kilka godzin, polecam „Przepowiednię”. Nie znalazłam tam ani jednego nudnego momentu. Pozycja jest napisana prostym, przystępnym językiem. Brak zawiłości i metafor ułatwia prosty przekaz czytelnikowi tego, co dzieje się we wnętrzu i życiu każdego z bohaterów. Pozostaje kwestia okładki: błyszczące ornamenty, piękna grafika. Nic dodać, nic ująć. Z pewnością sięgnę kontynuację, ale teraz pora na Ciebie.
A więc, czy jesteś gotów na spotkanie twarzą w twarz z Fomorianami i ludem Parthalonu?